Tak jak w przypadku Katynia (tak i katastrofy smoleńskiej - przyp. red.), dopóki nie zostaną przedstawione porażająco jasne dowody linia Platformy będzie utrzymywała się niewzruszenie. (…) To jest ich być, albo nie być – mówi Ewa Kochanowska wdowa po prof. Januszu Kochanowskim, który zginął w 10 kwietnia 2010 roku, w rozmowie z Dorotą Kanią w telewizji „Gazeta Polska VD”.
Kilka dni temu „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła tajną instrukcję PO ws. obowiązującej wersji przedstawienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Czy posłowie Platformy będą dalej w ten lub inny sposób instruowani jak mają mówić? Jak mają rozmawiać z dziennikarzami?
Oczywiście. To jest jedyne, czym Platforma może się bronić. Bronić się raportem Jerzego Millera i oczywiście komisją propagandową Macieja Laska, uzasadniać ich zdaniem zakończone wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Tak jak w przypadku Katynia (tak i katastrofy smoleńskiej - przyp. red.), dopóki nie zostaną przedstawione porażająco jasne dowody linia Platformy będzie utrzymywała się niewzruszenie. (…) Oni nie mogą się przyznać do żadnego błędu, bo by się spruła ta tkanina w mgnieniu oka. To jest ich być, albo nie być.
W rozmowie Ewy Kochanowskiej z Dorotą Kanią poruszony został również wątek niedawnych wydarzeń na gdyńskiej plaży między meksykańskimi marynarzami a polskimi kibicami…
- Ja, na przykład, chętnie, gdybym została kiedykolwiek zaatakowana, przyjęłabym obronę jakiegoś dżentelmena. A w tej chwili, jak już oni zostaną wychowani tak dokładnie przez ministra Sienkiewicza, to się taki ktoś może odwrócić i nawet nie zareagować. Przykra sytuacja. Wydaje mi się, że medialna nagonka na kibiców, jest pewnego rodzaju rozpętaniem histerii, która ma pokazać jak niebezpieczni potrafią być kibice. I prawdopodobnie ma prowadzić do jakichś zmian w prawie – zauważa Kochanowska.
Cała rozmowa na łamach vod.gazetapolska.pl
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
oa
Wczytuję ocenę...