Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Sto kwiatów przewodniczącego Tuska

We wszystkich prawdziwie demokratycznych państwach kryterium wolności wyborów stanowi nie tylko liczenie głosów, ale przede wszystkim przestrzeganie wspólnych i równych dla wszystkich reguł kampanii. W PO ustala je władza i może je zmieniać z dnia na

We wszystkich prawdziwie demokratycznych państwach kryterium wolności wyborów stanowi nie tylko liczenie głosów, ale przede wszystkim przestrzeganie wspólnych i równych dla wszystkich reguł kampanii. W PO ustala je władza i może je zmieniać z dnia na dzień. Takie postępowanie, co zawstydzające dla partii rządzącej, nasuwa skojarzenie z Chinami Mao.

Powszechne wybory w partii kojarzą się nam zazwyczaj z prawyborami w Stanach Zjednoczonych, gdzie instytucja ta wynika ze zróżnicowania, autentyzmu i swobody w dwóch wielkich partiach. Republikanie i Demokraci to bardziej wielkie koalicje społeczne niż jednolite struktury partyjne. Konserwatywni demokraci z Południa albo liberalni republikanie z Nowej Anglii głosują w Kongresie po swojemu i nikogo to nie dziwi. Każdy senator czy kongresmen musi podejmować indywidualne decyzje. Prawybory (nie tylko na urząd prezydenta!) są po prostu odzwierciedleniem tej różnorodności.

Prawybory w Platformie Obywatelskiej będą czym innym. Na całym świecie kryterium wolności wyborów stanowi nie tylko liczenie głosów, ale przede wszystkim przestrzeganie wspólnych i równych dla wszystkich reguł kampanii. W PO reguły kampanii ustala władza i może je zmieniać z dnia na dzień. Tak jak z dnia na dzień może skrócić przygotowanie do „wyborów” o osiem miesięcy.

Donald Tusk tę decyzję otwarcie uzasadnia tym, że „pluralizm” nie może trwać za długo. Bo też nie chodzi mu o ustalenie, jaką część PO naprawdę reprezentuje Jarosław Gowin, ani o to, aby liczba posłów PO wspierających sporadycznie zasady cywilizacji życia nie wybiegała daleko poza poparcie dla tych poglądów w partii i elektoracie. Wybory lidera mają służyć nie wyrażeniu różnorodności partii, lecz pacyfikacji mniej konformistycznej mniejszości. Tusk powiedział otwarcie, że „politycy skrzydłowi” (czyli mający własne, a nie Tuska, zdanie) muszą się nauczyć „zdolności panowania nad własną ekspresją”. Ciekawe, do jakiego stopnia będzie wymagał tego od nich już w czasie partyjnej kampanii.

Żeby zrozumieć sens tego wydarzenia, lepiej więc szukać innych odniesień niż amerykańskie. Funkcjonalnie wybory szefa PO odegrają rolę podobną jak polityka stu kwiatów przewodniczącego Mao. Krótkotrwały festiwal pluralizmu był wstępem do dokładnego skoszenia pluralistycznego ogrodu i pacyfikacji resztek opozycji. Kampania stu kwiatów przygotowała Wielką Proletariacką Rewolucję Kulturalną. W naszym kraju rewolucja kulturalna już trwa. Władza otwarcie współpracuje z organizacjami politycznego ruchu homoseksualnego i pozwala im wpływać na politykę edukacyjną. Jak wiadomo, miewa jednak problemy nie tylko w parlamencie, lecz także we własnej partii. Ogólnopartyjne wybory przewodniczącego PO pozwolą wzmocnić władzę premiera Tuska nad sumieniami działaczy i poglądami elektoratu, jeszcze bardziej skonformizować wszystkich, którzy nie zdecydują się na przedstawianie własnych poglądów, i przede wszystkim wyizolować tych, którzy będą mieli odwagę się przeciwstawić. A poza tym tyrani nie od dziś lubią plebiscyty.

Autor jest przewodniczącym Prawicy Rzeczypospolitej

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Marek Jurek
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo