
Młodzi, wykształceni, antyimigranccy
Liberałowie nad Wisłą wpadli ostatnio we własne sidła. Otwierając studia wyższe na falę studentów, stworzyli grupę „młodych, wykształconych, z wielkich miast”.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
Liberałowie nad Wisłą wpadli ostatnio we własne sidła. Otwierając studia wyższe na falę studentów, stworzyli grupę „młodych, wykształconych, z wielkich miast”.
Na prezydenta Andrzeja Dudę ze strony części liberalnych komentatorów posypały się gromy za wizytę w Chinach. A przecież było to bardzo ważne spotkanie, jakie polscy politycy powinni odbywać.
Z opinią, że Donald Tusk działa zgodnie z interesem Niemiec, zgadza się coraz więcej Polaków. Ale jeszcze więcej ludzi zaczyna dostrzegać, że szef rządu działa po prostu głupio.
Niedawno media obiegła wiadomość o filmach, które były największymi klapami zeszłego roku. Jak się okazało, w większości były to filmy Disneya. I praktycznie wszystkie wtopy kinowego hegemona były realizowane zgodnie z „zasadami” poprawności politycznej.
Amerykański Kongres przyjął właśnie pakiet wsparcia dla Ukrainy o wartości ponad 60 mld dol.
Dla dobra Polski rząd Donalda Tuska trzeba jak najszybciej odsunąć od władzy. Ale żeby to osiągnąć, trzeba działać roztropnie. Poszerzenie bazy wyborców przez prawicę jest możliwe, jeśli trafi się do ich serc z przekazem aspiracyjnym, dotyczącym wielkich projektów i skoku cywilizacyjnego.
Były prezydent USA lubi deale. Jeśli więc Trump zostanie ponownie gospodarzem Białego Domu, trzeba mu zaproponować pewną transakcję. Nasza propozycja powinna iść w takim kierunku, aby republikanin pozornie dostał to, czego chciał.
Na początku III RP dominował podział na Polskę postsolidarnościową i postkomunistyczną. W 2005 r. spór ten ewoluował na zwolenników Polski solidarnej i liberalnej. Ale i ten podział zaczyna się wyczerpywać.
Moment, w którym rząd wypowiada wojnę rolnikom, jest idealny, żeby w niego uderzyć. Bo Polacy popierają protest, a wobec gabinetu Donalda Tuska mają coraz większe wątpliwości. Najbardziej oczywistym kierunkiem natarcia wydaje się kwestia polityki klimatycznej, forsowanej przez Unię Europejską.
Mimo przeciwieństw lewica w Polsce coraz śmielej forsuje tzw. zwrot ludowy, rozumiany jako ukłon w polityce wobec zwykłych ludzi. To prawica jednak ma wszelkie argumenty, by dokończyć to, co robiła przez osiem lat w wymiarze społeczno-gospodarczym.
Jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze w tym roku Donald Trump wygra wybory prezydenckie w USA. Czy dla Polski będzie to zła wiadomość? I tak, i nie.
Czy ktoś w Polsce zastanawia się nad tym, że w USA władzę znowu może przejąć Donald Trump? I co można zrobić, żeby jego prezydentura była jak najbardziej korzystna dla Warszawy? Liberalno-lewicowa część polskiej sceny politycznej najchętniej przyłączyłaby się do chóru wrogów republikanina. Ale polska prawica tego zrobić nie może. Musi więc przygotować się na potencjalną zmianę władzy w Stanach Zjednoczonych.
Protesty rolników w Niemczech nie przebiły się za bardzo do serwisów informacyjnych w Polsce. A przecież to było doniosłe wydarzenie. W kolejnym kraju ludzie wprost mówią: „Dość zielonej polityki”.
Przed wyborami parlamentarnymi z ubiegłego roku mówiono, że dla wyborców PiS ważna jest suwerenność, tymczasem dla wyborców PO najistotniejsza miała być demokracja. Tak przynajmniej przedstawiano z grubsza podział między wyborcami w mediach. No ale kiedy partia Donalda Tuska odzyskała władzę, montując koalicję z Trzecią Drogą i Lewicą, demokracja wraz z bezpiecznikami konstytucyjnymi zanika. Jednak wyborcy nie odchodzą od PO, na co wskazują sondaże. Czego więc tak naprawdę chcieli?
Każde uderzenie amerykańskiej lewicy w Donalda Trumpa tylko zwiększa jego szansę na wygraną z Joem Bidenem za kilka miesięcy. A wydawało się, że wobec nie najlepszych rządów, kontrowersyjnych zachowań i kompromitujących zarzutów były prezydent nie ma żadnych szans, by ponownie zasiąść w Białym Domu. A teraz spróbujmy przełożyć sytuację amerykańską na polskie warunki.
Wszystko wskazuje na to, że w amerykańskich wyborach po raz kolejny staną naprzeciwko sobie Joe Biden i Donald Trump. Amerykańska lewica igra z ogniem, atakując byłego prezydenta.
W odległej Argentynie do władzy doszedł tamtejszy odpowiednik Sławomira Mentzena, lidera Konfederacji. Javier Milei, bo o nim mowa, planuje zrobić Argentynie terapię szokową, opartą głównie na zaciskaniu pasa. Problem w tym, że poprzednia tego typu operacja zakończyła się pamiętnym, bolesnym i długotrwałym kryzysem.
15 października w wyborach wzięło udział sporo młodych ludzi, którzy załapali się na 500+ od 2016 r. Pogłębione badania jasno wskazały, że dla ogromnej rzeszy rodzin dodatkowe pieniądze przeznaczano przede wszystkim na dodatkowe lekcje angielskiego, dłuższe korepetycje, lepszy sprzęt do nauki, wreszcie niekiedy pierwsze w życiu, dłuższe wakacje.
Polska prawica musi wiedzieć, czego chce, i w sposób klarowny określić swoje priorytety, a następnie konsekwentnie trzymać się swojej strategii. Wtedy łatwiej będzie nie tylko w politycznej rywalizacji na arenie krajowej, lecz także w przyszłości na forum międzynarodowym.