- Opozycja może wszystko powiedzieć, nikt ich nie rozlicza, my natomiast pokazaliśmy, że w ślad za naszymi propozycjami - idą nasze czyny. To realizujemy w taki sposób, że wzrost gospodarczy jest wśród większości krajów UE najwyższy - powiedział w "Gościu Wiadomości" premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że PiS kolejne propozycje programowe przedstawi w czerwcu oraz październiku.
Premier powiedział, że plany dotyczące wprowadzenia waloryzacji programu "Rodzina 500 Plus" do 800 złotych są dobrze przekalkulowane. Zaznaczył, że rząd PiS ma konkretny plan jak wdrażać wszystko biorąc pod uwagę przyszłoroczny budżet. Z kolei "oszust z Platformy" proponuje, żeby już teraz z zamkniętego budżetu dodatkowo znaleźć ponad 40 mld złotych.
- Opozycja może wszystko powiedzieć, nikt ich nie rozlicza, my natomiast pokazaliśmy, że w ślad za naszymi propozycjami - idą nasze czyny. To realizujemy w taki sposób, że wzrost gospodarczy jest wśród większości krajów UE najwyższy, licząc ten ostatni kwartał przed pandemią, przez wszystkie tragedie, które nas dotknęły - pandemię, kryzys energetyczny, Białoruś, wojnę na Ukrainie
- Podczas konferencji prasowej wskazywałem na ekonomistów, którzy wręcz nazwali te dane "petardą" w rozumieniu pozytywnym, pozytywnego "dopalenia" poszczególnych silników, silników wzrostu gospodarczego. To mnie cieszy, ten optymizm w sobie zachowywałem, ale cieszy mnie też, że eksperci tak oceniają sytuację w Polsce. Są już poszczególne dane, że wzrost gospodarczy będzie w tym roku wyższy, niż wcześniej prognozowano. Myślę, że wysypią się prognozy różnych instytucji podnoszące nam wzrost gospodarczy w różnych prognozach. A to oznacza z kolei więcej miejsc pracy, większe zapotrzebowanie na pracę i bardzo dobre wiadomości dla Polaków
- Widzę ją w bardzo różowych barwach, jeśli wyborcy nam zaufają i będziemy mogli kontynuować rządy po tegorocznych wyborach, i widzę w czarnych barwach, jeśli na ten syreni śpiew ze strony oszusta z Platformy i różnych prześmiewców, którzy nazywali naszą politykę społeczną "ochłapami", "kiełbasą wyborczą", "katastrofą budżetową", ludzie dadzą się nabrać. Myślę, że Polacy są mądrzy, inteligentni i widzą, że ten, kto głosował parę lat temu przeciwko pewnym rozwiązaniom, a dziś nagle stał się ich zwolennikiem, robi to tylko ze względów koniunkturalnych.