Znaczna część osób, które znalazły się na terytorium Polski w wyniku nielegalnego przekroczenia białorusko-polskiej granicy, może posiadać kryminalną przeszłość i stanowić realne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Wstrząsające dowody w tej sprawie przedstawił dziś szef MSWiA, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Tymczasem były szef resortu obrony w rządzie PO-PSL Tomasz Siemoniak najwyraźniej żadnego problemu nie widzi i to rząd oskarża o… „niezdrową fascynację”.
Kamiński ujawnił dziś opinii publicznej fakty na temat osób przedostających się przez granicę.
Fakty, z którymi każdy musi się zmierzyć. Rzeczywiście wśród osób, które nielegalnie przekraczają naszą granicę są osoby niebezpieczne. Szokująco niebezpieczne wręcz, które, jak stwierdzono mają powiązania z Państwem Islamskim i z konkretnymi terrorystami. Mamy telefony tych osób, mamy zdjęcia tych osób, mamy numery, z którymi łączyły się te osoby. Mamy szokujące zdjęcia związane np. z obcinaniem głów.
- wyliczał szef MSWiA.
Dodał, że polskie służby „krok po kroku tych ludzi namierzają, odbudowują ich prawdziwą tożsamość i osoby niebezpieczne w żadnym wypadku nie będą egzystowały w naszym społeczeństwie i naszym państwie”.
Tymczasem były minister obrony narodowej w rządzie PO-PSL Tomasz Siemoniak zdaje się nie dostrzegać w przeszłości nielegalnych imigrantów żadnego niebezpieczeństwa… O nadmierne szokowanie i „niezdrową fascynację” oskarża on ministrów, którzy ujawnili informacje na temat powiązań nielegalnych imigrantów z organizacjami terrorystycznymi i Moskwą.
Ja sądzę, że w historii świata czegoś takiego nie było, bo ani demokracja, ani dyktatura nawet nie pozwala sobie na ten typ przekroczenia wszelkich granic, to jest, ja nie wiem, czy to, bo ktoś powiedział, że to infantylizm, to jest coś gorszego, to jest jakaś niezdrowa fascynacja taką polityką, która opiera się szokowaniu. Nie powinni być ci ludzie ministrami.
- przekonywał Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.