Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Amber bagno Tuska

W aferze Amber Gold jak w soczewce skupiły się wszystkie patologie III RP: służby specjalne PRL, biznesmeni, którzy dzięki nim mogli zrobić fortunę, skorumpowani urzędnicy, politycy rządzącej

W aferze Amber Gold jak w soczewce skupiły się wszystkie patologie III RP: służby specjalne PRL, biznesmeni, którzy dzięki nim mogli zrobić fortunę, skorumpowani urzędnicy, politycy rządzącej partii, którzy brali pieniądze od oszusta chronionego przez wymiar sprawiedliwości, i służby specjalne PRL. Badając aferę Amber Gold, służby specjalne sprawdzają powiązania towarzyskie i biznesowe Marcina P. W tej sprawie pojawiają się nazwiska Mariusa Olecha, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Pawła Adamowicza, a przede wszystkim premiera Donalda Tuska.

Przygotowujemy raport o Amberpaństwie, o tym, w jaki sposób „zielona wyspa” zamieniła się w bursztynowe bagno – zapowiedział Krzysztof Szczerski, poseł PiS. Raport powstanie w ramach nowego zespołu parlamentarnego ds. obrony demokratycznego państwa prawa, którym kieruje poseł Szczerski. Dokument, który ma przede wszystkim opisywać stan wiedzy nt. afery AG i uwikłanych w nią polityków Platformy, powstanie jeszcze we wrześniu.

Komisja śledcza niezbędna

Teza wyjściowa  jest dość dramatyczna: działania polskich władz ws. Amber Gold i OLT Express naruszają przynajmniej dwa artykuły polskiej konstytucji, a jak państwo wiedzą, oznacza to odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu – tłumaczy poseł Andrzej Duda (PiS).

– Mam nadzieję, że część posłów, która głosowała przeciwko powołaniu komisji śledczej ws. Amber Gold, po lekturze raportu zmieni zdanie i zrozumie, że nie ma sensu tonięcie wraz z Platformą, która niechybnie idzie na dno – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” poseł Szczerski.

Politycy zapowiadają, że zrobią wszystko, by zmobilizować posłów do kolejnego  rozpatrzenia wniosku o komisję, której „tak boi się premier Donald Tusk”.

– Świadczy o tym niezwykła, 100-procentowa frekwencja wśród polityków PO podczas głosowania. Nie zdarzało się to nawet podczas głosowań budżetowych. Pokazuje to doskonale, jak niebezpieczna jest ta sprawa dla Donalda Tuska. Trzeba zrobić wszystko, by przełamać ten impas – dodaje poseł Szczerski.

To, że Marcin P. był jedynie „słupem” w aferze, widać już od kilku tygodni. Bez wsparcia i specjalnej ochrony nie mógłby funkcjonować nawet miesiąc. Nie jest zaskoczeniem, że w związku z Amber Gold pojawiają się nazwiska czołowych działaczy Kongresu Liberalno-Demokratycznego, a także znanych gdańskich biznesmenów, w tym Mariusza Olecha, który – według znajdujących się w IPN dokumentów – w PRL zajmował się nielegalnym handlem złotem, wywożonym z Polski do RFN. Zdaniem naszych rozmówców ze służb specjalnych Amber Gold jest pochodną tego, co działo się w latach 80. i 90. XX wieku, a mechanizm afery został stworzony przez ludzi, którzy teraz zajmują kluczowe stanowiska.

Z hotelowego boya do wielkiego biznesu

– Do tej pory nie miałem z tą osobą [z Marcinem P. – przyp. red.] nic wspólnego, nigdy nie rozmawiałem z nim, nigdy nie wysłałem SMS-a, w ogóle nie jest mi osobą znaną – mówił na antenie zdominowanego przez Platformę Obywatelską publicznego Radia Gdańsk Mariusz Olech. I ma rację – nie ma żadnych oficjalnych związków między nim a Marcinem P. Klucz leży w ludziach wywodzących się ze służb specjalnych PRL, którzy byli w firmach Olecha i P. i którzy stanowią swoisty łącznik w całej układance.

Kariera Mariusza Olecha w niektórych momentach do złudzenia przypomina karierę Marcina P. Pochodzący z ubogiej, robotniczej rodziny Mariusz Olech, uczeń gdańskiego technikum samochodowego, w 1981 r. uzyskał wizę turystyczną do RFN, chociaż w jego aktach paszportowych figurowała adnotacja, że rok wcześniej, wracając ze Związku Sowieckiego, został zatrzymany przez celników – miał przy sobie niezgłoszone wcześniej złote precjoza. Po wyjeździe na Zachód Olech ima się różnych zajęć, jest m.in. ogrodnikiem i boyem hotelowym w hamburskim hotelu. W 1983 r. bierze ślub ze straszą od siebie o sześć lat Niemką Angelą Herrmann tylko po to, by uzyskać niemieckie obywatelstwo. Wtedy też zmienia imię na Marius. Niemal natychmiast uzyskuje paszport konsularny i dwa lata później zaczyna biznes na wielką skalę. Powstają kolejne firmy Olecha, m.in. Matronex, Elektronix, Labimex, Olech Import Export, która współpracuje z Centralą Handlu Zagranicznego Inter Prego. W połowie lat 80. Marius Olech zostaje wpisany na listę osób niepożądanych w PRL. Powodem tej decyzji jest śledztwo prowadzone przez wydział do zwalczania przestępczości gospodarczej Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku. Z dokumentów gdańskiej SB wynika, że Marius Olech był podejrzany o zorganizowanie na ogromną skalę przemytu złotych monet z PRL do RFN w zamian za sprzęt elektroniczny, m.in. komputery i telewizory.

W aktach Olecha zachowały się dokumenty z II Zarządu Sztabu Generalnego LWP (wywiad wojskowy) i Departamentu I MSW PRL (wywiad cywilny) dotyczące jego działalności i świadczące o jego związkach ze służbami. W sprawie cofnięcia zakazu wjazdu Olecha do Polski interweniowała m.in. Ambasada PRL w Bonn. Co ciekawe, do 1989 r. Olech bez problemu wjeżdża na teren PRL i zakłada nawet przedstawicielstwa swoich firm, śledztwo dotyczące przemytu zostaje umorzone. W 1988 r. Olech interweniuje u Czesława Kiszczaka, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, którego prosi o skreślenie go z listy osób niepożądanych w PRL. Od tego momentu sprawa przybiera błyskawiczny obrót. 29 czerwca 1989 r. ppłk Władysław Sikorski, naczelnik Wydziału Przestępstw Gospodarczych WUSW w Gdańsku, wydaje postanowienie o anulowaniu wpisu nazwiska Mariusa Olecha w indeksie osób niepożądanych. Jest to o tyle zaskakujące, że rok wcześniej ten sam funkcjonariusz pisał w notatce służbowej:

„(…) Umorzenie prowadzonego postępowania przez Prokuraturę Rejonową w Gdańsku nasuwa szereg wątpliwości natury procesowej, a przede wszystkim operacyjnej. Z Mariusem Olechem ściśle jest powiązana osoba zastępcy prokuratora rejonowego w Gdańsku Józefa Rosińskiego. Według naszych ustaleń wymieniony p[rokurator] roztoczył swego rodzaju opiekę prawną nad przedsięwzięciem tego obywatela RFN w Polsce (...)”.

Jednym z argumentów przemawiającym za skreśleniem nazwiska Olecha z listy osób niepożądanych w PRL było… współfinansowanie przez jego firmę wyborów miss Polonia!

W 1989 r. Marius Olech może legalnie wjeżdżać do Polski – rok później trafia na listę najbogatszych tygodnika „Wprost”, gdzie w rankingu zajmuje wysoką, dziesiątą pozycję.

Jest jednym z darczyńców Kongresu Liberalno-Demokratycznego, a w gronie jego znajomych są politycy KLD, którzy dziś zajmują kluczowe pozycje w Platformie Obywatelskiej.

Niespodziewany krach przychodzi w 1998 r. – wtedy też ostatni raz jego nazwisko pojawia się na liście najbogatszych tygodnika „Wprost”.

– Przeniósł się ze swoją działalnością za granicę. W Gdańsku zrobiło się niebezpiecznie, znajomi Olecha zaczęli być nękani przez policję, w bandyckich porachunkach zginął jego bliski znajomy Nikodem Skotarczak ps. Nikoś. Niedługo później zaczęła się rzeczywista walka z przestępczością – dzięki decyzjom ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego do aresztu trafił trzon przestępczego podziemia – wspomina jeden z gdańskich prokuratorów.

Interesy Mariusa Olecha, m.in. dotyczące działalności finansowej, ponownie zaczęły kwitnąć po dojściu do władzy Platformy Obywatelskiej. Zarządza on m.in. znanym lokalem „Złoty Ul”, który znajduje się przy sopockim molo. Dwa lata temu głośna była afera, gdy okazało się, że sopoccy włodarze związani z PO wynajęli Olechowi lokal po cenie znacznie niższej niż rynkowa. Po nagłośnieniu sprawy tłumaczyli, że taką decyzję podjęli sopoccy radni. Oczywiście z Platformy Obywatelskiej.

Śmierć senatora

Do grona bliskich znajomych Olecha z politycznego klucza należał senator KLD Andrzej Rzeźniczak, gdański biznesmen, twórca jednej z pierwszych polskich piramid finansowych. Andrzej Rzeźniczak, współtwórca KLD, w 1991 r. uzyskał mandat senatora z województwa bydgoskiego i został członkiem senackim komisji gospodarki narodowej. W bydgoskich mediach można znaleźć relacje z „gospodarskich wizyt” przewodniczącego KLD Donalda Tuska u senatora Rzeźniczaka – Tusk nie ukrywał swojej przyjaźni z senatorem. W bliskich relacjach był z nim także Jan Krzysztof Bielecki, obecnie szef Rady Gospodarczej przy premierze.

Andrzej Rzeźniczak, podobnie jak Marius Olech, znalazł się w 1991 r. na liście najbogatszych Polaków według tygodnika „Wprost”, gdzie w rankingu zajął 79. miejsce. Rzeźniczak uzyskał też tytuł „Biznesmena Roku”, głównie z powodu sukcesu Prywatnej Agencji Lokacyjnej. Dwa lata później miał już postawione prokuratorskie zarzuty prowadzenia nielegalnej działalności bankowej i wyłudzania kredytów. Proces w tej sprawie rozpoczął się w 1999 r. – ostatecznie w 2004 r. Andrzej Rzeźniczak został skazany na karę pięciu lat pozbawienia wolności i 40 tys. zł grzywny. Od tego momentu zaczął się ukrywać, co nie przeszkodziło mu zajmować się biznesem. Został zatrzymany przez policję dopiero w 2010 r. w Gdańsku. Trafił do aresztu śledczego w Chojnicach, gdzie zmarł wkrótce w niewyjaśnionych okolicznościach. Przedstawiciele aresztu śledczego stwierdzili, że przyczyną zgonu była niewydolność krążenia.

– Mieliśmy informacje, że Andrzej Rzeźniczak zajmował się działalnością finansową na dużą skalę, ale przestaliśmy się tym interesować w związku z jego śmiercią – powiedział nam jeden z gdańskich funkcjonariuszy.

Rzecznik Amber Gold informatyzuje sądy

Według informacji „Gazety Polskiej” śledczy sprawdzają powiązania towarzysko-biznesowe Marcina P., m.in. z Michałem Forcem, byłym rzecznikiem Amber Gold. Jak podawały media, to przez Excelo, firmę tego pomorskiego parowca, miały przepływać milionowe zlecenia z Amber Gold i OLT Express. Linie lotnicze OLT były najważniejszym klientem firmy Forca, który był równocześnie rzecznikiem prasowym Amber Gold i członkiem jej rady nadzorczej. Excelo było ważnym ogniwem w finansowym łańcuchu Marcina P. Sam prezes firmy przyznaje, że zajmował się reklamą zewnętrzną spółek Marcina P. i jego żony Katarzyny Plichty.

– Marcina P. poznałem, ponieważ Amber Gold pod koniec 2009 r. złożyło zapytanie o ofertę do Excelo – mówi „Gazecie Polskiej” Michał Forc. – Byliśmy jedną z kilku firm, które obsługiwały Amber Gold i OLT, boli mnie, że to właśnie Excelo zostało wzięte pod lupę – dodaje. Przedsiębiorca musiał cieszyć się jednak sporym zaufaniem P., skoro ten zaproponował mu wstąpienie do rady nadzorczej złotego imperium.

„Gazeta Polska Codziennie” ustaliła że poprzez Excelo Amber Gold sponsorował m.in. ubiegłoroczne Trójmiejskie Targi Motoryzacyjne. Kwota musiała być spora, ponieważ spółka Marcina P. była sponsorem tytularnym imprezy, której koszt organizacji można liczyć w setkach tysięcy złotych. – Zależało nam na dotarciu do mobilnego klienta, który jest zorientowany na nowe wyzwania – tłumaczy prezes Excelo.

Na terenie targów zarówno Amber Gold, jak i uruchamiane wówczas OLT Express miały swoje stoiska. Były również sponsorami nagród w organizowanych podczas imprezy wyborach miss. Najpiękniejsza z uczestniczek otrzymała 1000 zł na… 10-procentowej lokacie w złocie.

Co jednak najciekawsze, organizatorem organizowanych na niecały miesiąc przed wyborami parlamentarnymi Targów był Wojciech Stybor, jeden z lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej. – Nigdy nie łączę działalności politycznej z zawodową – mówił cytowany przez „Codzienną” Wojciech Stybor. To nie do końca prawda. „Medium”, firma Stybora, przyjmowała bowiem zlecenia od Platformy, m.in. na druk i skład partyjnych biuletynów. Lokalny polityk nie chce zdradzić, jaką kwotą Amber Gold wsparł organizację Targów. – Kwota nie była znaczna – ucina.

To niejedyne transakcje, za które odpowiadało Excelo. Jedną z najbardziej spektakularnych form promocji OLT był serial „Wniebowzięte”, który na początku roku był emitowany w „Dzień Dobry TVN” – porannym paśmie tej stacji. Formuła programu była spektakularna. 40 kobiet przez blisko dwa miesiące rywalizowało ze sobą o stanowisko stewardesy w OLT. Skakały do morza z motorówki, latały szybowcem i nocowały w najdroższych hotelach. Wszędzie towarzyszyło im logo OLT Express. W programie brali udział pracownicy linii Marcina P. Sposób, w jaki zorganizowana była obsługa tego programu, budzi wątpliwości. Jednak przedstawiciele firmy Excelo przekonują, że program powstał z inicjatywy telewizji, która zgłosiła się do OLT z gotowym scenariuszem. Osoby odpowiedzialne za budżet przekonują, że za całą serię (kilkanaście odcinków, reklamy autopromocyjne itp.) do TVN miało trafić 250 tys. zł. Trudno to sobie wyobrazić, biorąc pod uwagę cennik czasu antenowego.

Przed niespełna dwoma tygodniami firma Excelo upadła. Na stronie internetowej można znaleźć informację, że jest to wynikiem niewypłacalności największego z klientów. Michał Forc przyznaje, że chodzi o Amber Gold.

Były rzecznik złotego imperium chciał również zrezygnować z zasiadania w radzie nadzorczej Amber Gold. Sąd uznał jednak, że nie ma takiej potrzeby, bo wedle prawa nigdy tam nie zasiadał. Zdaniem sądu rada nie miała nawet prawa istnieć.

Co więcej, Excelo od trzech lat obsługuje strony internetowe wielu polskich sądów rejonowych i okręgowych. Jak przekonuje Michał Forc, nie ma w tej sprawie nic podejrzanego. – Wykonaliśmy stronę i system zarzadzania treścią dla jednego z sądów. Był on dość tani i dobrze funkcjonował. Gdy wykonaliśmy pierwszy system, zgłosiły się kolejne jednostki. Kwota zamówienia była na tyle niska, że można było je przeprowadzić z wolnej ręki – tłumaczy były prezes Excelo. Pytany o związki Amber Gold i OLT z Mariusem Olechem, Forc odsyła do innych menadżerów. – Ja byłem rzecznikiem przez trzy miesiące – ucina.

Premier okłamał dziennikarzy

Od początku wybuchu afery trudno było uwierzyć zapewnieniom Donalda Tuska, że nie był informowany przez służby o całej sprawie. „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła, że w ABW powstawały analizy na temat działalności Amber Gold i że Donald Tusk był o tym informowany przez służby. Tymczasem jeszcze w sierpniu na konferencji prasowej dotyczącej współpracy Michała Tuska z liniami lotniczymi OLT Express, których właścicielem był Amber Gold, premier zarzekał się, że nie wiedział ws. AG nic więcej ponad to, co zwykli obywatele. Kilka dni temu okazało się, że premier kłamie – jego rzecznik Paweł Graś w odpowiedzi na interpelację posła PiS Przemysława Wiplera napisał, że premier już w maju był informowany przez ABW o aferze Amber Gold.

„Odnosząc się do pytania, czy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informowała pana premiera o nieprawidłowościach w spółce Amber Gold, wyjaśniam, że ABW przesłała taką informację pismem z 24 maja 2012 r. oraz z 6 sierpnia 2012 r.” – napisał w imieniu premiera rzecznik rządu Paweł Graś. Co ciekawe, Kancelaria Sejmu otrzymała pismo z Kancelarii Premiera w dniu debaty sejmowej, 30 sierpnia, jednak marszałek Ewa Kopacz przekazała ją posłowi PiS dopiero pięć dni po debacie.

Jak pisała „Codzienna”, 15 maja br. ABW otrzymała od Banku Gospodarki Żywnościowej pismo o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marcina P. Wynikało z niego, że prezes Amber Gold podpisał z BGŻ sześć umów na skrytki bankowe, w których miał przechowywać zakupione przez klientów złoto. Używał tylko jednej, cztery razy, ostatni raz w maju 2011 r. Pieniądze wpłacane przez klientów Marcin P. przelewał na własne konto w Alior Banku. Według naszych informacji, po wpłynięciu pisma BGŻ do ABW odbyło się w tej sprawie spotkanie z premierem Tuskiem. Ten jednak polecił nie nagłaśniać sprawy ze względu na zbliżające się Euro 2012. Donald Tusk pytany przez nas o tę sprawę, nie chciał udzielić odpowiedzi.

Na dodatek okazało się, że Marcin P. rozkręcał podejrzaną działalność Amber Gold, gdy był na przepustce z więzienia. Wtedy też dziękowali mu politycy PO i ciągnęli jego samolot po płycie gdańskiego lotniska.

Pozostaje otwarte pytanie: czego boi się Donald Tusk, że chce zamieść aferę Amber Gold pod dywan?      

 

 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dorota Kania
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo