Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kto się obłowił na Stadionie Narodowym

Na Stadionie Narodowym trwa wymiana murawy położonej w lutym. Nowa trawa będzie kosztowała pół miliona złotych.

Na Stadionie Narodowym trwa wymiana murawy położonej w lutym. Nowa trawa będzie kosztowała pół miliona złotych. Obiekt, którym tak chwali się rząd, to studnia bez dna i eldorado dla zaprzyjaźnionych biznesmenów. Warszawski radny PO Piotr Kalbarczyk na budowie stadionu zarobił 28 mln zł.

Operacja wymiany trawy to wynik decyzji UEFA, która nie zgodziła się na rozgrywanie meczów Euro 2012 na murawie ułożonej w lutym. Oznacza to, że zimą wyrzucono w błoto kilkaset tysięcy złotych. Jest wiele dowodów na to, że obiekt, na którym 8 czerwca mają się rozpocząć piłkarskie mistrzostwa Europy, to bubel. Kłopoty z rozsuwanym dachem, problemy ze schodami na trybunach, zapadające się stropy, konieczność wymiany murawy – wszystko to dobitnie świadczy, jak jest naprawdę. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Stadion Narodowy jest dla ludzi związanych z rządzącą koalicją jedynie elementem propagandy sukcesu oraz okazją do „robienia pieniędzy”.

Wskazują na to ostatnie doniesienia „Pulsu Biznesu”, według których firma Aluglass-Realizacja, należąca do warszawskiego radnego Platformy Obywatelskiej Piotra Kalbarczyka, zarobiła 28 mln zł dzięki kontraktom zawartym z Narodowym Centrum Sportu, państwowym inwestorem i operatorem Stadionu Narodowego. Pierwszy kontrakt – największy, bo warty ok. 42 mln zł – realizowany w konsorcjum z dwoma innymi przedsiębiorstwami Kalbarczyk uzyskał bez przetargu. W wypadku trzech kolejnych zleceń przetargi ogłoszono, ale Aluglass-Realizacja był jedyną firmą, która w nich uczestniczyła. Trybem pozyskania kontraktów przez Kalbarczyka interesuje się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Informację tę ujawnił mediom rzecznik prasowy CBA Jacek Dobrzyński.

Stadion Narodowy to jeden z najdroższych obiektów tego typu w Europie. Jego ogólny koszt wynosi ok. 2 mld zł. Po przeliczeniu tej kwoty na liczbę krzeseł na trybunach – a jest ich 58 tys. – wybudowanie jednego miejsca na warszawskim stadionie kosztowało średnio ok. 35 tys. zł, czyli tyle, ile 4 m2 mieszkania w Warszawie. Z europejskich stadionów droższe od Narodowego było tylko nowe Wembley w Londynie na 90 tys. miejsc, gdzie średnia cena jednego krzesła przekroczyła 43 tys. zł. Na Emirates Stadium – porównywalnym pod względem pojemności do naszego stadionu – jedno miejsce kosztowało o 4 tys. zł mniej niż w Warszawie.

O ile można być spokojnym, że stadion Arsenalu Londyn zarobi na siebie, bo jego gospodarzem jest przecież jeden z najlepszych klubów na świecie, który rozgrywa w sezonie kilkadziesiąt meczów przy pełnych trybunach, to w wypadku warszawskiego Stadionu Narodowego niemal pewne jest, że będzie generował straty. Nie będą na nim grały ani Legia, ani Polonia, bo mają swoje, mniejsze obiekty, które i tak rzadko są zapełnione. Kilka meczów w roku, parę koncertów rockowych i wynajęcie pomieszczeń pod trybunami to za mało, aby pokryć gigantyczne koszty budowy i utrzymania Stadionu Narodowego.



 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo