Po informacji, że córka prezydenta Andrzeja Dudy została jego społecznym doradcą, w sieci pojawiło się wiele niewybrednych komentarzy. Dołączyły do nich także niektóre media i politycy, jakby nie zauważając wykształcenia Kingi Dudy oraz tego, że jest to funkcja społeczna. "Na pewno Kinga Duda ma kompetencje, żeby doradzać prezydentowi Andrzejowi Dudzie, jest wykształcona, bardzo zdolna i kompetentna oraz reprezentuje głos młodego pokolenia" - powiedział dziś prezydencki minister Paweł Mucha.
Mucha był pytany w TVN24, kto wpadł na pomysł, aby córka prezydenta została jego doradcą.
- To jest sytuacja naturalna (...) prezydent chciał pewną rzecz sformalizować i absolutnie prezydent wskazuje, że to funkcja społeczna bez żadnego wynagrodzenia, honorarium
- podkreślił.
Jak mówił, prezydent dobiera sobie doradców, jeżeli uważa, że w danym obszarze dana osoba na wiedzę, kompetencje.
- W drugą stronę jest to osoba, która prezydentowi szczerze mówi na temat określonej sprawy, jaki ma pogląd. I tutaj wszystkie te elementy są spełnione - wykształcona, bardzo zdolna, bardzo kompetentna i też głos młodego pokolenia
- powiedział Mucha.
Dopytywany, czyim pomysłem było powołanie Kingi Dudy na doradcę, czy samego prezydenta, czy jego córki, odparł, że jak rozumie była to "wspólna decyzja". Zaznaczył jednak, że nie zna okoliczności tej sprawy. "Na pewno Kinga Duda ma kompetencje do tego, żeby doradzać Andrzejowi Dudzie" - powiedział prezydencki minister.