Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

W Polsce brak wolności słowa, bo "Wyborcza"... nie dostaje państwowych reklam

To nie żart. Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich podjęło rezolucję w obronie prywatnych mediów w Turcji, Polsce i na Węgrzech.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
To nie żart. Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich podjęło rezolucję w obronie prywatnych mediów w Turcji, Polsce i na Węgrzech. Tyle że przykładem "nacisków" w Turcji jest wyznaczanie komisarzy do kierowania mediami i aresztowanie dziennikarzy, natomiast w Polsce - wycofanie przez państwo reklam z "Gazety Wyborczej".

Rezolucję Stowarzyszenia przedrukowała oczywiście "Gazeta Wyborcza". W dokumencie czytamy:

Zgromadzenie ogólne Stowarzyszenia Dziennikarzy Europejskich AEJ na spotkaniu w Kilkenny w Irlandii potępiło naciski ekonomiczne, polityczne oraz policyjne, wywierane na prywatne media przez niektóre rządy krajów należących do Rady Europy.

W ostatnim czasie do takich ewidentnych nacisków dochodzi na Węgrzech, w Polsce i w Turcji. Dotknęły one gazety codzienne w tych krajach: "Nepszabadsag", "Gazetę Wyborczą" i "Cumhuriyet".


Jakie to naciski? W Turcji sprawa jest ewidentna:

Rząd Turcji wyznacza komisarzy, by kierowali komercyjnymi mediami i zajmowali ich majątek. Równocześnie aresztuje dziennikarzy i przymusza prywatne firmy, aby nie reklamowały się w mediach krytycznych wobec rządu, takich jak dziennik "Cumhuriyet".


Ale na Węgrzech? Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich ma pretensje, że prywatni właściciele liberalnego dziennika "Nepszabadsag" z własnej woli sprzedali swoje pismo spółce Opimus, mającej "sympatyzować z obecnym rządem węgierskim". 

Jeszcze bardziej kuriozalnie wygląda sprawa rzekomych nacisków w Polsce. W rezolucji przedrukowanej przez "Wyborczą" czytamy:

W Polsce kontrolowane przez państwo firmy wycofały reklamy i ogłoszenia z "Gazety Wyborczej", co przyczyniło się do ogólnego spadku jej przychodów w 2016 r. o 20 procent. 


A zatem wolność słowa to wspieranie państwowymi reklamami "Gazety Wyborczej"? Polacy już dawno za taką wolność podziękowali.

Dodajmy jeszcze, że Stowarzyszenie Dziennikarzy Europejskich milczało, gdy ABW wtargnęła do redakcji "Wprost", próbując siłą zarekwirować komputery dziennikarzy, którzy ujawnili aferę taśmową. Nie reagowało też na inwigilację prasy za rządów PO.

 



Źródło: niezalezna.pl

#wolność słowa #Gazeta Wyborcza

wg