Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Z prezydentem w Barcelonie, Lizbonie i Fatimie. Zobacz niezwykłą podróż plakatu A. Dudy

Zaczęło się od ataku sąsiadów, którzy zażądali zdjęcia plakatu Andrzeja Dudy z balkonu pana Huberta Jezierskiego - prawnika z Torunia. Efekt był odwrotny - plakat wisi do dziś, a drugi pojechał w podróż po Europie. Pan Hubert opowiedział nam o swojej niełatwej w dobie koronawirusa podróży do Portugalii i z powrotem. W każdym miejscu, w którym się zatrzymywał, robił zdjęcie z plakatem prezydenta Andrzeja Dudy.

Podróż plakatu wyborczego Andrzeja Dudy
Podróż plakatu wyborczego Andrzeja Dudy

Zaczęło się od wywieszenia na balkonie plakatu prezydenta na początku maja. Zostałem zaatakowany przez rozgrzaną aktywistkę KOD z administracji osiedla i anonimowego sąsiada. Oczywiście skutek był odwrotny, Andrzej Duda wisi do dziś

- mówi nam pan Hubert.

Na jego drzwiach anonimowe osoby powiesiły nawet kartkę, na której zażądano zdjęcia plakatu z wizerunkiem prezydenta.

Do Portugalii Torunianin wybrał się po studentów z Erasmusa, którzy przez wstrzymanie lotów nie mogli wrócić do Polski. Ziyun, Chen i Liuin, to studenci z Chin, mieszkający w Polsce od lat.

Do Portugalii pan Hubert jechał przez Niemcy, Francję i Hiszpanię, ale wracać musiał już przez Szwajcarię po tym, jak zawrócono go na granicy hiszpańsko-francuskiej. W każdym miejscu, do którego nawet po stromych górach dojechał własnych samochodem, był z nim plakat wyborczy Andrzeja Dudy.

Pomysł zrodził się, gdy naprzeciwko jednego z hoteli , w którym zatrzymał się Polak, ktoś wywiesił plakat lokalnego polityka. To skłoniło pana Huberta, do wywieszenia także plakatu Andrzeja Dudy. I tak się zaczęło.

Plakat wyborczy prezydenta był w Porto, na charakterystycznym moście Ponte Dom Luis l , będącym wizytówką miasta, oraz przed katedrą. Był również nad Atlantykiem i w Fatimie. W Barcelonie przed słynną katedrą Sagrada Familia, czy przed domem zaprojektowanym przez Gaudiego. W Lizbonie wisiał przez chwilę na Pomniku Odkrywców. Był też w Maladze, gdzie pan Hubert z towarzyszami musiał spać na plaży, oraz w Bernie - stolicy Szwajcarii.

Cała ta niezwykła podróż została upamiętniona na zdjęciach, które przekazał nam pan Hubert.

 



Źródło: niezalezna.pl,

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Beata Mańkowska
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo