Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ostra krytyka niemieckiej firmy. Na granicy polsko-ukraińskiej wyszukuje sobie pracowników

Firma mięsna Toennies rekrutuje pracowników do swoich zakładów w Niemczech wśród uchodźców na granicy polsko-ukraińskiej. Spotyka się to z ostrą krytyką - informuje telewizja ARD. Toennies zapewnia: "pomagamy uchodźcom wojennym na miejscu i oferujemy im perspektywy na przyszłość". Istnieją jednak relacje mówiące o tym, że firma wybiera tylko przydatnych jej tanich pracowników, głównie kobiety, nie interesując się pozostałymi obecnymi obok uchodźcami, ani ich rodziną, w tym dziećmi.

Uchodźcy z Ukrainy w Medyce
Arkadiusz Lawrywianiec/Gazeta Polska

W przygranicznym Przemyślu, największy niemiecki zakład produkcji mięsa Toennies rozdaje ulotki, których celem jest rekrutacja do pracy Ukraińców, którzy uciekli przed wojną. Toennies potwierdza próby rekrutacji. Trzech pracowników zostało wysłanych na granicę polsko-ukraińską, aby mogli na miejscu zaoferować pracę głównie kobietom - uchodźcom wojennym.

Oferujemy jedenaście euro za godzinę i tym samym przekraczamy ustawową płacę minimalną

-  wyjaśnia telewizji ARD rzecznik Toennies Fabian Reinkemeier. Ponadto uchodźcom zapewniono transport do Niemiec i zakwaterowanie. Koszt zakwaterowania jest pobierany z wynagrodzenia, jak pokazano w ulotce informacyjnej.

Patryk Walkowiak z organizacji charytatywnej Friends of Medyka był świadkiem prób rekrutacji w ośrodku dla uchodźców w Przemyślu i rozmawiał z pracownikami Toennies. Dali mu do zrozumienia, że nie chcą zabierać ze sobą małych dzieci ani osób starszych, lecz tylko ludzi, którzy mogą pracować w firmie Toennies

- czytamy na portalu ARD.

Rzecznik nie potwierdza, że nie można zabierać ze sobą małych dzieci ani osób starszych. Stwierdził, że w dwóch placówkach w Niemczech przyjęto już około tuzina uchodźców z Ukrainy. "Przyjęliśmy już kilka kobiet z dziećmi, ponieważ udało nam się znaleźć dla nich odpowiednie zakwaterowanie na prywatnym rynku mieszkaniowym" - powiedział.

Inge Bultschneider z inicjatywy "WerkFAIRtraege", prowadzącej kampanię na rzecz poprawy warunków pracy i życia migrantów w przemyśle mięsnym, zwraca uwagę, że "wzbogacanie się na nieszczęściu i sprzedawanie tego jako dobrego uczynku nie jest niczym nowym w przemyśle mięsnym. Doświadczyliśmy czegoś podobnego w 2015 r. z falą uchodźców" - powiedziała Bultschneider.

Toennies nie rozumie tej krytyki. "Pomagamy uchodźcom wojennym na miejscu i oferujemy im perspektywy na przyszłość" - mówi rzecznik firmy. "Nie wzbogacamy się na trudnej sytuacji uchodźców. Jest to całkowicie błędne stwierdzenie".

Ten incydent pokazuje, jak ważne jest, aby strona niemiecka zadbała o odpowiednią infrastrukturę, w szczególności o wystarczające możliwości transportowe, aby uchodźcy nie musieli w pierwszej kolejności polegać na wątpliwych ofertach przedsiębiorców takich jak Toennies

- podsumowała Clara Buenger z Partii Lewicy.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

#Ukraina #Niemcy #Toennies

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mt
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo