Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Krzyki i jęki przy granicy? 'To nieprawda. Jest cisza i spokój'. Straż Graniczna czuwa koło Usnarza

Mieszkańcy jadący przygraniczną drogą łączącą Krynki z Sokółką kontrolowani są przez policję nawet cztery razy, zaś z drogi widać budowę ogrodzenia na granicy - wynika z relacji mieszkańców strefy objętej stanem wyjątkowym. W pobliżu Krynek i Usnarza Górnego są też znaczne siły wojska. "Jest cisza i spokój" - przyznaje jedna z mieszkanek regionu.

Straż Graniczna w okolicach Usnarza
Maciej Łuczniewski / Gazeta Polska

Kontrolowani po cztery razy

Ruch na drodze wojewódzkiej nr 676 łączącej Białystok z Krynkami odbywa się normalnie niemal do samej strefy objętej stanem wyjątkowym. Jeszcze do Supraśla, na trasie widać wiele aut na numerach spoza województwa podlaskiego. Sytuacja zmienia się kilkanaście kilometrów od Krynek, które od ponad tygodnia są objęte stanem wyjątkowym.

Kilkadziesiąt metrów za tablicą z nazwą miejscowości stoi policyjny patrol. Kontrolowani są zarówno wjeżdżający, jak i wyjeżdżający z Krynek. W pobliżu strefy raz na jakiś czas widać przejeżdżającą wojskową ciężarówkę.

Takich kontroli, jak ta przed wjazdem do Krynek jest więcej, także w głębi strefy objętej stanem wyjątkowym. Z relacji mieszkańców wynika, że na trasie do oddalonej o ok. 30 km Sokółki kierowcy są kontrolowani nawet cztery razy.

Droga główna do Sokółki jest w tej chwili w remoncie, więc mieszkańcy wybierają drogę biegnącą przy pasie granicznym, przez Grzybowszczyznę, ale też przez Usnarz Górny. W drodze do miasta są cztery kontrole; jeden z takich punktów kontrolnych jest przed wjazdem do Usnarza

 - opowiada mieszkanka Krynek.

Brak uchodźców i... warszawiaków

Jak mówi, policjanci sprawdzają dokumenty. Z przygranicznej trasy do Sokółki, która w jednym z miejsc niemal styka się z granicą, mieszkańcy widzą też budowę ogrodzenia granicznego. Dodają, że żołnierzy w okolicach można liczyć w tysiącach. "Uchodźców nie widzimy, ale wcześniej też ich nie widywaliśmy" - mówią.

Poza tym życie toczy się normalnie. Czasami czytamy artykuły, w których informują, że z granicy dobiegają jakieś krzyki, jęki. To nieprawda, tutaj nic nie słychać

- zaznacza mieszkanka Krynek. I dodaje, że widać dużo wojska, ale lęku u ludzi to nie wzbudza. "W ogóle nie ma turystów i to jest widoczne, bo wcześniej na ulicach widać było dużo rejestracji z Warszawy, czy z Dolnego Śląska" - dodaje.

Dobrze o stanie wyjątkowym wypowiadają się mieszkający poza strefą, która została nim objęta.

Od kiedy jest stan wyjątkowy nie ma tutaj warszawiaków, prawie nie ma dziennikarzy. Jest cisza i spokój

- mówi z kolei właścicielka jednego z przydrożnych sklepów na trasie z Krynek do Supraśla.

Nie mieszkasz - nie jedziesz

Od 2 września w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów.

Według rozporządzenia na obszarze objętym stanem wyjątkowym - poza nielicznymi wyjątkami - obowiązuje zakaz przebywania przez całą dobę osób, które tam nie mieszkają.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

#straż graniczna #Sokółka #Krynki #Usnarz Górny

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Mateusz Tomaszewski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo