Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Powrót bohatera-lekarza z „Azowstalu”: „Dzięki niemu Mariupol trzymał oblężenie”

Bohater Ukrainy, kierownik szpitala wojskowego w Mariupolu Wiktor Iwczuk, wrócił do ojczyzny w ramach wymiany jeńców ze stroną rosyjską. W niewoli spędził ponad dwa lata. - Chcę donieść czytelnikom Niezalezna.pl i wszystkim innym: gdyby nie Iwczuk, Mariupol nie dałby rady wytrzymać oblężenia przez 86 dni. Bo tak potrafił zorganizować wsparcie garnizonu bez odpowiednich leków, że żołnierze trzymali się i wytrwali do końca – mówi portalowi Niezalezna.pl o bohaterze znający go osobiście pułkownik służby medycznej Jewhen Herasymenko.

Pułkownik służby medycznej Jewhen Herasymenko
Pułkownik służby medycznej Jewhen Herasymenko

WERSJA UKRAIŃSKA [TUTAJ] / Українська версія

W połowie września Rosja i Ukraina przeprowadziły kolejną wymianę jeńców, w ramach której każda ze stron uwolniła po 103 osoby. Objęci wymianą rosyjscy żołnierze zostali wzięci do niewoli w rosyjskim obwodzie kurskim, gdzie operację prowadzi armia ukraińska. Strona rosyjska uwolniła 103 ukraińskich żołnierzy z obwodu kijowskiego, donieckiego, Mariupola i zakładów Azowstal, obwodu ługańskiego, zaporoskiego i charkowskiego. Wśród uwolniony znalazł się Bohater Ukrainy major służby medycznej Wiktor Iwczuk.

Portal Niezalezna.pl porozmawiał o słynnym wojskowym z Jewhenem Herasymenko. Oboje pełnili służbę medyczną podczas obrony miasta Mariupol [miasto we wschodniej części Ukrainy, w obwodzie donieckim, położone nad Morzem Azowskim]. Szpital polowy znalazł wówczas w podziemiach zakładów metalurgicznych Azowstal. Oboje trafili do rosyjskiej niewoli. Herasymenko został wymieniony po ponad czterech miesiącach.

Jak poznał Pan Wiktora Iwczuka?

Po raz pierwszy spotkaliśmy się z nim w 2014 roku [moment aneksji przez Rosję Krymu i wschodnich terenów Ukrainy], kiedy Wiktor otrzymał ranę postrzałową i trafił do naszego szpitala. Potem, po pewnym czasie, nasze ścieżki skrzyżowały się na wojskowej konferencji lekarskiej, gdzie obaj przemawialiśmy. Pamiętam, że moje wystąpienie nie zrobiło na kolegach specjalnego wrażenia, jednak sprawozdanie Wiktora zostało przyjęte bardzo ciepło, z aplauzem.

To była znakomita relacja lekarza oraz medyka organizatora. Od tego czasu pamiętam go jako osobę z erudycją, wiedzą, wnikliwością i umiejętnością dobrej organizacji służby w jednostkach, w których został mianowany jako dowódca. Nic więc dziwnego, że wkrótce po naszym spotkaniu na konferencji lekarzy wojskowych Wiktor został mianowany szefem wojskowej służby medycznej Sił Powietrznodesantowych Ukrainy.

A później został zastępcą dowódcy Wojskowego Medycznego Centrum Klinicznego Obwodu Wschodniego z bazą w Dnieprze [miasto w środkowo-wschodniej części Ukrainy, na obu brzegach Dniepru i u ujścia Samary], gdzie wówczas pełniłem służbę. Oczywiste jest, że tutaj ponownie skrzyżowały się nasze ścieżki. Wtedy mogłem poznać go jako bardzo zasadniczego dowódcę i utalentowanego organizatora. Potrafił tak zorganizować służbę, że kiedy odchodził na inne stanowisko, wiele osób mówiło: „Cholera, byłoby lepiej, gdyby Iwczuk tu został”. Jednym słowem prawdziwy profesjonalista i dowódca.

Na dwa miesiące przed atakiem Rosji na Ukrainę Wiktor Iwczuk został mianowany komendantem 555. szpitala wojskowego w Mariupolu, w którym trafił do niewoli w kwietniu 2022 r. Pan również pełnił służbę medyczną w tym czasie w Mariupolu, w podziemiach Azowstali. Co wie Pan o okolicznościach, w jakich Pana kolega i współbrat trafił do rosyjskiej niewoli?

Chcę donieść czytelnikom Niezalezna.pl i wszystkim innym: gdyby nie Iwczuk, Mariupol nie dałby rady wytrzymać oblężenia przez 86 dni. Bo tak potrafił zorganizować wsparcie garnizonu przy braku odpowiednich leków, że żołnierze wytrzymali i wytrwali do końca. Został, chociaż miał możliwość opuszczenia ścian szpitala.

Podpisywał urlop wszystkim, którzy chcieli opuścić garnizon, i wysyłał ich na tereny poza Mariupolem. A sam pozostał, zdając sobie sprawę, że prawie w stu procentach zostanie schwytany. Myśląc o tym, często stawiam siebie na miejscy Iwczuka. [Sam Jewhenij Herasymenko także został schwytany wśród medyków szpitala wojskowego w Azowstalu, przebywał w osławionym obozie „Oleniwka”]

Nawet do głowy mi nie przyszło, by opuścić swoją jednostkę, zostawić moich towarzyszy bez pomocy medycznej. Jestem lekarzem, jestem oficerem, jestem dowódcą – jak mogę opuścić swoje stanowisko?! Myślę, że mój towarzysz broni kierował się tą samą logiką. Personel wojskowy garnizonu Mariupola, żołnierze „Azowa”, wiedzieli, że w przypadku odniesienia obrażeń zostaną wyciągnięci i uratowani przez wojskowych medyków. Co oznacza - można walczyć, odbijać ataki. Gdyby wszyscy lekarze wojskowi uciekli, żołnierze prawdopodobnie straciliby motywację. Dlatego uważam, że to zasługa Iwczuka, że pozostał z żołnierzami i udzielił niezbędnej pomocy medycznej tym, którzy jej potrzebowali.

Notatka
Od 2014 roku Wiktor Iwczuk brał udział w operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy jako szef służby medycznej w ramach 95. samodzielnej brygady aeromobilnej. Wraz z sanitariuszami mjr służby medyczne udzielał pierwszej pomocy rannym żołnierzom i ludności cywilnej oraz przeprowadzał ich ewakuację. Podczas nalotu rosyjskiej 95. Brygady Aeromobilnej (znanego jako najdłuższy nalot w historii wojskowości światowej, trwający od 19 lipca do 10 sierpnia 2014 r.) otrzymał ranę postrzałową od odłamków. Mimo własnych poważnych obrażeń zorganizował prawdziwą operację specjalną, dzięki czemu udało mu się uciec z pola bitwy i ewakuować 60 rannych. Na miesiąc przed inwazją na pełną skalę Federacji Rosyjskiej na Ukrainę Wiktor w 2022 r. Iwczuk został przeniesiony z Kijowa do miasta Mariupol na stanowisko dowódcy 555. szpitala wojskowego. 11 kwietnia 2022 roku Wiktor Iwczuk otrzymał tytuł Bohatera Ukrainy. Już następnego dnia, 12 kwietnia, on i jego sztab zostali wzięci do niewoli, gdzie spędzili 29 miesięcy. Wrócił na Ukrainę po wymianie jeńców 13 września 2024 r.
***
Jewhen Herasymenko, pułkownik służby medycznej, zasłużony lekarz Ukrainy, mający za sobą doświadczenie pięciu wojen (zaczynając od wojny ZSRS w Afganistanie w latach 1979-1989). Brał udział jako ochotnik, niosąc służbę medyczną w Azowstalu, gdzie wykonał blisko 300 operacji chirurgicznych w bunkrze „Żeleziaka”. Opuścić Azowstal, wraz z pozostałymi obrońcami, na rozkaz Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych Ukrainy, prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Wyszedł na wolę po kilkumiesięcznym pobycie w osławionym obozie filtracyjnym „Ołeniwka”, który Rosjanie założyli na tymczasowo okupowanych terenach obwodu donieckiego, w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej.

Rozmawiał - Wołodymyr Buha

Tłumaczyła - Olga Alehno 

 



Źródło: Niezalezna.pl

#Ukraina #Azowstal #lekarz

Wołodymyr Buha