Po konferencji Mariana Banasia. Stankowski o tym, czego nie dostrzegł NIK

Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW. Z kolei CIR podało, że wszystkie decyzje ws. przygotowań do wyborów korespondencyjnych były zgodne z prawem.

O komentarz poprosiliśmy redaktora Adriana Stankowskiego, który zwrócił uwagę na analizy prawne przedstawione przez NIK.

Są to analizy, które abstrahują od najważniejszego obowiązku jaki ciąży na polskim państwie, a przez to na rządzie - mianowicie, przeprowadzenie wyborów. Jest to akt, który konstytuuje co cztery lata polskie państwo i po prostu nie można było zaniechać ich przeprowadzenia, bo bylibyśmy w permanentnym pandemonium konstytucyjnym

– mówi nam publicysta "Gazeta Polska Codziennie".

"Te argumenty (NIK - dop. red.) nie dostrzegają najważniejszego faktora politycznego jakim jest fakt, że totalna opozycja próbowała nie dopuścić do przeprowadzenia wyborów, sparaliżować działanie państwa".

NIK w ogóle się nie zajęła np. samorządowcami, którzy wbrew prawu i wbrew polskiej racji stanu odmawiali wydania list wyborczych, co faktycznie uniemożliwiło przeprowadzenie tych wyborów

– powiedział nasz rozmówca.

Przypomniał, że Senat pod wodzą marszałka Tomasza Grodzkiego wykorzystał każdą godzinę, jaką dawała konstytucja, do tego, by prace nad odpowiednimi regulacjami przeciągać. "Faktycznym powodem, dla którego wybory nie mogły się odbyć była obstrukcja samorządowców, którzy powinni odpowiedzieć przed prawem za działanie wprost sprzeczne z prawem" – podkreślił.

 

Źródło: niezalezna.pl

 

#NIK #polityka #Polska