Proces wójta gminy Daszyna (woj. łódzkie) Zbigniewa Wojtery (zgodził się na podawanie imienia i nazwiska) toczy się przed Sądem Okręgowym w Łodzi od 2020 roku.
Oskarżeni o wyłudzenie milionów
Według Łódzkiego Wydziału Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, włodarz gminy razem z dziesięcioma innymi osobami działał w zorganizowanej grupie przestępczej. Zdaniem śledczych w latach 2009-2017 miała ona wyłudzić na szkodę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) nawet 11 mln zł unijnej dotacji. Łącznie prokuratura wszystkim oskarżonym zarzuciła popełnienie ok. 200 przestępstw. Proceder miał polegać na wyłudzaniu dopłat z UE dla rolników za uprawianie pól, które w rzeczywistości miały pozostać nieobsiane.
Wśród 95 przestępstw, których popełnienie śledczy zarzucili wójtowi było m.in. kierowanie w latach 2013-2017 grupą przestępczą wyłudzającą dotacje. Ponadto, postawiono mu ponad 80 zarzutów konkretnych wyłudzeń i kilka zarzutów związanych z podrabianiem dokumentów. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Sąd miał ogłosić wyrok
Sąd we wtorek miał ogłosić wyrok w tej sprawie, jednak postanowił wznowić przewód sądowy w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Zobowiązał prokuraturę do dostarczenia brakujących teczek dotyczących beneficjentów oraz zabezpieczonego podczas przeszukania kalendarza.
Sąd sygnalizował ten problem w toku tego postępowania wielokrotnie. Prokurator został zobowiązany do wyselekcjonowania, odnalezienia, wskazania precyzyjnie sądowi, gdzie znajdują się dokumenty, które w ocenie prokuratora wskazują na popełnienie przez oskarżonych przestępstw, które są wymienione w akcie oskarżenia pod wieloma punktami. Po wielu miesiącach prokurator nie wskazał żadnego konkretnego dokumentu
- tłumaczył sędzia Piotr Wzorek.
Wyjaśnił, że brakuje m.in. dokumentów dotyczących procedowania i rozliczania składanych przez oskarżonych wniosków o dotacje unijne oraz kalendarza z zapiskami, które powoływał się prokurator.
Dopiero jak to zostanie załączone, sąd będzie dysponował materiałem, który pozwoli wydać wyrok
– dodał.
Przed sądem wójt nie przyznawał się do winy, utrzymując, że jest ofiarą politycznej nagonki.
To są działania polityczne i mówiłem o tym od początku. Dla mnie to totalny absurd, by prokuratura robiła takie rzeczy i dzisiejszy dzień jest tego dowodem. W sądzie mówiłem, że na dwa miesiące przed zatrzymaniem, podczas wyjazdu do Lipska i spotkania z udziałem politykami PiS, w kuluarowych rozmowach otrzymałem informację, że zostanę zatrzymany ja i mój brat. To była kontrolowana akcja służb prowadzona pod nadzorem ówczesnego zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi pana Tomasza Olczyka
– powiedział we wtorek.
W jego opinii była to polityczna zemsta wobec zachowania jego nieżyjącego już brata Marka Wojtery, który w latach 2005-2007 był posłem Samoobrony i – zdaniem wójta Daszyny – nie chciał ulec namowom działaczy PiS i przyłączyć się do tego ugrupowania.
Sąd odroczył rozprawę do 17 czerwca.