Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Największa demonstracja w historii Gruzji

„To nie jest tylko protest stolicy” – mówi dziennikarka Elena Imedaszwili. W trwających od ponad miesiąca demonstracjach uczestniczą mieszkańcy różnych regionów kraju w Batumi, Kutaisi, Zugdidi i innych miastach.

Gruzini protestujący przed parlamentem
Gruzini protestujący przed parlamentem
printscreen - twitter.com @agusantonetti

„Na tamte akcje również wychodzi bardzo wiele ludzi, chociaż oczywiście największe protesty są w Tbilisi”

– mówi Imedaszwili, redaktorka rosyjskojęzycznego serwisu Newsgeorgia.ge.

Według szacunków gruzińskich aktywistów i mediów niezależnych na najliczniejszym jak dotąd proteście 11 maja w stolicy mogło być nawet ponad 160 tys. ludzi. Była to, jak przekonują Gruzini, największa demonstracja w historii ich państwa.

„Z całą pewnością można powiedzieć, że to, co obserwujemy, to nie jest tylko protest stolicy, lecz całego kraju”

– mówi Imedaszwili.

W ciągu ponad miesiąca ciągłego protestu na ulice wychodzili mieszkańcy wielu gruzińskich miast – Batumi, Kutaisi, Zugdidi, Poti i innych.

„Widzieliśmy duże akcje, w Batumi, Kutaisi, Zugdidi. Z tego, co wiemy, to były to protesty na bezprecedensową skalę dla tych miejscowości”

– powiedział PAP szef think tanku GRASS Sergo Kapanadze. Jak dodał, „to nie są to setki, lecz tysiące ludzi”.

Zazwyczaj, jak wyjaśnił Kapanadze, na demonstracje w miastach przyjeżdżają także mieszkańcy mniejszych miejscowości w regionie.

Ustawa o agentach zagranicznych, nazywana „rosyjską”, jest przyczyną trwających od blisko czterdziestu dni masowych protestów w Gruzji. Według jej krytyków umożliwi ona władzom zniszczenie społeczeństwa oraz niechybnie doprowadzi do oddalenia się od Zachodu.

Władze Gruzji przekonują, że chodzi im wyłącznie o „przejrzystość i obronę suwerenności”. Krytyków swoich działań nazywają Partią Globalnej Wojny, a o organizację protestu oskarżają „siły zewnętrzne”.

We wtorek partia rządząca Gruzińskie Marzenie przegłosowała kontrowersyjną ustawę w trzecim czytaniu. Nowe prawo przewiduje, że osoby prawne (według niektórych informacji także fizyczne) i media otrzymujące ponad 20 proc. budżetu z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do rejestru agentów obcego wpływu. Przeciwnicy ustawy ostrzegają, że zagraża ona sektorowi obywatelskiemu i mediom, a także godzi w europejskie aspiracje Gruzji i grozi rosyjskim scenariuszem autorytarnym. Ustawa jest również nazywana „rosyjską”.

W sobotę po jednym dniu przerwy, związanym z piątkowymi obchodami Dnia Świętości Rodziny, protesty mają zostać wznowione. W Tbilisi akcję ogłosili studenci oraz pracownicy sektora medycznego. Swoją demonstrację zapowiedzieli także m.in. mieszkańcy Batumi.

 



Źródło: niezalezna.pl, pap