Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

"Na tej sytuacji najwięcej traci Polska". Eksperci dla Niezalezna.pl o napięciach politycznych w kraju

Obecną sytuację polityczną w Polsce można scharakteryzować jako napiętą. Ma na to wpływ wielka niewiadoma w postaci terminu wyborów prezydenckich. Jak obecny stan oceniają eksperci? Specjalnie dla Niezalezna.pl wypowiedzieli się prof. Kazimierz Kik, dr Tomasz Herudziński i dr Bartłomiej Biskup. "Niestety na tej sytuacji najwięcej traci Polska" - mówi pierwszy z nich.

Zdjęcie ilustracyjne
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Wciąż nie wiadomo kiedy i w jakiej formie odbędą się wybory prezydenckie w Polsce. Opozycja nie chce zgodzić się na zmianę konstytucji i domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, co oznaczałoby przełożenie terminu wyborów. Na to rozwiązanie nie chcą z kolei zgodzić się rządzący, proponując wybory w maju w formie korespondencyjnej. Napięcia między frakcjami politycznymi narastają, a my zapytaliśmy ekspertów, jak na nasz kraj może wpłynąć obecna sytuacja. 

- Niestety na tej sytuacji najwięcej traci Polska. W Portugalii przywódca największej opozycyjnej partii napisał do swoich członków i działaczy napisał do swoich członków, aby nie atakowali rządu w warunkach epidemii, ponieważ jest to wyraz braku patriotyzmu. Czyli w takiej dalekiej Portugalii, konserwatywny polityk był w stanie wznieść się ponad antagonizmy polityczne i wezwał swoich działaczy, zwolenników do przynajmniej nieprzeszkadzania rządowi. W polskim przypadku pandemia, zamiast zespolić działania polityków, jest wykorzystywana jako dodatkowy instrument do walki z rządem. To, co się w tej chwili dzieje oddaje całą mierność polskiej klasy politycznej i, prawdę mówiąc, jej miałkość. Obecna sytuacja wskazuje przede wszystkim na to, że Polska została oddana na pastwę partiom politycznym o bardzo niskim poziomie kultury politycznej. To nie dotyczy tylko opozycji. Musimy pamiętać, że jest tutaj także i wina rządzących, dlatego że dotychczas przed pandemią prowadzono politykę dwóch obozów. W tej rzeczywistości walki dwóch obozów toczyła się polska gra polityczna. W warunkach pandemii okazuje się, że jest to droga donikąd

- mówi prof. Kazimierz Kik, politolog Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. 

Dr Tomasz Herudziński, socjolog Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, uważa z kolei, że kluczem do wyjaśnienia obecnej sytuacji politycznej w Polsce jest fakt, że niektóre środowiska mogą chcieć dotrwać do momentu kryzysu ekonomicznego i chcieć przejąć władzę na fali niezadowolenia społecznego. 

- W tej chwili rządzący zyskują, co widać chociażby w sondażach. Jest to zgodne z podstawowymi mechanizmami życia społecznego. W sytuacji zagrożenia, jeżeli społeczeństwo postrzega działania, jakie podejmują rządzący jako logiczne, racjonalne, zgodne z ich interesem, to wpływa to bardzo pozytywnie na wizerunek i odbiór rządzących. Natomiast w perspektywie długofalowej, należy podkreślić, że wciąż nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak sytuacja będzie wyglądała. Jeżeli będziemy próbowali cokolwiek wnioskować z istniejącej rzeczywistości i przyjmiemy założenie, że czeka nas kryzys, to perturbacje z nim związane mogą różnie wpłynąć na opinię społeczną na temat rządzących. Prawdopodobnie na tej bazie oparty jest teraz konflikt polityczny. To oznacza, że ci, którzy chcieliby przejąć władzę, chcieliby dotrwać do tego momentu, w którym rozbudzi się niezadowolenie społeczne wynikające z kryzysu ekonomicznego i na tej fali usiłowaliby władzę przejąć. Prostym mechanizmem społecznym jest też sytuacja, że rządzący tracą poparcie społeczeństwa w sytuacji istotnych tąpnięć ekonomicznych. Jeżeli spełnią się prognozy dotyczące dużego wzrostu bezrobocia i silnego zubożenia społeczeństwa, to wtedy można spodziewać się dużych zmian na scenie politycznej, ponieważ grupa niezadowolonych będzie liczebnie wzrastała. Wówczas będą oni chcieli na miejsce rządzących osadzić kogoś, z kim będą wiązali nadzieję na poprawę swojego bytu

- wskazuje. 

Dr Bartomiej Biskup, politolog Uniwersytetu Warszawskiego, wskazuje przegranych obecnej sytuacji - to nie tylko Małgorzata Kidawa-Błońska i środowisko Platformy Obywatelskiej, ale i Jarosław Gowin. 

- Nie wiadomo, kto ostatecznie więcej straci. Dzisiaj po sondażach widać, kto traci, ale to, kto długofalowo straci, przede wszystkim będzie zależało od gospodarki, a nie jakichś tam kłótni wyborczych. Na dzisiaj wiadomo, że to rządzący zyskują, na opozycji zyskuje Władysław Kosiniak-Kamysz a reszta traci. Bardzo dużo straciła Małgorzata Kidawa-Błońska, trochę cała Platforma Obywatelska. Myślę, że na tej sytuacji traci także sam Jarosław Gowin, ponieważ dalsze etapy jego postępowania są niejasne, więc myślę, że to mu nie służy. Długofalowo wydaje mi się, że to wszystko jest zaledwie burza w szklance wody, ponieważ uważam, że te czynniki, o których dzisiaj mówimy i które dzisiaj ekscytują polityków oraz część komentatorów i dziennikarzy okażą się funta kłaków niewarte. Największy wpływ będzie miała ekonomia, czyli to czy ludzi dotknie kryzys i jak bardzo. Na jesieni dla ludzi już nie będzie miało znaczenia, czy wybory prezydenckie były, czy nie były, w jakim trybie się odbyły i tak dalej

- podkreśla. 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#polityka #wybory prezydenckie

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo