Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Michał Kuź
11.10.2025 07:00

Dla kogo pracowali reseciarze?

Profesor Sławomir Cenckiewicz słusznie zauważył, że reset z Rosją w przypadku Donalda Tuska wynikał nie tyle z szaleńczej miłości do Moskwy, ile ze służalczej postawy wobec Berlina. Dziś sprawa Wołodymyra Ż. ponownie skłania do refleksji i pytania, czy i na ile Niemcy mają wpływy w polskim aparacie państwowym.

Oczywiście funkcjonujemy razem w NATO i UE. Jednak nieakceptowalne jest, aby Niemcy z tylnego siedzenia sterowały naszą polityką i służbami. Są natomiast dowody, że tak może być. Od wskazówek publicysty Klausa Bachmanna o budowaniu demokracji walczącej i zagarnięciu rezerw NBP, przez cichą asystę w przerzucaniu migrantów, aż po areszt Wołodymyra Ż. właśnie. Jeśli wierzyć adwokatowi tego obywatela Ukrainy, oskarżanego przez Niemcy o udział w detonacji Nord Streamu 2, niemieckie służby weszły do jego polskiego mieszkania za wiedzą strony polskiej, zebrały dowody i domagają się teraz na ich podstawie ekstradycji. Wniosek jest prosty: przeoczyliśmy słonia w pokoju. Być może prawdziwą stajnią Augiasza, którą trzeba uprzątnąć po zmianie rządów, są wpływy niemieckie. Może reseciarze są nimi faktycznie przesiąknięci jeszcze bardziej niż rosyjskimi?

 

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane