Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Były doradca Putina: Kremlowski dyktator wpadł na Ukrainie w pułapkę

Gleb Pawłowski, który przez wiele lat doradzał Putinowi, udzielił wywiadu Radiu Wolna Europa. Powiedział, że Putin nie przemyślał inwazji na Ukrainę, i że ta decyzja będzie go dużo kosztować. Ale przestrzegł też, że zmiana władzy na Kremlu niewiele zmieni. „Putin jest dzieckiem tego systemu. Putin odejdzie, w taki czy inny sposób, ale system zostanie” - podkreślił Pawłowski.

Kremlin.ru, CC BY 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by/4.0>, via Wikimedia Commons

Urodzony w Odessie Pawłowski w czasach ZSRS był politycznym dysydentem, władzom nie podobały się jego skrajnie lewicowe poglądy, inspirowane głównie zachodnimi interpretacjami marksizmu. W 1982 roku aresztowano go, i mimo wcześniejszej współpracy z KGB i wydania swoich towarzyszy, skazano na trzyletnie wygnanie do republiki Komi. Po upadku Sowietów stał się jednym z najbardziej znanych rosyjskich politologów, promował „realistyczne podejście do politologii”. Stał się również magnatem medialnym, pomógł też stworzyć wiele wczesnych rosyjskich portali informacyjnych. W latach 1996-2011 był doradcą Putina i spin doctorem Kremla, po zwolnieniu go z tej roli stał się jego zaciekłym krytykiem.

W rozmowie z serbskim oddziałem RWE Pawłowski stwierdził, że decyzja o inwazji na Ukrainę była tak bezsensowna politycznie, że Putin musiał podjąć ją samodzielnie. „To wszystko to osobista decyzja Putina. Nikt inny poza Putinem by jej nie podjął, nawet Ramzan Kadyrow, gdyby miał tu cokolwiek do powiedzenia” - zauważył - „Nikt, łącznie ze mną, nie uświadamiał sobie, jaką maniakalną obsesję Putin musiał mieć w temacie Ukrainy. Nie doceniliśmy skali rozkładu rosyjskiego rządu”.

Przed wojną Rosjanie żądali od Zachodu gwarancji bezpieczeństwa, w tym obietnicy, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO. Zdaniem Pawłowskiego skoncentrowanie rosyjskich wojsk na granicach Ukrainy i groźba konfliktu mogły skłonić Zachód do ustępstw, ale Putin wpadł w pułapkę, kiedy zdecydował się na rozpoczęcie wojny. „Ukraina miała być dźwignią, która zmusiłaby Zachód do dyskusji o kwestiach bezpieczeństwa. To gra strategii” - ocenił - „Ale byłem zdumiony, kiedy zobaczyłem, że odrzucił wszelkie okazje do negocjacji o prawdziwym bezpieczeństwie Rosji, i zamiast tego wybrał ten dziwny pogrom, który nazywa specjalną operacją wojskową”.

Według politologa wycofanie się Rosjan z terenów na północ od Kijowa i skupienie wysiłków na terenach na południowym wschodzie, które i tak były pod kontrolą prorosyjskich separatystów sprawiły, że Putinowi ciężko będzie ogłosić zwycięstwo. Jego zdaniem najmądrzejszą rzeczą, jaką mogłaby teraz zrobić Moskwa, jest doprowadzenie do jak najszybszego zawieszenia broni. Zauważył jednak, że uzyskanie od Ukrainy gwarancji neutralności nie znaczyłoby już zbyt wiele, ale zniszczenia, jakie zadali Rosjanie jej infrastrukturze mogłyby pozwolić na propagandowe ogłoszenie, że udała się jej „demilitaryzacja”. Jego zdaniem Rosja będzie chciała utrzymać zdobyte już terytoria, zwłaszcza w pobliżu Morza Azowskiego, ale to, czy im się to uda, będzie zależeć od tego, czy Ukraińcy są gotowi oddać je za pokój – a ukraiński rząd już wcześniej deklarował, że nie wchodzi to w grę.

Wielu zachodnich komentatorów uważa, że Putinowi bardzo zależy na tym, żeby skończyć działania wojenne i ogłosić zwycięstwo – jakiekolwiek zwycięstwo – przed 9 maja.

To rocznica pokonania nazistowskich Niemiec i jedno z najważniejszych rosyjskich świąt, którego ukoronowaniem jest ogromna parada wojskowa na Placu Czerwonym. Zdaniem Pawłowskiego wcześniejsze zawieszenie broni, które Kreml mógłby sprzedać propagandowo jako zwycięstwo, to dobre rozwiązanie dla Rosji – a alternatywą jest przedłużający się konflikt i coraz większe problemy z zachodnimi sankcjami.

Pawłowski również uważa, że przedłużający się konflikt na Ukrainie może sprawić, że Rosja zdecyduje się na znaczącą eskalację – a to zwiększa ryzyko, że wojna rozleje się poza jej terytorium. „Jeśli Rosja nie wybierze pokoju i zdecyduje się kontynuować wojnę, to może zrobić rzeczy, które sprawią, że ten konflikt eskaluje do niewidzianego wcześniej poziomu. I ten następny poziom będzie miał miejsce poza granicami Ukrainy” - podkreślił - „To może rozlać się na wojnę konwencjonalną między Rosją i Zachodem, NATO. Ciężko powiedzieć, jak dokładnie będzie to wyglądać, ale już nie myślę, że jest to niemożliwe”.

Według Pawłowskiego Rosjanie poczują efekty zachodnich sankcji dopiero latem, ale ani one, ani rosnące straty na Ukrainie nie sprawią, że społeczeństwo przestanie popierać Putina, wprost przeciwnie – kiedy uświadomią sobie, że celem tych sankcji jest zniszczenie Rosji, to zjednoczą się w oporze. „Czy będą winić Putina lub siebie samych za to? Czy jakikolwiek Rosjanin, widząc niemieckie czołgi w 1941, winił Stalina i Mołotowa?” - spytał.

Jego zdaniem wiara zachodu w to, że oligarchowie wystąpią przeciwko Putinowi, również jest naiwna. Zauważył, że opiera się na przekonaniu, że rosyjscy oligarchowie mają znaczenie polityczne, a jego zdaniem tak nie jest – i nie mieli za wiele do gadania nawet w czasach słabego Jelcyna. Stwierdził jednak, że nie da się wykluczyć, że jego wewnętrzny krąg nie wystąpi przeciwko niemu. „Oni nie są idealistami. Mają własny pomysł na ten tron. Wszyscy czekają na moment zmiany” - podkreślił - „I to faktycznie sprawia, że Putin staje się dosyć nerwowy, bycie otoczonym przez ludzi, którzy pragną jego tronu”. Dodał jednak, że zmiana władzy niewiele zmieni. „Putin jest dzieckiem tego systemu. Putin odejdzie, w taki czy inny sposób, ale system zostanie” - podkreślił.

 



Źródło: Radio Free Europe/Radio Liberty

 

#Ukraina

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wiktor Młynarz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo