Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

​Grożą śmiercią poseł Gosiewskiej. „Prokuratura uznała, że groźby są poważne”

Ktoś grozi śmiercią poseł PiS Małgorzacie Gosiewskiej. W piątek pogróżkami zajęła się prokuratura.

Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Ktoś grozi śmiercią poseł PiS Małgorzacie Gosiewskiej. W piątek pogróżkami zajęła się prokuratura. W rozmowie z portalem niezalezna.pl parlamentarzystka podkreśliła, że prokurator zajmująca się sprawą potraktowała sprawę poważnie. – Uznała, że groźby są poważne i wymagają poważnego potraktowania – mówi poseł.

Pogróżki wobec Małgorzaty Gosiewskiej przesyłane są za pośrednictwem poczty elektronicznej oraz we wpisach internetowych. Pojawiły się również anonimowe telefony. Wobec nasilenia i zaostrzenia gróźb śmiercią poseł złożyła we wtorek zawiadomienia do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola. W piątek poseł spotkała się z prokurator.

Mam wrażenie, że pani prokurator bardzo poważnie podeszła do całej sprawy. Uznała, że groźby są poważne i wymagają poważnego potraktowania. Prokurator kilkakrotnie sugerowała, że powinnam zdecydować się na ochronę, ale ja oczywiście tego wariantu nie biorę pod uwagę – podkreśla w rozmowie z nami poseł Gosiewska. – Prokurator powiedziała też, żebym zwróciła się do komendanta policji o częstsze patrole w okolicach biur poselskich – co zrobiłam już wcześniej, bo bezpieczeństwo moich pracowników jest najważniejsze. Nie chcę, aby spotkało ich coś złego z tego powodu, że ja angażuję się bardzo mocno w działania na wschodzie – dodała parlamentarzystka.

Małgorzata Gosiewska zaznacza, że ważne jest też to, iż „pani prokurator była mocno zainteresowana pogróżkami kierowanymi do innych osób, do dziennikarzy”. – Potraktowała tę sprawę szerzej, nie tylko w kontekście gróźb śmierci, które zostały do mnie skierowane – mówi poseł. – Prokurator prosiła mnie również, żebym dostarczyła informacje o działalności tej grupy osób, która tego typu groźby kieruje, nie tylko wobec mnie, ale też tych, którzy się zajmują Ukrainą, którzy relacjonują to, co na wschodzie Ukrainy się dzieje – informuje parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości.

Według Gosiewskiej, na groźby trzeba przyjrzeć się szerzej, jako całej kampanii prowadzonej przez pewne środowiska. – Jako kampanii prorosyjskiej i antyukraińskiej. Sprowadzanie mojej działalności, działalności dziennikarzy i innych komentatorów do hasła „banderowców” może rzeczywiście spowodować jakieś nieszczęście. Być może znajdzie się ktoś, kto będzie chciał bardziej aktywnie wyrazić swój stosunek do historii – tłumaczy.

Jak podkreśla, takie obawy ma nie tylko ona, podzieliła również prokuratura. – Musimy bowiem pamiętać o tym, co wydarzyło się w październiku 2010 roku w Łodzi, musimy mieć świadomość, że mogą znaleźć się ludzie, którzy będą chcieli te wszystkie groźby zrealizować. Ja w każdym razie te groźby traktuję poważnie, stąd moje zawiadomienia do prokuratury i wola ścigania oraz ukarania osób, które owe groźby pod moim adresem kierują – dodaje.

Ludzie posuwający się do takich gróźb nie powinni czuć się w Polsce bezkarnie. Chciałabym żyć w kraju, w którym obowiązuje prawo, a tego typu działania spotykają się ze ściganiem i karą – podkreśla Małgorzata Gosiewska.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
plk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo