Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Morawiecki dla "Gazety Polskiej": Proponujemy stały wzrost płac. Na powrocie Tuska przegrają polscy pracownicy

- Polityka Prawa i Sprawiedliwości polegająca na zwiększaniu liczby miejsc pracy pociąga za sobą także wzrost wynagrodzeń. Tym się różnimy od naszych oponentów politycznych. Dla nich Polska miała być tylko dostawcą taniej siły roboczej dla firm z Niemiec, Francji i innych krajów – mówi premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”.

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

12 października Komisja Konstytucyjna Parlamentu Europejskiego ma głosować za przyjęciem zmian traktatowych. Proponowane jest m.in. zniesienie zasady jednomyślności w ponad 60 kluczowych obszarach, takich jak polityka zagraniczna i bezpieczeństwo. Jaka jest Pana opinia w tej kwestii?

Warto uświadomić opinię publiczną w Polsce, że przez Parlament Europejski konsekwentnie idzie teraz praca na rzecz zmian traktatów Unii Europejskiej. To oznacza, że według planów – popartych przez posłów Platformy Obywatelskiej – państwa suwerenne mają stracić możliwość realizacji swoich własnych interesów. Mechanizmy głosowania mają w wielu obszarach być zmienione z jednomyślności na większość kwalifikowaną. To nie żarty. To się dzieje teraz. To z kolei oznacza, że Polska w dużym stopniu zostanie pozbawiona swoich podstawowych kompetencji, takich jak np. kształtowanie polityki bezpieczeństwa, polityki rodzinnej czy zasad naszej polityki podatkowej. Jeśli będziemy chcieli obniżać podatki, to protest z Brukseli czy Berlina będzie mógł to zablokować. 12 października będzie głosowany wniosek komisji konstytucyjnej. Oni konsekwentnie dążą do tego, aby w najbliższym czasie zmienić traktaty. Polska może stanąć na drodze tych zmian. To bardzo istotne, bo one mogą zdestabilizować całkowicie Unię Europejską. Wybór Prawa i Sprawiedliwości staje się więc z tego punktu widzenia kluczowy, bo to właśnie my możemy powstrzymać to szaleństwo. Polska może powstrzymać dążenia w kierunku podporządkowania interesów mniejszych i średnich państw UE interesom niemieckim. Nie damy się też zaszantażować, że te zmiany są potrzebne do ewentualnego rozszerzenia wspólnoty. Bo nie są. Unia Europejska rozszerzała się bez takich zmian. Od czasów gdy zostaliśmy członkiem wspólnoty, poszerzyła się ona o Rumunię, Bułgarię, Chorwację i żadne zmiany traktatowe nie były potrzebne. Te działania polityków brukselskich są wynikiem ideologicznego zacietrzewienia i parcia w kierunku stworzenia jednego superpaństwa zarządzanego z Berlina i Brukseli. My się na to nie zgadzamy.

To tylko interes najsilniejszych czy także ideologia?

W pracach nad zmianami traktatów pojawiają się odwołania do takich dokumentów jak manifest z Ventotene. W nim ówcześni włoscy komuniści apelowali o zniesienie państw narodowych. Przytacza się więc dokumenty, w których jednoznacznie odmawia się prawa do istnienia suwerennych państw.

Co to oznacza dla zwykłego Kowalskiego? Jaki ma wpływ na jego bezpieczeństwo? Albo na poziom życia i to, jak będą wyglądały rynek pracy i gospodarka?

Obszar bezpieczeństwa podlegałby z pewnością decyzjom Brukseli. Nie możemy się na to zgodzić, pamiętając chociażby to, jak zachowali się Niemcy, gdy Rosja napadła na Ukrainę. Chcieli posłać 5 tys. hełmów. Tylko zdecydowana postawa Polski, która popierała walkę Ukraińców od samego początku, doprowadziła do zorganizowania oporu międzynarodowego. Ale to nie tylko te fundamentalne sprawy dla naszego bezpieczeństwa są ważne. Zmiany traktatów wpłyną na życie codzienne każdej polskiej rodziny. Otóż UE już dzisiaj proceduje rozwiązania, które mogą – oczywiście jeśli wybory wygra Platforma Obywatelska – doprowadzić do utraty przez Polskę nadzoru nad polskimi lasami. Albo inny przykład – polska polityka prorodzinna. Może się okazać, że będzie ona musiała być zmieniona, gdy zostaną nam odebrane w tej materii kompetencje. Powiedziałem już o polityce podatkowej. Obniżamy podatki dla mniejszych firm z 19 proc. do 9 proc. Wprowadzamy estoński CIT, w ramach którego firmy w ogóle nie muszą płacić podatków, jeżeli swój zysk inwestują. Obniżyliśmy też PIT. Nie moglibyśmy robić tego swobodnie, gdyby kompetencje te zostały nam odebrane. Każda polska rodzina może podlegać dyktatowi brukselskich biurokratów.

Niedawno zapowiedział Pan, że za cztery lata średnie wynagrodzenie w Polsce może osiągnąć 10 tys. zł. Jak zrealizować ten cel?

Nasza cała polityka gospodarczo-społeczna zmierza do tego, aby wynagrodzenia rosły jak najszybciej. Dzięki nam Polska stała się zagłębiem inwestycji – tych ściąganych z całego świata i krajowych. Niedawno przekazane zostały dodatkowe środki dla Stalowej Woli, gdzie powstanie nowa inwestycja hutnicza z kapitałem polskim. Nie byłoby jej bez działań przez nas podjętych. Dlatego podkreślę, że polityka Prawa i Sprawiedliwości polegająca na zwiększaniu liczby miejsc pracy pociąga za sobą także wzrost wynagrodzeń. Tym się różnimy od naszych oponentów politycznych. Dla nich Polska miała być tylko dostawcą taniej siły roboczej dla firm z Niemiec, Francji i innych krajów. Według Tuska tania siła robocza to był atut naszej gospodarki. Prawo i Sprawiedliwość się na to nie zgadza. My uważamy, że coraz lepiej wykwalifikowani Polacy powinni zarabiać jak najwięcej. Wierzę, że społeczeństwo widzi tę diametralną różnicę. Wygrana opozycji oznacza przegraną polskich pracowników, hamowanie płac, powrót mafii vatowskich i dramat milionów Polaków.

Czy jeśli stawka godzinowa wynosiłaby 5–6 zł, to państwo byłoby zdolne utrzymać programy socjalne?

Z tego, co słyszę u naszych konkurentów, to w przypadku ich wygranej w wyborach mają zamiar ogłosić, że wycofują programy społeczne ze względu na trudności budżetowe. To jest oczywiście kłamstwo, bo nie tylko nie ma trudności budżetowych, lecz także nasz deficyt budżetowy jest dużo niższy niż w latach rządów koalicji PO–PSL. Mamy dobrą sytuację gospodarczą mimo pandemii, mimo wojny, mimo kryzysu stulecia – wyszliśmy z tego wszystkiego lepiej niż większość europejskich państw. Dlatego stać nas dzisiaj na to, żeby podwyższyć chociażby 500+ do poziomu 800+.

Cały, obszerny wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim - w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska", dostępnym już od środy, 11 października!

 



Źródło: Gazeta Polska

#Mateusz Morawiecki

Jacek Liziniewicz,Jan Przemyłski