Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Nie powtarzajmy tych samych błędów - rozmowa z K. Krystowskim, wiceprezesem Leonardo Helicopter Division

Polska, wchodząc w międzynarodowe konsorcjum europejskie, mogłaby się pokusić o wiodącą rolę w takim przedsięwzięciu i wspólnie z innymi krajami zbudować w ciągu kilku lat prototyp ultranowocz

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Polska, wchodząc w międzynarodowe konsorcjum europejskie, mogłaby się pokusić o wiodącą rolę w takim przedsięwzięciu i wspólnie z innymi krajami zbudować w ciągu kilku lat prototyp ultranowoczesnego śmigłowca wojskowego – z Krzysztofem Krystowskim, wiceprezesem Leonardo Helicopter Division, większościowym udziałowcem PZL-Świdnik SA, rozmawia Igor Szczęsnowicz.

Jak Pan ocenia decyzję Ministerstwa Rozwoju, aby zakończyć rozmowy z Airbusem na temat dostarczenia polskiej armii śmigłowców wielozadaniowych Caracali?
Uważam, że ministerstwo podjęło jedyną możliwą decyzję w tej sprawie. Zarówno sposób przeprowadzenia przetargu przez poprzednie władze MON u, jak i jego wynik wzbudziły wątpliwości co do przestrzegania prawa przez zamawiającego. W trakcie przetargu wielokrotnie zmieniano nie tylko specyfikację zamówienia, ale nawet liczbę śmigłowców planowanych do zakupu. Zwycięskimi helikopterami ogłoszono w 2015 r. Caracale, ale w trakcie rozmów na temat offsetu okazało się, że Francuzi nie potrafią spełnić narzuconych przez warunki przetargowe oczekiwań offsetowych ani swoich obietnic inwestycyjnych. Naturalnie więc przetarg należało zamknąć.

Jesienią 2016 r. rozmowy w sprawie dostarczenia armii śmigłowców wielozadaniowych rozpoczęły się od nowa. MON jednak już nie chce jednego śmigłowca spełniającego wszystkie wymagania, lecz kilku różnych, wyspecjalizowanych do konkretnych zadań. To dobra decyzja?
Bardzo dobra. Poszczególne rodzaje wojska polskiego oczekiwały decyzji, które przyniosłyby im wybór śmigłowca dostosowanego do ich potrzeb, a nie jednego śmigłowca do wszystkiego. Niektórzy mówią, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. PZL-Świdnik ma w gamie produkowanych śmigłowców zarówno takie, które mogą spełniać zadania helikopterów morskich, lądowych, transportowych, jak i posłużyć wojskom specjalnym. Są to śmigłowce AW101 do zadań morskich, AW149 do transportu ­i W-3PL Głuszec do wsparcia na polu walki. Uważam, że polską armię stać na to, aby mieć wiele śmigłowców przeznaczonych do różnych celów, i to w dodatku produkowanych w Polsce. Dzięki potencjalnemu zamówieniu rządowemu nasza armia zyskałaby nie tylko nowe śmigłowce, ale także wiele nowych miejsc pracy.

Jednak oferowane przez Państwa śmigłowce nie są najnowszymi konstrukcjami?
Wręcz przeciwnie. AW149 jest najnowszym na świecie śmigłowcem w swojej klasie. Jest tak nowoczesny, że niektórzy decydenci zarzucali mu zbyt małe doświadczenie na polu walki. Natomiast np. głuszec to już bardzo dobrze sprawdzona konstrukcja, doskonale znana polskim pilotom. Oczywiście, na tle śmigłowców skonstruowanych specjalnie do funkcji bojowych parametry głuszca są niższe, ale jest to śmigłowiec wielokrotnie tańszy, a więc za te same pieniądze można nabyć, powiedzmy, pięciokrotnie więcej śmigłowców. Poza tym my w wypadku wygranej możemy pierwsze partie naszych śmigłowców dostarczyć znacznie szybciej niż importowane konstrukcje, nawet w ciągu dwóch lat, i od razu wejdą one do użytku, bo polscy piloci są już przeszkoleni w lataniu na naszych maszynach. Nowocześniejsze maszyny potrzebują dłuższego procesu produkcyjnego i dodatkowego czasu na szkolenie pilotów. A Polska w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej za dużo tego czasu nie ma.

Sądzi Pan, że byłaby szansa, byśmy w Polsce skonstruowali helikopter bojowy, który osiągami i wyposażeniem dorównywałby najnowocześniejszym rozwiązaniom amerykańskim?
Jest to zamierzenie osiągalne. Do jego realizacji potrzeba trzech rzeczy: dobrego projektu, czasu i pieniędzy. Wydaje mi się, że Polska mogłaby, wchodząc w międzynarodowe europejskie konsorcjum, pokusić się o wiodącą rolę w takim konsorcjum i w ciągu kilku lat stworzyć prototyp takiej ultranowoczesnej maszyny dzięki wspólnie z innymi krajami włożonym funduszom. Na początku XXI w. Włosi proponowali rządowi polskiemu udział w takim konsorcjum przy tworzeniu bardzo nowoczesnego samolotu treningowego w zamian za dzielenie się pracą i zyskami przy jego przyszłej sprzedaży. Polska odmówiła, a w 2014 r. sfinalizowano zakup od Włochów tego właśnie samolotu Alenia-Aermacchi M-346. Pierwszy egzemplarz już trafił do polskich pilotów. Gdybyśmy jednak weszli kilkanaście lat temu do tego konsorcjum, nie tylko za te samoloty płacilibyśmy mniej, ale jeszcze na nich byśmy zarabiali, nie mówiąc o korzyściach technologicznych dla polskiego przemysłu. Można by nie powtarzać drugi raz tego samego błędu w odniesieniu do śmigłowców…

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

#obrona narodowa #PZL-Świdnik SA #Leonardo Helicopter Division #Krzysztof Krystowski

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
​Igor Szczęsnowicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo