Tusk ma rację
Donald Tusk ma rację. Uważam, że nie tylko powinniśmy sami sobie jako Polacy wypłacić reparacje za II wojnę światową, ale i na dobry procent pożyczyć na to od Niemców. A najlepiej pożyczkę w kolejnych dekadach odpracować.
Donald Tusk ma rację. Uważam, że nie tylko powinniśmy sami sobie jako Polacy wypłacić reparacje za II wojnę światową, ale i na dobry procent pożyczyć na to od Niemców. A najlepiej pożyczkę w kolejnych dekadach odpracować.
Jeden dzień, dwie potężne kompromitacje rządu. Nowy tydzień zaczęliśmy od ujawnienia planów resortu zdrowia, który, na polecenie ministra finansów, pozbawi Polaków dostępu do wielu świadczeń medycznych, ograniczy program darmowych leków i wróci do karmienia ludzi w szpitalach byle czym, byle jak, byle taniej.
Ponieważ płacę pensję Radosławowi Sikorskiemu, chociaż robię to z awersją, wymagam, żeby zamiast głupiutkimi figlami zajął się realnym rozwiązywaniem problemów, które jego formacja, a więc i on sam, stworzyła.
Rosjanie poddają Polskę szczególnym naciskom swojej tajnej machiny dezinformacyjnej – zarządzaniu refleksyjnemu. W Polsce jest tylko jeden naukowiec, który bada tę technikę oddziaływania na przeciwnika, ale właściwie nikt nie przekłada ważnego zagadnienia na język bezpieczeństwa państwa.
Minęły ponad dwa tygodnie od aktu sabotażu na torach kolejowych, który tylko cudem nie doprowadził do dramatu. Jego sprawcy bez problemu opuścili nasze państwo, wcześniej również wjechali tu jak do siebie, choć powinni wzbudzić czujność polskich służb. W tym czasie sąd zwolnił z aresztu kierowcę pomagającego dywersantom. Zachowanie instytucji państwa jest jawną zachętą do podobnych działań w przyszłości, tymczasem można odnieść wrażenie, że jedyna wojna, jaka interesuje rząd, to ta prowadzona z prezydentem Karolem Nawrockim i jego otoczeniem.
Odpowiedź NATO na rosyjskie cyberataki, operacje sabotażu i chroniczne naruszanie przestrzeni powietrznej krajów członkowskich ma być bardziej stanowcza i agresywna. Taką deklarację w jednym z wywiadów złożył niedawno szef Komitetu Wojskowego NATO adm. Giuseppe Cavo Dragone.
Donald Tusk znalazł dla siebie na stare lata nowe powołanie – został tiktokerem. Praktycznie nie ma dnia, by nie wrzucał do sieci jakiegoś nowego filmiku z sobą w roli głównej.
Podczas gdy cały świat zastanawia się, czy rozmaite plany pokojowe i negocjacje w różnych konfiguracjach zakończą wojnę Rosji z Ukrainą, w Polsce powraca jeszcze jedno pytanie: dlaczego nie ma nas przy stole negocjacji lub przynajmniej konsultacji?
Politycy Koalicji Obywatelskiej z jednej strony upajają się sondażami, z których wynika niemal na pewno, że stracą władzę, a z drugiej atakują bezpardonowo Karola Nawrockiego.
28 listopada 1937 roku, w ramach wielkiego terroru, Józef Stalin podpisał dekret o „oczyszczeniu” Komunistycznej Partii Polski na terenie Związku Sowieckiego. „Oczyszczenie” oznaczało zamordowanie.
Czy Białoruś zaprzestała prowadzenia wojny hybrydowej przeciwko Polsce, której głównym elementem jest kryzys migracyjny na wspólnej granicy? Czy wypuściła Andrzeja Poczobuta, kawalera Orderu Orła Białego, bezprawnie przetrzymywanego w łagrze w warunkach urągających godności ludzkiej? Czy w jakikolwiek inny sposób dała do zrozumienia, że chce normalizacji stosunków z sąsiadami z UE? Po trzykroć – nie. Tymczasem rząd Donalda Tuska otworzył w listopadzie dwa przejścia graniczne z Białorusią: w Kuźnicy i Bobrownikach, zaś we wrześniu m.in. w Terespolu. I właśnie tym ostatnim czmychnęli na Białoruś ruscy agenci, którzy dokonali niedawnego aktu dywersji na polskiej kolei. Ogrywanie Tuska przez Zachód, gdzie jest pomijany podczas rozmów kluczowych dla regionalnego bezpieczeństwa, należy rozszerzyć także na Wschód. Tam nie ukrywają radości z decyzji Warszawy pokrywających się z interesami Mińska.
W 2026 r. USA będą celebrować 250. rocznicę ogłoszenia Deklaracji niepodległości i formalnego powstania republiki. W krótkim czasie zaledwie kilka pokoleń Amerykanów, ale także emigrantów, doprowadziło do powstania najsilniejszego wojskowo i najbogatszego kraju świata.
Na początku transformacji jednym z najpopularniejszych teleturniejów było „Koło fortuny”. Dzisiaj – jeśli wierzyć bardzo popularnemu memowi – też. Wystarczy zgadnąć odpowiednią literkę i dostajemy hasło: „arcykapłanka propagandy”.
„Wraca człowiek, który zatopił III RP” – napisała o Czarzastym „Polityka”. Gdy obejrzałem pewien filmik nagrany przez marszałka, przypomniałem sobie wywiad, którego wiele lat temu udzielił Sierakowskiemu Kwaśniewski, w którym tłumaczył się, dlaczego jako prezydent słabo zwalczał Kościół (odtwarzam z pamięci): „Nam, dawnym komunistom, wolno było mniej”.
To na aferze Rywina w największym stopniu stracili postkomuniści, a zbudowały się partie, które głosiły potrzebę zmiany – PO i PiS.
W równą rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego, 29 listopada 1860 roku, pod kościołem karmelitańskim w Warszawie zebrał się patriotyczny tłum. Wspólne modlitwy i śpiewy przed statuą Matki Boskiej (postawionej tam rok wcześniej), zorganizowała grupka studentów z Karolem Nowakowskim na czele. Notabene, jeśli ktoś kiedyś będzie w Warszawie w okolicy owego kościoła, zwanego też przesuwnym, niech zajrzy „za plecy” tej Matki Boskiej: nadal jest tam wyryty napis z datą 1859.
W Belém pojawiło się aż ośmiu przedstawicieli polskiego rządu. Dla porównania: takie państwo jak Mozambik wystawiło 25 osób.
Pominięcie Polski w decydujących rozmowach o pokoju na Ukrainie jest dowodem na faktyczną izolację naszego kraju.