
Trzy światy
AI i robotyzacja sprawiają, że do efektywnej pracy potrzeba coraz mniej ludzi.
AI i robotyzacja sprawiają, że do efektywnej pracy potrzeba coraz mniej ludzi.
Polityka zagraniczna Donalda Trumpa wymyka się paradygmatom. Jest jak ów „słoń z trąbami dwiema” z bajkowych Bergamutów Jana Brzechwy. Trump zresztą też ma swoją wyspę marzeń – Grenlandię. W obliczu zmian klimatycznych Arktyka staje się coraz bardziej strategicznym regionem, oferując nowe szlaki morskie i dostęp do cennych surowców.
Niemieckie niezadowolenie z tego, że Polska kupuje za dużo sprzętu wojskowego w USA, nie jest niczym nowym. To dlatego kredyty na obronność, o które będą mogły wnioskować kraje członkowskie UE, mają finansować tylko sprzęt produkowany we Wspólnocie.
„Après nous, le déluge” – „Po nas choćby potop”. To fraza często przypisywana Ludwikowi XV. Do pewnego stopnia dobrze oddaje stosunek tego rządu do państwa. Sądzę wręcz, że po cichu liczy on na ów potop.
Porozumienie USA z Kijowem miało zależeć od wyniku rozmów ukraińsko-amerykańskich w Arabii Saudyjskiej, a w mniejszym stopniu od umowy surowcowej.
Niechęć do Donalda Trumpa pchnęła licznych europejskich liderów, w tym Donalda Tuska, do wyrażenia pełnego poparcia dla Wołodymyra Zełenskiego po jego publicznej kłótni z Donaldem Trumpem.
Administracja Donalda Trumpa dopina umowę na wydobycie rzadkich minerałów na Ukrainie w zamian za podtrzymanie relacji kluczowych dla bezpieczeństwa Kijowa. Widać wyraźnie, że w tych nowych, niełatwych czasach za pomoc Waszyngtonu trzeba będzie płacić więcej niż do tej pory.
Rafał Trzaskowski złapał w kampanii drugi oddech, podczas gdy Karol Nawrocki ma lekką zadyszkę. Kandydat obywatelski może z niej wyjść, jeśli, tak jak zrobił Donald Trump, postawi na autentyczność.
Podobno termin „leseferyzm” powstał podczas rozmów, który odbyły się około 1681 r. pomiędzy potężnym francuskim kontrolerem generalnym finansów Jeanem-Baptiste’em Colbertem a grupą francuskich biznesmenów na czele z M. Le Gendre’em.
Obserwujemy ostatnio niemrawe odbicie sondażowe zarówno KO, jak i Rafała Trzaskowskiego. Szef IBRiS Marcin Duma twierdzi, że to efekt zamierzonego narracyjnego „skrętu w prawo”. Zgadzam się z nim, uważam tylko, że myli się tylko co do jednego: to nie sukces obozu władzy, lecz jego porażka.
„Kiedy świat się będzie kończył, przeniosę się do Meklemburgii, bo tam wszystko dzieje się o 50 lat później” – jeszcze do niedawna taki cytat przypisywany był kanclerzowi Ottonowi von Bismarckowi.
Wywołałem pewną konsternację u niemcoznawców na platformie X, kiedy napisałem, że plusem AfD z polskiego punktu widzenia jest to, że przynajmniej grają w otwarte karty. Nie chowają się za „wspólnotą interesów” i „coraz głębszą integracją”, uprawiając równocześnie skrajnie egoistyczną politykę jak Olaf Scholz i Angela Merkel.
Marcin Palade, którego szanuję jako eksperta ds. modeli statystycznych, niedawno w sposób niedopuszczalny skomentował poglądy i wygląd Tomasza Sakiewicza. Po tym sylwestrowym wpisie spotkał się z ostrą krytyką, która tak go ubodła, że zapowiedział, iż w 2025 r. nie będzie już komentował kampanii prezydenckiej na portalu X.
Kolejne tuzy amerykańskiego świata finansów składają hołdy Donaldowi Trumpowi, a największy prywatny pracodawca w USA (Walmart) wycofuje się z polityki na rzecz różnorodności. Biznes kończy z woke-lewicą?
Masło jest sprawą polityczną nie od dziś i nie tylko w Polsce. Znany polityk niemiecki już w 1936 r. twierdził: „W razie potrzeby poradzimy sobie bez masła, ale bez armat nigdy”. Czas pokazał jednak, że jeśli zaczyna brakować masła, to z czasem i armat też.
Centroprawicowy polityk decyduje się wprowadzić stan wojenny, kiedy grunt usuwa mu się spod nóg, a kolejnym jego ludziom stawiane są zarzuty prokuratorskie. Polityk ten kiedyś miał pełne poparcie zachodnich potęg. Teraz jednak je traci.
Znaną łacińską sentencję tłumaczy się jako „bez pochopności, ale i bez lęku”. Zalecam polskim elitom wszystkich opcji, aby takie właśnie podejście zastosowały wobec zwycięstwa Donalda Trumpa i przede wszystkim wyciągnęły wnioski z poprzednich błędów.
Słkamałbym, gdybym powiedział, że nie mam obaw związanych z polityką zagraniczną Donalda Trumpa. Może on być np. zbyt podatny na izolacjonistyczne podszepty Tuckera Carlsona czy Roberta F. Kennedy’ego Jr. Liberalny salon mocno najeżdża więc na polską prawicę, mając jej za złe namawianie Polonii do głosowania na kandydata republikanów.