Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Nowy dowód na sfałszowanie czarnych skrzynek

Anita Gargas ujawniła niedawno w telewizji Republika, że badana przez rosyjską FSB kopia nagrań z kokpitu Tu-154 jest krótsza od oficjalnej taśmy MAK o 78 sekund. Ale istnieje jeszcze jedno, nieznane dotąd szerzej rosyjskie nagranie z kabiny pilotów

Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Anita Gargas ujawniła niedawno w telewizji Republika, że badana przez rosyjską FSB kopia nagrań z kokpitu Tu-154 jest krótsza od oficjalnej taśmy MAK o 78 sekund. Ale istnieje jeszcze jedno, nieznane dotąd szerzej rosyjskie nagranie z kabiny pilotów tupolewa. Jest ono krótsze od oficjalnej kopii MAK aż o dwie minuty!

Chodzi o kopię wykonaną na zlecenie MAK dla firmy rosyjskiej Forenex, zajmującej się m.in. profesjonalnym identyfikowaniem głosów. Spółka ta cieszy się ogromnym zaufaniem Kremla, którego przedstawiciele kilkakrotnie powierzali jej sprawy nadzwyczajnej wagi, m.in. zadanie odzyskania nagrań z okrętu podwodnego „Kursk”, który zatonął w niewyjaśnionych okolicznościach, oraz identyfikację głosu porywaczy statku „Morze Arktyczne” (porwanie było najprawdopodobniej rozgrywką służb specjalnych Rosji i Izraela).

28 maja 2010 r. – jak wynika z ekspertyzy wykonanej przez Forenex – firma ta na wniosek MAK zaczęła badać kopię nagrań z kokpitu Tu-154 (CVR), aby zidentyfikować głosy osób, które podczas tragicznego lotu wchodziły do kabiny pilotów.

Zagadka nr 1: ile trwało nagranie z kokpitu

Kopia nagrań z kokpitu dostarczona spółce Forenex ma długość 36 min i 24 s. Jest więc krótsza niż kopia, którą na prośbę rosyjskiej prokuratury badało na przełomie maja i czerwca 2010 r. FSB (36 min i 58 s), a także znacznie krótsza niż oficjalna kopia MAK (na podstawie której ludzie Tatiany Anodiny sporządzili oficjalny stenogram rozmów w kabinie pilotów), trwająca aż 38 min i 17 s.

Co więcej – między tymi samymi wypowiedziami nagranymi na poszczególnych kopiach istnieją różne odstępy czasowe. W oficjalnym stenogramie MAK między dwoma zdaniami wypowiadanymi przez dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazanę mijają 3 min i 48 s , podczas gdy na kopii badanej przez Forenex te same wypowiedzi dzielą... 3 min i 34 s. To niepodważalny dowód na fałszerstwo przynajmniej jednej z tych kopii.

Rosjanie byli na tyle bezczelni lub nieostrożni, że dołączyli analizę firmy Forenex do dokumentacji towarzyszącej końcowemu raportowi MAK. Zespołowi Macieja Laska, mającemu wyjaśniać wątpliwości związane z katastrofą smoleńską, warto więc zadać następujące pytania: która kopia zapisu CVR jest prawdziwa? Ta badana przez Forenex, ta analizowana przez biegłych FSB czy ta, na podstawie której MAK sporządził stenogram będący załącznikiem raportu końcowego? Czy z jednego z nagrań usunięto dwie minuty, czy może czas ten „dograno” do drugiego? Jak długo trwało oryginalne nagranie z kokpitu Tu-154? Niestety, odpowiedzi na te pytania – fundamentalne dla wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej – zna prawdopodobnie wyłącznie Moskwa.

Zagadka nr 2: jak sporządzono tajemniczą kopię

Jak wynika z ekspertyzy Forenex dołączonej do dokumentacji MAK, plik dźwiękowy zawierający kopię nagrania z kokpitu badaną przez tę firmę (czyli trwająca 36 min i 24 s) pochodzi z 16 kwietnia 2010 r. o godz. 10:30. Czy właśnie wtedy dokonano kopii?

Przypomnijmy: 11 kwietnia 2010 r. w moskiewskim laboratorium MAK po raz pierwszy otwarto rejestrator tupolewa zawierający oryginalny zapis rozmów w kabinie pilotów. Ludzie Tatiany Anodiny sporządzili wówczas jego kopię dźwiękową (trwającą 38 min i 17 s), która stała się podstawą oficjalnego MAK-owskiego stenogramu. Następnie sejf został opieczętowany przez płk. Zbigniewa Rzepę z Naczelnej Prokuratury Wojskowej i przedstawiciela MAK.

Pieczęcie – jak twierdziła w swoim komunikacie (z czerwca 2010 r.) polska prokuratura wojskowa – pozostały nienaruszone aż do 31 maja 2010 r., kiedy dokonano komisyjnego otwarcia sejfu w celu skopiowania oryginalnych nagrań z kabiny pilotów dla celów komisji Millera. Jak czytamy w komunikacie Naczelnej Prokuratury Wojskowej: „Płk Krzysztof Parulski, obecny przy otwieraniu sejfu, nie stwierdził naruszenia pieczęci. Po zakończeniu zgrywania danych z rejestratorów oryginalne taśmy magnetyczne rejestratorów pokładowych oraz kopie udostępnionych Stronie Polskiej zapisów na trzech płytach CD zdeponowano ponownie w sejfie, który został opieczętowany przez Naczelnego Prokuratora Wojskowego płk. Krzysztofa Parulskiego oraz przedstawiciela MAK-u”.

Jeżeli więc kopia badana przez Forenex pochodzi z 16 kwietnia 2010 r., kto i gdzie ją wykonał, skoro do sejfów znajdujących się w laboratorium MAK nikt w tym okresie nie miał dostępu?

Zagadka nr 3: czego nie wie prokuratura

Oczywiście Rosjanie mogli sporządzić kopię nie z oryginału, lecz z własnej kopii wykonanej 11 kwietnia 2010 r. Wówczas nasuwa się jednak zasadnicze pytanie: jak z nagrania liczącego ponad 38 min (tyle miała trwać kopia wykonana z oryginału 11 kwietnia 2010 r.) niespełna tydzień później, 16 kwietnia 2010 r., mogły zniknąć podczas kopiowania prawie dwie minuty?

Może więc Rosjanie samowolnie zdjęli pieczęcie i bez wiedzy polskich śledczych otworzyli sejf? Wtedy mieliby możliwość manipulacji przy oryginale nagrań. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, „Gazeta Polska” zadała polskiej prokuraturze wojskowej dwa – wydawałoby się – banalnie proste pytania: 1. Ile razy i kiedy strona rosyjska dokonywała kopiowania oryginalnych nagrań z CVR samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem? 2. Czy strona rosyjska sporządzała kopie oryginalnych nagrań z CVR każdorazowo w obecności przedstawiciela polskiej prokuratury wojskowej?

Reakcja prokuratury była zaskakująca. „Informuję, że w okresie od kwietnia 2010 r. do czerwca 2011 r. strona rosyjska kopiowała ośmiokrotnie nagrania z CVR samolotu Tu-154 M nr boczny 101. Kopiowanie każdorazowo odbywało się w obecności przedstawicieli polskiej prokuratury wojskowej. Należy zauważyć, że siedem kopii zawierało nagranie ze strony A i B, zaś dodatkowa – ósma kopia – zawierała tylko stronę A nagrania”. Płk Zbigniew Rzepa nie odpowiedział niestety na nasze pytania o dokładne daty wykonywania kopii, ale samo stwierdzenie, że było ich aż osiem, dziwi. Do tej pory wiadomo było bowiem oficjalnie o 6 kopiach sporządzonych w podanym przez płk. Rzepę okresie: o kopii wykonanej 11 kwietnia 2010 r. (na użytek MAK), kopii z 31 maja 2010 r. (na użytek polski), nowej kopii z połowy czerwca 2010 r. (po tym, jak okazało się, że w poprzedniej brakuje 16 sekund nagrania), kolejnej kopii ze stycznia 2011 r. (poprzednia była zakłócona zniekształceniem harmonicznym) i wreszcie o kopii z 31 maja 2011 r., wykonanej podczas wizyty biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych. Czy brakujące dwie kopie zostały zatem wykonane dla firmy Forenex i FSB? A jeśli tak, to w jaki sposób prokuratorzy polscy mogli uczestniczyć w ich wykonaniu, skoro od 11 kwietnia do 31 maja 2010 r. - kiedy musiały być sporządzone (tak wynika z dotyczących ich ekspertyz) - nikt nie zdejmował pieczęci z sejfu MAK?
 

Długość nagrania z kokpitu Tu-154M nr 101:

wg MAK – 38 min 16,8 s

wg komisji Millera – 38 min 14,5 s

wg Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie – 38 min 13,6 s

wg biegłych FSB – 36 min 58,6 s

wg firmy Forenex – 36 min 24 s
 

O taśmie badanej przez Forenex pisali już wcześniej blogerzy Alef-1 i E2RDO
 





 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wierzchołowski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo