Bowiem najlepszą strategią jest zazwyczaj cierpliwie pozwolić na rozwój wydarzeń przy jednoczesnym przygotowaniu się na różne, nawet najbardziej nieprzewidywalne ewentualności. Pewne ruchy i prawdopodobieństwa możemy skalkulować i w pasjansie, i w polityce, ale ostatecznie potrzebne jest też szczęście. Dla Polski momentem strategicznej cierpliwości są dziś próby negocjacji Donald Trump – Władimir Putin – Wołodymyr Zełenski: prezydent USA oferuje wiele, a mało otrzymuje w zamian od gospodarza Kremla. Przy całej naszej niechęci do rosyjskiego imperializmu byłoby jednak źle, gdybyśmy – jak kiedyś Donald Tusk – zbyt ostro krytykowali działania USA. Musimy czekać i pamiętać, że trwałe skłócenie Warszawy z Waszyngtonem pomoże tylko tandemowi niemiecko-francuskiemu, który chciałby zmonopolizować stosunki transatlantyckie. Jednocześnie trzeba też pilnie, na wszelkie sposoby, rozbudowywać polski potencjał odstraszania.
Strategiczna cierpliwość
Zamiłowanie marszałka Józefa Piłsudskiego do pasjansa mylnie łączono z wróżbiarstwem. Układanie kart przy herbacie w jego przypadku można interpretować raczej jako ćwiczenie strategicznej cierpliwości – cnoty, której często brakuje nawet bardzo utalentowanym politykom.