
Pożyjemy, zobaczymy
O zwiększeniu wydatków na obronność przez kraje członkowskie NATO mówiło się od dawna.
O zwiększeniu wydatków na obronność przez kraje członkowskie NATO mówiło się od dawna.
Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka ułaskawił w weekend kolejną grupę więźniów politycznych. Znalazł się w niej m.in. mąż liderki tamtejszej opozycji Siarhiej Cichanouski.
Wspólne rosyjsko-białoruskie manewry Zapad-2025 dopiero we wrześniu.
Wbrew pozorom tytuł nie odnosi się do kolejnej kumulacji w grach liczbowych, lecz do sumy strat żołnierzy rosyjskiego agresora na Ukrainie.
Napiszę coś mocno niepopularnego: nigdy nie byłem przesadnym fanem Roberta Lewandowskiego. Oczywiście, zgadzam się, że to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie i jeden z najważniejszych w historii Polski (tu pierwsze miejsce niezmiennie rezerwuję dla Kazimierza Deyny).
Przyznam szczerze, że z powodu wyborów prezydenckich w Polsce w ostatnich dniach nieco mniej uwagi poświęciłem głównemu kierunkowi zainteresowań – wschodowi. Postanowiłem to rychło nadrobić. Okazało się jednak, że chwilowym brakiem aktywności nie straciłem absolutnie nic.
Uważam, że to, co było realnie możliwe, zostało na szczycie NATO w Hadze osiągnięte. Możemy czuć dumę i satysfakcję, bo do decyzji odnośnie zwiększenia wydatków do 5 proc. PKB niewątpliwie przyczyniła się postawa prezydenta Polski Andrzeja Dudy, który od dawna, wspólnie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, podnosił tę kwestię na forum międzynarodowym – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Tomasz Szatkowski, były ambasador RP przy NATO.
Działanie Izraela nie jest zaskoczeniem. Pośrednie rozmowy USA-Iran nie przyniosły rozwiązania. Iran jest bardzo słaby w regionie. Reżim w Syrii został obalony. Hezbollah i Hamas zdziesiątkowany. Ponadto Teheran groził przyspieszeniem programu nuklearnego, więc Izrael zaatakował – wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna pl. Witold Waszczykowski, były szef polskiej dyplomacji i były ambasador RP w Iranie, komentując dzisiejsze wydarzenia na Bliskim Wschodzie.
- W relacjach z polskich wyborów prezydenckich i zwycięstwa Karola Nawrockiego, amerykańskie media po raz kolejny ujawniły wyraźne różnice w podejściu do polityki międzynarodowej, zależne od własnych sympatii ideologicznych – wskazuje w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.