Hubert Kowalski
O autorze
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
UJAWNIAMY: Korespondencja wojskowa na Signalu. Wbrew prawu i rekomendacjom dowództwa
Wielu polskich żołnierzy m.in. w ramach kompanii i plutonów komunikuje się służbowo poprzez popularny komunikator Signal. Zdarza się, że wydawanie rozkazów i pozostała komunikacja odbywa się poprzez grupy utworzone w takich aplikacjach, a członkowie są podpisani z imienia, nazwiska i stopnia. Używania tego rodzaju komunikatorów nie rekomendują dowództwa Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i Wojsk Obrony Terytorialnej. Tylko część żołnierzy ma dostęp do dedykowanej dla wojska aplikacji Merkury – ustalił portal niezalezna.pl.
Już nie dziewczynki, lecz „osoby, które menstruują”. Miliony z MEN i producenci podpasek
Jednym z celów pilotażowego programu doposażenia szkół w środki higieny menstruacyjnej jest wsparcie „osób, które menstruują”. W ramach programu ponad 2 mln złotych z Ministerstwa Edukacji Narodowej otrzymała fundacja wielokrotnie wspierana przez producenta podpasek. Z kolei współautorka podstawy programowej edukacji zdrowotnej, w której wskazano konieczność walki z ubóstwem menstruacyjnym, odpłatnie reklamowała produkty jednej z takich firm – sprawdził portal niezalezna.pl.
Zabrali rodzicom dziecko, bo ci są niepełnosprawni. Teraz matka i ojciec mają opłacić rodzinę zastępczą
Najpierw pani Patrycja i pan Łukasz musieli rozstać się z malutkim synkiem Antosiem, ponieważ uznano, że z powodu swoich chorób nie będą w stanie się nim opiekować. Teraz mogą zostać zmuszeni do opłacenia rodziny zastępczej, w której wbrew ich woli znalazł się ich syn. - Będziemy składać wnioski o umorzenie, przedstawimy dokumenty. To są osoby, które utrzymują się z rent – mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl adwokat rodziców Ernest Ziemianowicz.
Uratował noworodka, ale trafił za kraty. Sąd nadal nie wypuścił „Bohatera z Bałut”
Pan Łukasz z Łodzi, którego okrzyknięto „Bohaterem z Bałut” oraz jego dwóch kolegów uratowali zawiniętego w reklamówkę noworodka. Podczas interwencji policjanci stwierdzili jednak, że mężczyzna powinien być w więzieniu z powodu zaległej kary za zniszczenie mienia. W efekcie po bohaterskim czynie trafił za kraty. Ma szansę odbyć karę w systemie dozoru elektronicznego, ale – jak dowiedział się portal niezalezna.pl – sprawa przeciąga się z powodu powolnego działania kuratora.