Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

"Wręczyłem łapówkę. Bałem się o życie". Wstrząsające zeznania biznesmena w sprawie Gawłowskiego!

Biznesmen Krzysztof B. przyznał się dziś w szczecińskim Sądzie Okręgowym do wręczenia łapówki obecnemu senatorowi Stanisławowi Gawłowskiemu. Według przedsiębiorcy, Gawłowski wymusił od niego pieniądze na finansowanie kampanii wyborczej.

Zdjęcie ilustracyjne
Lukasz Szelemiej/Gazeta Polska

Krzysztof B. - według Prokuratury Krajowej - miał wręczyć Gawłowskiemu, ponad 405 tys. zł łapówki. W zamian ówczesny wiceminister środowiska miał mu oferować pomoc przy zdobywaniu wielomilionowych kontraktów z Zachodniopomorskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Przedsiębiorca – nakłaniany przez Gawłowskiego – miał też wręczyć łapówkę dyrektorowi tej instytucji Tomaszowi P. Łapówki miał również przekazywać innym osobom związanym z wygranymi przetargami.

Biznesmen dziś przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów i oświadczył, że chciałby dobrowolnie poddać się karze. Nie chciał składać wyjaśnień, ale odpowiadał na pytania.

W wyjaśnieniach, które składał podczas wcześniejszych przesłuchań w prokuraturze, odczytanych dziś, B. powiedział, że Gawłowski wspominał mu o przetargu Zarządu Melioracji na wykonanie wrót sztormowych na jeziorze Jamno, w którym, jak miał powiedzieć obecny senator, biznesmen "miał szansę". Krzysztof B. wskazywał, że Gawłowski kilkakrotnie powiedział, iż potrzebuje pomocy finansowej w kampanii wyborczej w kwocie około miliona zł wskazując, że "kieruje całym województwem".

Ówczesny wiceminister środowiska – jak mówił B. – powiedział, że biznesmen będzie mógł "odrobić" te pieniądze przy realizacji inwestycji z przetargu. B. powiedział, że "zorganizował" wówczas z prowadzonej przez siebie działalności ok. 170-200 tys. zł.

Wyjaśniał, że zdecydował się przekazać pieniądze, bo obawiał się o możliwość dalszej działalności swojej firmy i sądził, że w przeciwnym razie nie ma szans na wygranie przetargu w Zarządzie Melioracji. Jak mówił, Gawłowski, przyjmując pieniądze w swoim domu "był bardzo zadowolony".

Podczas przesłuchań wyjaśniał, że Gawłowski mówił mu także, iż "należy pamiętać finansowo" o dyrektorze Zarządu Melioracji Tomaszu P., który miał być "jego (Gawłowskiego) człowiekiem i był przez niego nominowany". P. miał wskazać, pisząc na kartce, że łapówka miała być równowartością najpierw 2, a później 3 proc. wartości przetargu. Biznesmen miał przekazać Tomaszowi P. 600 tys. zł.

B. zeznał też, że Gawłowski przekazał przez niego informację dyrektorowi Zarządu Melioracji na temat planowanej kontroli ABW w inwestycjach instytucji. Informację B. miał przekazać, zapisując ją na kartce, ponieważ, jak wyjaśnił, Gawłowski bał się, że Tomasz P. jest podsłuchiwany.

Zapytany podczas jednego z przytoczonych dziś przesłuchań, dlaczego od zatrzymania w 2014 roku przez dwa lata odmawiał składania wyjaśnień, Krzysztof B. powiedział, że "bał się poprzedniej władzy", a konkretnie Gawłowskiego. Dodał, że bał się także "o życie swoje i swojej rodziny".

W sprawie dotyczącej wątku tzw. afery melioracyjnej aktem oskarżenia objęto 32 osoby. Prokuratura przedstawiła im łącznie 94 zarzuty, głównie korupcyjne.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

 

#proces #afera melioracyjna #Stanisław Gawłowski

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo