Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Brońmy Reduty Ordona

Chwila w Polsce i wokół Polski politycznie gorąca, ale dziś nie o tym. Są sprawy ważne i ważniejsze.

Chwila w Polsce i wokół Polski politycznie gorąca, ale dziś nie o tym. Są sprawy ważne i ważniejsze. Są sprawy partyjne, środowiskowe, grupowe, koteryjne, ale są i narodowe. Do tych ostatnich należy wieczny szacunek dla poległych za Ojczyznę Jej Obrońców. Hańba tym, którzy pozwalają bezcześcić Ich ofiarę.

Apartamentowiec pod Termopilami

Symbolem heroizmu obrońców Ojczyzny są dla Greków Termopile, dla Hiszpanów – Alcazar, dla Amerykanów – El Alamo, dla Duńczyków – Dybbøl, dla Ukraińców – Cerkiew Dziesięcinna i Kruty, dla Żydów – Masada. Gdyby ktoś wpadł na pomysł, by te miejsca zniwelować i postawić na nich budynki mieszkalne lub biurowce, zostałby zlinczowany lub odesłany w kaftanie bezpieczeństwa pod opiekę lekarzy specjalistów.

Dla Polaków odpowiednikiem wymienionych wyżej symbolicznych pól bitewnych jest Reduta nr 54, zwana Redutą Ordona. Przedstawiać jej nie trzeba. To tę właśnie fortyfikację wysadzono w powietrze w walce z moskiewską przemocą 6 września 1831 r., co w swoim nieśmiertelnym poemacie uwiecznił Adam Mickiewicz. Wychowały się na nim pokolenia Polaków. Dziś zachowanym po dewastacjach okresu PRL-u resztkom tego dzieła inżynierii wojskowej i historycznego pola bitwy, znajdującego się między rondem Zesłańców Syberyjskich, ul. Na Bateryjce i ul. Kurhan na warszawskiej Ochocie, grozi zagłada wskutek realizacji projektu hiszpańskiego dewelopera, który zamierza postawić w tym miejscu apartamentowiec. Nie wolno na to pozwolić. Wykręty urzędników chroniących inwestycję są kompromitujące. „Opinia Narodowego Instytutu Dziedzictwa dla Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w sprawie wpisu do rejestru zabytków Reduty Ordona” z dnia 13 marca 2015 r. (do pobrania: http://www.redutaordona.pl/dokumenty/) nie pozostawia wątpliwości co do rzeczywistego stanu spraw, skądinąd stanu i bez tej opinii dla wszystkich normalnie myślących Polaków – oczywistego.

Obowiązek Rzeczypospolitej wobec Obrońców Ojczyzny

Rzecząpospolitą jesteśmy my – Jej obywatele. Istnieje Ona „kiedy my żyjemy” – w nas i przez nas. Jest nami. Dlatego broniąc Jej, bronimy samych siebie. Nie ma przeto Rzeczpospolita prawie żadnych bezwzględnych zobowiązań wobec Obrońców swoich. Nie musi płacić im żołdu, gdyż żołnierze Wojska Polskiego – Jej obywatele odziani w mundury, a choćby i bez mundurów, zobowiązani są bronić Jej nawet, gdyby im żołdu nie wypłacała i mundurów nie fundowała, a gdyby i broni im do ręki dać nie mogła, mimo to, zobowiązani są sami uzbroić się jak potrafią ku Jej obronie i walczyć o Jej wolność i niepodległość, gdyby te były zagrożone lub o ich odrodzenie, gdyby były Jej zrabowane. Nie należą się od Rzeczypospolitej Jej Obrońcom bezwzględnie ani renty inwalidzkie, sieroce czy wdowie, ani zapomogi, ani przytułek dla weteranów, choć o wszystkie te formy wsparcia dla nich zadbać jest rzeczą godną i właściwą. Gdyby jednak Rzeczpospolita była w potrzebie, a dać owego wsparcia Obrońcom swoim nie mogła, nie zwalnia ich to przecie z obowiązku Jej obrony, aż do ofiary życia włącznie.

Jeden ma tylko Rzeczpospolita obowiązek bezwzględny wobec wszystkich obrońców swoich – jest to obowiązek wiecznej wdzięcznej pamięci. Nic i nikt nas – którzy Nią jesteśmy – z obowiązku tego zwolnić nie może. A kto się sam z niego zwalnia, winien być okryty wzgardą współobywateli i żyć w hańbie i niesławie – zarówno ten, który czynnie pamięci tej urągał, jak i ten, który z racji pełnionej funkcji, urzędu czy godności był powołany do jej obrony, a obowiązku tego nie dopełnił.

Gdzie jesteście, Panowie oficerowie?

Gdzie jesteście, Panowie Generałowie Wojska Polskiego? Do Was zwracam się najpierw, bo na Was obowiązek ten honor Wojska Polskiego nakłada w pierwszym rzędzie, choć nie Wy za sytuację tę odpowiadacie. Wasz brak protestu głośnego i skutecznego odpowiedzialność tę, jeśli sprawa się dokona, na Wasze jednak nałoży barki i brzemieniem hańby je obciąży.

Czy lampasy, które zdobią Wasze generalskie spodnie, są symbolem Waszej godności najwyższych oficerów Wojska Polskiego, czy tylko ozdobą portek, jak u dresiarzy? Gdzie jesteście, Panowie Oficerowie Garnizonu Miasta Stołecznego Warszawy? Toż o pamięć Waszych poprzedników chodzi. Gdzie Pan jest, Panie Generale Mieczysławie Gocule i co Pan zrobił w tej sprawie jako Szef Sztabu Generalnego WP? Panie Generale Broni Marku Tomaszycki, przewidziany na Wodza Naczelnego WP na wypadek wojny, co Pan zamierza w tej sprawie uczynić? Jak Panowie zamierzacie w razie potrzeby wezwać żołnierzy Wojska Polskiego do kolejnej ofiary dla Ojczyzny? Pokażecie im rozkopane mogiły ich poprzedników i powiecie: „Naprzód, chłopcy, na waszych kościach zagraniczni inwestorzy rozwiną swój biznes. Musicie dla nich obronić ten kawałek Europy, a potem dla żywych, liczyć się będzie tylko kasa, a frajerom, co dadzą się zabić, śmierć? Od tego losu, żołnierze, nie ocalą was ani wielkość ofiary waszej ani powszechna jej świadomość wśród rodaków, ani poematy wieszcza”. To im, a raczej nam, gdybyśmy na wołanie Rzeczypospolitej mieli przywdziać Jej mundury, zamierzacie powiedzieć? Jeśli pozwolicie na to, odprujcie sobie te Wasze lampasy, wężyki i gwiazdki, bo nie będziecie godni ich nosić, skoro okażą się dla Was świecidełkami i ozdóbkami, albo zaświadczcie teraz, gdy jeszcze pora, że tak nie jest. Tylko szybko. Czas nagli. Kto ma lepiej znać wartość czasu i jego wpływ na działanie, jak nie Wy, dowódcy? Oficerowie II Rzeczypospolitej wiedzieliby, co mają robić i nie potrzebowaliby pouczeń ode mnie, skromnego podporucznika rezerwy.

Gdzie jesteście urzędnicy – słudzy Rzeczypospolitej?

Gdzie Pan był, Panie Prezydencie Bronisławie Komorowski, zwierzchniku Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej i pierwszy Jej Obywatelu? Co Pan zrobił w tej sprawie? Znalazł Pan czas i energię, by zatroszczyć się o groby bolszewickich najeźdźców pod Ossowem, a na troskę o pogrzebanych w wysadzonej Reducie nr 54 Obrońców Ojczyzny z 1831 r. czasu Panu nie starczyło? Pani Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Hanno Gronkiewicz-Waltz, gdzie Pani jest i co Pani zrobiła w tej sprawie? Gdzie Pan jest Panie Piotrze Brabanderze, Stołeczny Konserwatorze Zabytków? Czy „dbałość”, jaką wykazali Państwo w sprawie „czystości” Krakowskiego Przedmieścia „zagrożonego skażeniem” przez pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, wyczerpała Państwa wolę działania w dziedzinie ochrony zabytków Warszawy i na Redutę Ordona już jej nie starczyło? Gdzie Pan jest, Panie Maurycy Wojciechu Komorowski, burmistrzu Ochoty? Dlaczego Pan na to pozwala? Gdzie jesteście, członkowie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa? To na Was i przede wszystkim na Was spadnie hańba zniszczenia pozostałości Reduty nr 54, gdyż to Wy powołani jesteście z urzędu do jej obrony.

Gdzie jesteście, „starsi w narodzie”?

„Starszymi w narodzie” nazywali młodzi podchorążowie z 29 listopada 1830 r. elity Królestwa Polskiego (1815–1830), co do których łudzili się, że obejmą przywództwo nad rozpoczętym przez nich, młokosów, powstaniem i swoją wiedzą i doświadczeniem doprowadzą je do zwycięskiego końca. Rozczarowali się już w noc listopadową, znacząc szlak swojego przemarszu nie tylko trupami zdrajców, ale i tych, co „w sprawie narodowej decyzji podjąć na czas nie umieli”. I dziś mamy „starszych w narodzie”, tylko gdzie?

Gdzie jesteście, ludzie nauki i kultury – twórcy filmowi, teatralni, sławni aktorzy, pisarze, reżyserzy, artyści wszelkiego rodzaju? Czy ktoś z Was zamierza jeszcze kiedykolwiek wystawić „Warszawiankę” lub „Noc Listopadową” Wyspiańskiego albo w niej zagrać? Czy scena recytacji Mickiewiczowskiej „Reduty Ordona” z „Syzyfowych prac” Stefana Żeromskiego to nadal dla Was kultura wysoka, czy już tylko folklor tubylców? Gdzie jesteście, rektorzy i senatorowie warszawskich uczelni? Czy nie wiecie, co dzieje się w Waszym mieście?

Wzywam wszystkich

Wzywam wszystkich obywateli Rzeczypospolitej do protestu w obronie Reduty Ordona, do protestu w formie i w treści, jakie uznają za stosowne. Barbarzyństwo to musi być powstrzymane. Co odpowiemy naszym dzieciom i wnukom, gdy nas spytają, gdzie wówczas byliśmy, gdy maszyny budowlane wjeżdżały na Redutę Ordona i dlaczego ich nie zatrzymaliśmy? Jak spojrzymy im w oczy i co im powiemy, gdy będziemy im tłumaczyli, że są Polakami? Co powiemy naszym Ojcom, Dziadom i Pradziadom, gdy nas kiedyś zapytają, za co ginęli?

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Żurawski vel Grajewski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo