CIA nie ufa resetowcom od Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent RP podpisał ustawę o wakacjach kredytowych w 2024 r. • • •

TYLKO U NAS! Mołdawia w oczekiwaniu na atak Rosji. „Sytuacja może się diametralnie zmienić w ciągu kilku dni”

Wielu urzędników z państw NATO i UE stwierdziło, że w tej chwili nie ma zagrożenia dla Mołdawii, ale sytuacja w regionie może się diametralnie zmienić w ciągu zaledwie kilku dni. Nawet jeśli Ukraińcy odnieśli kilka oszałamiających sukcesów militarnych przeciwko rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej, to nikt nie może zagwarantować, że Rosjanie nie będą próbowali ponownie przejąć obwodu odesskiego, niezależnie od strat w ludziach - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl rumuński politolog, publicysta portalu analitycznego „Karadeniz Press” Mihai Isac. - Ludzie bardzo się boją. Wielu obywateli Mołdawii ma bardzo bliskie związki z Rosją i Ukrainą. Wielu z nich przygotowuje się do opuszczenia Mołdawii, jeśli bezpieczeństwo, sytuacja polityczna i gospodarcza ulegną pogorszeniu - dodaje rozmówca.

facebook.com/MinistryofDefence.UA

Pod koniec kwietnia br. w stolicy separatystycznego regionu Mołdawii – Tyraspolu – doszło do serii eksplozji nieopodal lokalnego ministerstwa bezpieczeństwa, zniszczenia dwóch przekaźników radiowych oraz eksplozji w jednostce wojskowej w pobliżu Tyraspolu. Jak Mołdawianie widzą te zdarzenia? Jak niebezpieczne było to dla Mołdawii z punktu widzenia Mołdawian?

Miejscowa ludność boi się, ale nie przesadnie. Władze w Kiszyniowie proszą o spokój i podjęły działania zapobiegawcze. W Naddniestrzu sytuacja jest stabilna. Wielu urzędników i część ludności uważa, że ataki zostały zainscenizowane przez władze naddniestrzańskie.
Te ostatnie zdarzenia są raczej sposobem na zmuszenie Ukrainy do rozmieszczenia i utrzymywania dużych sił wojskowych w pobliżu granicy naddniestrzańskiej. W ten sposób nie można ich wysłać w rejony Donbasu, Charkowa czy Chersoniu, gdzie siły ukraińskie walczą z licznymi siłami rosyjskimi i gdzie liczy się każdy żołnierz.
Mołdawianie obserwują sytuację w regionie ukraińskiej Odessy. Jeżeli rosyjska armia zabezpieczy sobie połączenie z rosyjskimi żołnierzami w Naddniestrzu, Republika Mołdawii znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie. Można powiedzieć, że jeśli Odessa upadnie, Mołdawia pójdzie w jej ślady. Wszystko zależy od sytuacji na froncie ukraińskim.

[polecam:https://niezalezna.pl/433472-tylko-u-nas-o-siedlisku-rosyjskich-agentow-scenariuszach-wojny-i-punktach-zapalnych-w-europie]

Armia mołdawska nie jest w stanie stawić żadnego oporu przeciwko rozmieszczonej w Naddniestrzu armii rosyjskiej, wspomaganej przez naddniestrzańskie siły paramilitarne. Poprzednie reżimy polityczne w Mołdawii traktowały priorytetowo wzmocnienie aparatu bezpieczeństwa raczej wewnętrznego, który był intensywnie wykorzystywany przeciwko wewnętrznym wrogom politycznym. Dobrym przykładem takiego działania były reżim Vladimira Plahotniuca [oligarcha kontrolujący najważniejsze instytucje w tym kraju, opuścił Mołdawię po kryzysie politycznym w czerwcu 2019 r. – przyp.red.] i prorosyjskiego socjalistycznego prezydenta Igora Dodona.

Mołdawianie są również bardzo zaniepokojeni pogarszającą się sytuacją gospodarczą w kraju. Przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji Ukraina była jednym z najważniejszych partnerów handlowych Kiszyniowa. Również Rosja odgrywała rolę w mołdawskiej gospodarce, zwłaszcza ze względu na przekazy pieniężne wysyłane przez mołdawską diasporę z Rosji [które stanowiły znaczną część PKB Mołdawii – przyp.red.].
Część kierownictwa w Kijowie chciałaby rozwiązać tę sytuację [w Naddniestrzu - przyp.red.] przy użyciu sił zbrojnych, ale jest to mało prawdopodobne, jeśli sytuacja w Odessie nie ulegnie zmianie.



W wywiadzie dla Sky New były wicepremier Mołdawii Vladislav Kulminski powiedział, że przyszłość Mołdawii jako niepodległego państwa w dużej mierze zależy od sukcesów Ukrainy. Czy taka opinia jest powszechna wśród polityków Mołdawii? I jak Pan myśli - czy to jedyna rzecz, która może pomóc Mołdawii? Przecież Rosja nie zdobyła nadal Odessy i nie ma dostępu do swoich sił w Naddniestrzu.

Mołdawia uważnie przygląda się decyzjom UE i NATO w sprawie Ukrainy. Opinię Kulminskiego podziela większość prozachodnich polityków w Mołdawii.
Wielu urzędników z państw NATO i UE stwierdziło, że w tej chwili nie ma zagrożenia dla Mołdawii, ale sytuacja w regionie może się diametralnie zmienić w ciągu zaledwie kilku dni. Nawet jeśli Ukraińcy odnieśli kilka oszałamiających sukcesów militarnych przeciwko rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej, to nikt nie może zagwarantować, że Rosjanie nie będą próbowali ponownie przejąć obwodu odesskiego, niezależnie od strat w ludziach.

Bez portu w Odessie i regionu odeskiego Ukraina stanie się państwem upadłym. Ten region morski gwarantuje Ukrainie dostęp do różnych rynków gospodarczych przez Morze Czarne i Dunaj.
Trudno powiedzieć, czy NATO lub UE zaangażują się militarnie we wsparcie Mołdawii w przypadku rosyjskiej inwazji lub inspirowanego przez Rosję zamachu stanu. Decyzja NATO o niewprowadzeniu nad Ukrainą strefy zakazu lotów jest tu wyraźną wskazówką.
Jakikolwiek rozwój sytuacji wpłynie na Mołdawię. Jeśli Rosja zaatakuje kolejne regiony Ukrainy, w kraju wzrośnie liczba ukraińskich uchodźców. Jeśli Ukraina będzie stawiać opór, poprawi się sytuacja bezpieczeństwa Mołdawii.
Każdy rozejm lub ogłoszenie pokoju, który położy kres rosyjskiej inwazji, będzie miał wpływ na sytuację Republiki Mołdawii. Ukraina działa jak tarcza militarna i polityczna dla Mołdawii.



A jaki jest stosunek opinii publicznej Mołdawii wobec wojny na Ukrainie? Czy rosyjska propaganda jest w kraju silna?

Ludzie bardzo się boją. Wielu obywateli Mołdawii ma bardzo bliskie związki z Rosją i Ukrainą. Wielu z nich przygotowuje się do opuszczenia Mołdawii, jeśli bezpieczeństwo, sytuacja polityczna i gospodarcza ulegną pogorszeniu. Wielu z nich stara się uzyskać rumuńskie lub bułgarskie dokumenty, aby móc przenieść się do kraju UE.
Przez Mołdawię przeszło kilkaset tysięcy ukraińskich uchodźców, a ponad 100 tys. pozostaje w kraju. Większości z nich pomaga społeczeństwo obywatelskie i zwykli ludzie. W pierwszych dniach rosyjskiej inwazji rząd został przetłoczony sytuacją i ludzie musieli się zorganizować sami.

Co dotyczy rosyjskiej propagandy, jest ona bardzo aktywna w kraju i według różnych sondaży prawie połowa ludności Mołdawii [według sondażu IMAS - 43,6 proc. - przyd.red.] uważa, że za tę wojnę odpowiedzialna jest Ukraina.
Ważną rolę w tej wojnie informacyjnej odgrywa Mołdawska Cerkiew Prawosławna, która jest bardzo aktywną częścią Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, do której należy 70-75 proc. ludności w kraju.
Mołdawskie władze próbowały kontrolować inwazję „fake newsów”, w tym delegalizować [rosyjskiego nadawcę – przyp.red.] Sputnika, ale ich wpływ przerasta możliwości Kiszyniowa. Tik-Tok, Telegram, Facebook, [rosyjski odpowiednik sieci Nasza Klasa – przyp.red.] Odnoklassniki i inne media społecznościowe są skutecznie wykorzystywane przez stronę rosyjską.

Ważną rolę w tej rosyjskiej ofensywie odgrywają prorosyjskie partie w tym kraju, takie jak Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM), które wykorzystują ten kryzys, by domagać się przedterminowych wyborów parlamentarnych i prezydenckich w Mołdawii. Jest bardzo mało prawdopodobne, że im się to uda, ale wywiera to dodatkową presję na rząd w Kiszyniowie.
Pierwszym testem wyborczym dla [rządzącej obecnie – przyp. red.] partii proeuropejskiej [Partia Akcji i Solidarności (PAS) – przyp. red.] będą przyszłoroczne wybory samorządowe, w których siły prorosyjskie chciałyby wygrać.



Krótko po naszej poprzedniej rozmowie na początku marca br., prezydent RP Andrzej Duda i minister spraw zagranicznych RP Zbigniew Rau odwiedzili Kiszyniów. Polski rząd podjął w marcu decyzję o przyznaniu Mołdawii 20 mln euro nieoprocentowanej pożyczki. Jak ważne stały się te wizyty i ta pomoc dla Mołdawii?

Bez pomocy finansowej i politycznej społeczności międzynarodowej Republika Mołdawii upadłaby w ciągu kilku tygodni. Polskie działania są częścią większej pomocy krajów UE obecnemu proeuropejskiemu rządowi w Mołdawii.
Na konferencji w Berlinie 5 kwietnia 2022 r. zagraniczni darczyńcy, w tym Niemcy, Rumunia, Francja i inne kraje, uzgodniły pakiet pomocowy w wysokości prawie 700 mln euro. Bez tego rodzaju pomocy Mołdawia nie mogłaby realizować różnych reform strategicznych i strukturalnych, w tym w obszarze wymiaru sprawiedliwości.
Proeuropejski rząd w Mołdawii ma nadzieję, że przy takiej pomocy będzie mógł stopniowo zastąpić rosyjski gaz, od którego jest uzależniony.

Polska decyzja i polskie poparcie polityczne potwierdzają, że Warszawa nie zapomina o Mołdawii, nawet w sytuacji tego kryzysu. Potwierdza to wolę polityczną polskich elit politycznych, aby stać się głównym orędownikiem stopniowej integracji z NATO i UE byłych państw sowieckich - Ukrainy, Mołdawii i Gruzji. Widzimy nawet rywalizację między różnymi stolicami UE – Berlinem, Warszawą czy Bukaresztem - w tym zakresie. Ta sytuacja może pomóc Mołdawii, jeśli rząd lokalny będzie wiedział, jak prowadzić tego rodzaju grę polityczną.
Kolejnym ważnym pytaniem dla Mołdawii jest przyszłość Naddniestrza. Bez europejskiego wsparcia, ten konflikt może pozostać nierozwiązany przez dziesięciolecia, a region może pozostać rosyjskim przyczółkiem.
Tego rodzaju pomoc ze strony byłych krajów komunistycznych, które są teraz pełnoprawnymi członkami NATO lub UE, jest bardzo przydatna dla Mołdawii, zwłaszcza podczas obecnego kryzysu i oczywiście po zakończeniu tej wojny.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Naddniestrze #Mołdawia

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Olga Alehno
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo