Ci, którzy namawiali mieszkańców Krakowa, by na czas Światowych Dni Młodzieży wyjechali z miasta, sami powinni udać się do Częstochowy. Na kolanach. Zastraszenie krakowian, że przez kilka dni miasto będzie
„całkowicie sparaliżowane”. Że „komunikacja będzie utrudniona”, a
„chaos jest nieunikniony”, spowodowało, że wielu ludzi nie doświadczy radości, która zapanowała na ulicach wawelskiego grodu za sprawą setek tysięcy młodych ludzi, którzy na czas ŚDM pojawili się w Krakowie. Doszło nawet do takiej paranoi, że w sklepach w dzielnicach oddalonych od centrum miasta przerażeni właściciele przestrzegali, by na zapas zaopatrywać się w potrzebne produkty, bo
„mogą wystąpić problemy z zaopatrzeniem”. Pierwszym, który roztaczał takie kasandryczne wizje, był oczywiście prezydent miasta Jacek Majchrowski. „Lepiej wyjechać na zieloną trawkę” – mówił.
Cóż, to on pierwszy powinien udać się do Częstochowy. Stamtąd już o rzut beretem do Sosnowca, z którego pochodzi. I niech tam sobie
, „na zielonej trawce”, zostanie na dłużej.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Jacek Majchrowski #Kraków
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Mucha
Wczytuję ocenę...