Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Niewolnictwo albo bezrobocie. Pracujące soboty, czyli powrót PRL

Według oficjalnych danych, ponad około 12 proc. Polaków nie ma pracy. Wielu z nich to osoby po 50. roku życia, praktycznie bez szans na znalezienie zatrudnienia.

Flickr
Według oficjalnych danych, ponad około 12 proc. Polaków nie ma pracy. Wielu z nich to osoby po 50. roku życia, praktycznie bez szans na znalezienie zatrudnienia. Ci, którzy pracę mają, boją się jej utraty tak bardzo, że godzą się na wykorzystywanie przez pracodawców. Wyzysk ułatwia rząd, umożliwiając płacenie nadgodzin za pracę w soboty, zamiast oddawania wolnego dnia w tygodniu - pisze w najnowszym numerze „Gazeta Polska”.

Jest wtorek, środek dnia. Pani Hanna spaceruje po parku. Nie jest to jednak długo wyczekiwany urlop, na którym można się zrelaksować, zregenerować siły przed nowymi wyzwaniami. Dla pani Hanny takie spacery w czasie, gdy ulice są prawie puste, bo ludzie w pracy, to smutna codzienność. Od trzech lat jest bezrobotna i raczej już tak pozostanie, bo skończyła 50 lat. – Zastanawiam się, po co ja właściwie żyję. Dzieci są już dorosłe, mają swoje sprawy. A moja sytuacja finansowa z roku na rok jest coraz gorsza. Co mi po wyższym wykształceniu, po dyplomie państwowej uczelni? Do śmierci będę pasożytem, który żyje z łaski innych. Czasem się zastanawiam, czy zwyczajnie nie palnąć sobie w łeb – opowiada rozżalona. I streszcza swoją historię zawodową: jedna firma padła, z innej ją zwolnili, bo były redukcje etatów.

Takich jak pani Hanna są w naszym kraju tysiące. Inteligentni, często znający języki obce. Fachowcy mogący pochwalić się wieloletnim doświadczeniem zawodowym, młodzież chcąca sprawdzić w praktyce nabyte na uczelniach umiejętności. Zmobilizowani. Chętni do pracy. Ambitni. Niepotrzebni.

Bezrobocie, to odnotowywane w statystykach, nadal wynosi około 12 proc. Rzecznik prasowy NSZZ „Solidarność” Marek Lewandowski zaznacza ponadto, że ponad 80 proc. bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku, co oznacza, że ich bezrobocie jest długotrwałe.

Jak podkreśla posłanka PiS Elżbieta Rafalska, obraz polskiego bezrobocia jest zafałszowany: nie bierze się pod uwagę tych, którzy z przyczyn ekonomicznych wyemigrowali. – W kraju zaś mamy dwie główne grupy bezrobotnych. Osoby młode, które są tuż po studiach i oczekują na pierwszą pracę, i osoby w wieku „50+”, dla których utrata pracy bardzo często wiąże się z utratą sensu życia – mówi.

Ten brak poczucia sensu często prowadzi do tragedii. W 2013 r. w Polsce miało miejsce 8579 prób samobójczych, z tego 6097 zakończyło się zgonem. Przyczyną 484 z nich były warunki ekonomiczne, a 135 osób zabiło się z powodu nagłej utraty źródeł utrzymania.

Szachowanie pracownika przymusem ekonomicznym

Rafalska zaznacza, że wśród osób pracujących zwiększa się stres wywoływany lękiem o pracę, o ciągłość zatrudnienia. – Polacy pracują dużo, a jednocześnie zarabiają mało. Brak im satysfakcji finansowej i odpoczynku. Ale mimo to kurczowo trzymają się swoich stanowisk, pracy, bo znalezienie nowego zatrudnienia graniczy z cudem. Polska jest tym krajem w Europie, w którym pracy statystycznie szuka się najdłużej – mówi.

W tym kontekście rządowe pomysły, zakładające, że będzie istniała możliwość zapłacenia za pracę w sobotę zamiast „oddawania” pracownikowi wolnego dnia w tygodniu, są traktowane przez polityków opozycji i związki zawodowe jako cios wymierzony w pracownika.

Marek Lewandowski podkreśla, że praktyka pokazuje, iż pracodawcy w wielu wypadkach będą skłonni zmuszać pracowników do pracy w soboty. – Sąd Najwyższy stwierdził nawet, że jest to umożliwianie „handlowania własnym wypoczynkiem”. To niebezpieczne, zwłaszcza że i tak pracujemy za długo. Przeciętny Polak spędza w pracy 2000 godzin rocznie, podczas gdy Francuz około 1500 godzin, a Niemiec 1200 mówi. I podkreśla, że lobby pracodawców chce wprowadzać te przepisy, ponieważ pracownicy, chcąc zapewnić swoim rodzinom jako taki poziom życia, są przymuszeni ekonomicznie i często godzą się na pracę ponad siły i zdrowie. – W grę wchodzi tu nie żadna troska o pracownika, lecz interes pracodawców, szczególnie tych dużych. Zatrzymanie produkcji dużych linii technologicznych jest droższe niż zatrudnianie pracowników nawet za dużo większe pieniądze. W kopalniach płacono kiedyś nawet 300 proc. za godzinę, bo to i tak się opłacało – wyjaśnia.

– Pomysł PO to krok w kierunku sześciodniowego tygodnia pracy, a zatem powrót do czasów PRL. Przecież wolne soboty były jednym z 21 postulatów Solidarności – mówi wprost Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. Jak tłumaczy, w całej sprawie chodzi nie tylko o to, że za pracę w sobotę będzie można płacić, zamiast dawać dzień wolny w tygodniu. – Istnieje jeszcze coś takiego jak kwestia dozwolonych godzin nadliczbowych. Jest ich akurat tyle, że dają 52 soboty w roku. Więc pracodawca, jeżeli zechce, będzie mógł zmusić pracownika do pracy we wszystkie soboty roku – stwierdza.

– Taka nieustająca dyspozycyjność i brak odpoczynku godzą nie tylko w higienę pracy, lecz także w życie rodzinne obywateli, a czasem nawet w ich zdrowie psychiczne – dorzuca Rafalska.

Inaczej do pomysłu PO podchodzą pracodawcy. – Nie rozumiem reakcji związków zawodowych na pomysł, by za pracę w soboty można było płacić, zamiast dawać dzień wolny w tygodniu. Jako przedsiębiorca jestem za tym, by panowała swoboda zawierania umów pomiędzy pracodawcą i pracownikiem – mówi Cezary Kazimierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Jeżeli natomiast dochodziłoby do zmuszania pracownika do pracy w soboty, to jest to zachowanie podlegające pod kodeks karny – dodaje.

Także wiceprzewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, posłanka PO Magdalena Kochan, podkreśla, że jeśli mamy do czynienia z nieuczciwym pracodawcą, to każde prawo może być złe. – To pracownik ma decydować, czy za pracę w sobotę bierze dzień wolny w tygodniu czy wynagrodzenie. Mam czasem wrażenie, że związkowcy nieświadomie wręcz sugerują, jak można prawo obchodzić. Ale projekt został wycofany z III czytania właśnie po to, byśmy mogli go jeszcze skonsultować i wyjaśnić wątpliwości – mówi.

O kogo tak naprawdę troszczy się rząd?

Pani Hanna, pytana o możliwość pracowania w soboty, śmieje się gorzko. – Jestem tak zdesperowana, że niech będzie i w soboty. Byle tylko „szło” mi do emerytury i byle pensji wystarczyło na jedzenie i opłaty – stwierdza. I dodaje, że dlatego do innego rządowego pomysłu – obłożenia składką ZUS zleceń – odnosi się przychylnie.

Podobnie uważają związkowcy. – Z naszego punktu widzenia uzusowienie zleceń to krok w dobrym kierunku, nasze kampanie zaczynają po kilku latach przynosić skutki. Niemniej jednak chcielibyśmy także uzusowienia dzieł. Pracodawcy do perfekcji opanowali straszenie, że jeżeli nastąpi jakaś zmiana, to świat się zawali. Tymczasem nic takiego nie następuje. Co więcej, gdyby składki ZUS płacili wszyscy, to można by je obniżyć, np. o 1/3 – wyjaśnia Marek Lewandowski.

– Ideą uzusowienia zleceń było to, żeby pracodawcom przestało się opłacać dawanie zleceń tam, gdzie są przesłanki do zatrudnienia pracownika na etat, a więc tym samym uporządkowanie rynku pracy. Nie ma w Europie drugiego takiego kraju, w którym byłoby tak wysokie samozatrudnienie jak u nas. Co znaczące, pojawia się ono w sektorach gospodarki zupełnie się do tego nienadających. I to jest patologia, z którą trzeba skończyć – tłumaczy Elżbieta Rafalska. PiS także głosował za tym projektem.

Z kolei Kazimierczak podkreśla, że pobieranie składek ZUS od zleceń nie służy wcale dobru pracownika, ale ma uratować sam ZUS, któremu brakuje pieniędzy. – Ponadto zaręczam, że przytłaczająca większość pracodawców zwyczajnie pomniejszy kwotę, którą otrzymuje pracownik, o koszty ZUS – mówi. I zaznacza, że jedyną metodą na to, by pracodawcy chętniej dawali etaty, jest to, by obniżyć składki ZUS-owskie. W tej chwili, aby pracownikowi na etacie zapłacić netto 3 tys. zł, trzeba 2 tys. oddać państwu. Nie powinno więc dziwić, że są tak niskie wynagrodzenia – tłumaczy. 

Podobnie uważa Janusz Szewczak, który mówi, że uzusowienie zleceń, chociaż daje takie korzyści jak przestrzeganie urlopów czy wliczanie zatrudnienia do stażu pracy, jest operacją bardzo ryzykowną. – Może bowiem wzrosnąć liczba osób pracujących „na czarno”, a pracodawcy mogą obniżyć wynagrodzenie o należny ZUS. Dlatego właściwą polityką byłoby po prostu dawanie pracy na etat. Zyska przede wszystkim ZUS, który liczy na dodatkowe 650 mln wpływów rocznie – wyjaśnia.

Nasze emerytury mogą trafić na giełdę

Co jednak zrobić, by pracodawcy chętniej zatrudniali na etat? Szewczak tłumaczy, że przede wszystkim należy obniżyć składkę ZUS, zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. – W Anglii wynosi ona 30 funtów, u nas jest dwa razy wyższa dla zaczynającego działać przedsiębiorcy, a normalnie nawet trzy razy wyższa. U nas ZUS ściąga wysokie składki z tej przyczyny, że za żołnierzy, policję, służby specjalne i rolników – bo przecież składki KRUS są zdecydowanie niższe od zusowskich – płaci cała reszta polskiego społeczeństwa. Gdyby więc świadczenia ZUS były niższe, a wynagrodzenia wyższe, to problem tzw. umów śmieciowych rozwiązałby się sammówi ekonomista. Ponadto dodaje, że pieniądze w ZUS nie są bezpieczne. – Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, który realizuje zusowskie zobowiązania, obecnie ma deficyt na poziomie 40–50 mld zł rocznie, a więc dopłacają do niego wszyscy podatnicy. Tymczasem ma on właśnie rozpocząć inwestowanie pieniędzy poprzez Fundusz Rezerwy Demograficznej w obligacje różnych firm, w tym zagranicznych banków i wielkich spółek skarbu państwa oraz innych gigantów obecnych na giełdzie. Niewykluczone, że będzie to również pożyczanie pieniędzy prywatnym spółkom i firmom. Co się stanie, gdy takie firmy zbankrutują? – pyta retorycznie.

„Gazeta Polska” zapytała rzecznika ZUS, jaki jest cel inwestowania pieniędzy Funduszu Rezerwy Demograficznej. – FRD ma obowiązek inwestowania, wynika to wprost z ustawy – odpisał „GP” lakonicznie rzecznik.

Całość artykułu w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Michalska
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo