Od kilku tygodni dowiadujemy się o kolejnych osobach zgłaszających się do prokuratury, CBA oraz dziennikarzy, które twierdzą, że dały łapówkę obecnemu marszałkowi Senatu za podjęcie czynności medycznych. Łapówki w służbie zdrowia to jedna z najbardziej ohydnych pozostałości PRL i pierwszej dekady epoki postkomunistycznej.
Dowód bezsilności ludzi wobec systemu państwa, który kontrolował służbę zdrowia, a jednocześnie pozwalał na łupienie pacjentów będących w rozpaczliwej sytuacji. W pierwszej dekadzie tego wieku proceder ten udało się mocno ograniczyć dzięki działalności CBA, postawie pacjentów i silnej presji społecznej. Okazuje się, że jest pewna nisza, gdzie mamy to tolerować. Jeśli łapówki brał ktoś tak znaczący, jak jeden z najważniejszych polityków PO, to mu wolno i nic się nie stało? Wedle moich informacji świadkowie są zastraszani i próbuje się im zamknąć usta. My na pewno w tej sprawie milczeć nie będziemy. Póki Tomasz Grodzki jest na czele Senatu, będziemy domagali się jego dymisji i odejścia z życia politycznego. Miejsce dla takich ludzi jest poza medycyną i polityką. Niewykluczone, że znajdzie się sąd, który wskaże, gdzie dla takich łapówkarzy ono się znajduje.