Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Katastrofa smoleńska w normalnym kraju

Informacji w Polsce na temat katastrofy TU-154M w Smoleńsku od trzech lat jest tak wiele, że często giną nam te podstawowe. Pytania, na które prokuratura nie potrafi, albo po prostu nie chce odpowiedzieć. Spróbujmy sobie zrobić proste ćwiczenie na wy

Informacji w Polsce na temat katastrofy TU-154M w Smoleńsku od trzech lat jest tak wiele, że często giną nam te podstawowe. Pytania, na które prokuratura nie potrafi, albo po prostu nie chce odpowiedzieć. Spróbujmy sobie zrobić proste ćwiczenie na wyobraźnię.

Żyjemy w normalnym demokratycznym państwie, gdzie działają podstawowe procedury w wypadku katastrof lotniczych. Każdy niech przeprowadzi takie doświadczenie sam. Ja postaram się krótko opisać moje wyobrażenia działań normalnego państwa 10 kwietnia. Niezależnie od tego czy doszło do zamachu, czy nie.

Prawnie

10 kwietnia, godzina 9. Cały sztab prawników zarówno z kancelarii premiera, jak i ministerstwa sprawiedliwości, spraw zagranicznych oraz z wynajętych kancelarii został natychmiast wezwany do sztabu antykryzysowego, tak by ustalić jaka jest najlepsza dla Polski formuła prawna by dojść przyczyn tragedii. Po dwóch godzinach premier ma już gotowe scenariusze prawne i na spotkaniu z Władimirem Putinem jest razem z adwokatami, którzy pomagają ustalić najlepsze działanie w zaistniałej sytuacji. Strona polska wykorzystuje „szantaż emocjonalny” w jakim znajduje się Rosja. Tego dnia cały świat patrzy na Smoleńsk - odmowa, czy opór Putina byłby odebrany przez opinię międzynarodową jednoznacznie.

Służby

Na miejscu w tempie natychmiastowym pojawiają się miejscowi dyplomaci RP, prokuratorzy i wszystkie niezbędne służby specjalne. Zabieranie przez rosyjskich funkcjonariuszy aparatów i wyrzucanie polskich służb – niedopuszczalne. Teren jest „nasz”, oddzielony i natychmiast zabezpieczony. Setki polskich urzędników i funkcjonariuszy nie odpuszcza miejsca katastrofy. Nic się nie odbywa bez zgody i kontroli polskiej strony.

Śledztwo

Natychmiast rusza polskie śledztwo, z pełnym dostępem do wszystkich dowodów. Rosja nie ma innej możliwości, bo jeśli tego dnia zaczęłaby stawiać opór, informacja zostałaby nagłośniona przez polski rząd na cały świat. Ustalane są podstawy: w jakim sektorze znaleziono ciała ofiar (informacja ujawniona dopiero po dwóch latach), o której godzinie doszło do katastrofy (ustalili to blogerzy), jaką dokładnie strefę należy oddzielić, czy to jak ochronić dowody. Czarne skrzynki są w polskich rękach, tak samo jak wszystkie telefony, komputery, broń, karty kredytowe, dokumenty, mundury – jednym słowem WSZYSTKO co jest własnością obywateli Rzeczpospolitej.

Polskie służby na wszystkich szczeblach ustalają i weryfikują wszystkie informacje. Również te od rosyjskich lekarzy o rannych odwiezionych w karetkach na sygnale. Filmy z pierwszych minut po katastrofie są dokładnie badane, a zaoranie miejsca tragedii i wycinka drzew? Niedopuszczalne.

Zdjęcia satelitarne już tego samego dnia są w dyspozycji polskiego państwa, przesłuchanie świadków, dokumentacja lotniska i wszystkie niezbędne dokumenty – do tego wszystkiego Polska ma pełny i nieograniczony dostęp.

Polityka międzynarodowa

Od pierwszych minut trwają starania MSZ by sprawę jak najbardziej umiędzynarodowić, a pełna transparentność jest warunkiem rozmów polsko-rosyjskich. W końcu zginęli obywatele UE i wysocy wojskowi NATO, dlatego obie instytucje na prośbę polskich władz wysyłają swoich przedstawicieli, oferuje konkretną pomoc w wyjaśnianiu katastrofy. Polskie służby dyplomatyczne wszystkimi kanałami przekazują jeden przejrzysty komunikat: jest to dla nas sprawa priorytetowa, sprawdzenie siły politycznych sojuszy, dlatego potrzebujemy pomocy.

Wsparcie dla rodzin

Rodziny mają do dyspozycji specjalny numer telefonu, siedzibę gdzie mają do swojej dyspozycji lekarzy, prawników, administrację gotową załatwić wszystkie niezbędne formalności. Rodziny nie muszą same o nic prosić i ubiegać się. Państwo im SŁUŻY. Teksty w rodzaju: nikt wam nie pozwoli w Polsce otworzyć trumien – niedopuszczalne. Państwo z całym swoim autorytetem staje za rodzinami, chroni je, nie atakuje. Polityk (typu Kazimierz Kutz, Stefan Niesiołowski) który ośmiela się zrobić inaczej – dymisja. Pogrzeby prowadzone są z pełnym profesjonalizmem. Rodziny mają pełne prawo do godnych pochowków z poszanowaniem uczuć i potrzeby pewności co do tego kogo pochowały. Teksty o spaleniu wszystkich ciał (Lech Wałęsa) kończą karierę tego polityka.

Marzenie

Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, a i tak nie poruszę tych wszystkich aspektów, które odwołują się do podstaw działania normalnego państwa. Znając jednak fakty, wiem że powyższy opis to marzenia. Zamiast tego mamy dziadowskie państwo, gdzie nie ma odpowiedzialności za czyny, a zamiast tego jest atak na tych którzy jej żądają, bądź mają czelność zadawać trudne pytania „przyjaciołom ze Wschodu”. Dlaczego do dziś polska generalicja nie ma dostępu do certyfikatów NATO? Bo żadna poważna instytucja międzynarodowa nie zaufa państwu, które na własne życzenie stało się dziadowskie.

Przepraszam za mocne słowa, one nie są oskarżeniem polskiego narodu, który nieraz udowodnił że wbrew dziadowskiej i zaprzedanej władzy, potrafi zachować godność i upór w walce o standardy demokratyczne. Tak: walkę o wolność i niepodległość uważam za podstawowe standardy demokracji, nad możliwością wrzucenia karty do urny. Wierzę w polskiego ducha i dlatego jestem pewny że dojdziemy do momentu, gdy tego rodzaju ćwiczenia na wyobraźnie nie będą budzić w nas wstydu za rządzących.

Czy przyczyną takiego, a nie innego zachowania władz jest zamach, chęć ukrycia odpowiedzialności polskiej strony i strach Donalda Tuska? Te pytania zostawiam Czytelnikom. Jedno jest pewne. Premier doskonale wie, że to jego małostkowa gra z prezydentem, którą rozpoczął tak niskimi posunięciami jak zabieranie samolotu, a skończył rozdzieleniem wizyt w Katyniu – doprowadziły do wielkiej tragedii. Śmierci 96 niewinnych Polaków, obywateli naszego państwa, elity naszego kraju.

Jaka była treść rozmowy telefonicznej Donald Tusk – Władimir Putin z 3 lutego 2010 r.? Nie wiem, ale wiem że po 10 kwietnia Donald Tusk zachowuje się dokładnie tak, jakby zachowywał się polityk rozegrany. Myślał że Putin wyciąga do niego rękę by „sprawą katyńską” mógł wygrać wybory, a tak naprawdę jest do dziś uwiązany i tej ręki już puścić nie może.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Samuel Pereira
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo