Związek Literatów Polskich nie przestrzegał warunków zawartej z Gdańskimi Nieruchomościami umowy o ewentualnym dalszym podnajmie przestrzeni na rzecz gastronomii - podkreślono w oświadczeniu Urzędu Miejskiego w Gdańsku wydanym w związku z konferencją ws. wypowiedzenia umowy najmu wobec ZLP Gdańsku.
W poniedziałek odbyła się konferencja prasowa posła PiS Kacpra Płażyńskiego, literatów oraz radnych PiS z Gdańska w sprawie usunięcia z ul. Mariackiej Związku Literatów Polskich, organizacji, która w tym miejscu działa już prawie 50 lat. Płażyński podkreślił na konferencji, że władze Gdańska usuwają ze starego miasta literatów, a w tym samym czasie prezydent Aleksandra Dulkiewicz zabiega dla Gdańska o miano Stolicy Literatury UNESCO. "Jak to ma się do rozkwitu kultury w Gdańsku, że odbiera się takiej organizacji ten lokal? Chciałem spytać panią prezydent Dulkiewicz, czy o tym wie?" – pytał poseł.
Rzecznik Urzędu Miejskiego w Gdańsku Daniel Stenzel, odnosząc się do tych słów, podkreślił w komunikacie, że Związek Literatów Polskich "nie przestrzegał warunków zawartej z Gdańskimi Nieruchomościami umowy o ewentualnym dalszym podnajmie przestrzeni na rzecz gastronomii".
- zaznaczono.
Według gdańskiego magistratu, Związek otrzymał propozycję innego lokalu przy ul. Św. Ducha. "Zarząd Główny Związku propozycję przyjął, a gdański oddział ją odrzucił" - podkreślił Stenzel.
"Trudno doszukać się aktywnej działalności Związku, gdyż w mediach społecznościowych i internecie od 2015 roku organizacja nie informuje o swojej działalności, a z kolei o zaniku tej działalności informowały miasto także inne gdańskie środowiska literackie"
- zauważył Stenzel.
Zdaniem urzędu "mocno dyskusyjna jest także rola ZLP w najnowszej historii". "Organizacja ta została opuszczona przez większość twórców w czasie Stanu Wojennego, a według informacji dr. Sławomira Cenckiewicza, prezes oddziału gdańskiego ZLP donosił SB na Annę Walentynowicz i Lecha Bądkowskiego" - czytamy w oświadczeniu.
- podkreślił w komunikacie rzecznik gdańskiego magistratu.