Apeluje, by nie robić głupstw, a jednocześnie puszcza oko do swoich ultrasów. Marszałek powinien przy tym wiedzieć, że Tusk nie wybacza. Wiedzieć to jednak jedno, a wyciągnąć z tego wnioski to coś zupełnie innego. Szymon Hołownia już się łamie, twierdzi, że nie naciskał na niego „żaden z liderów koalicji”. A więc wybiela premiera Tuska.
Przy zachowaniu proporcji Hołownia może być polskim Jewgienijem Prigożynem. Człowiekiem, który mógł rzucić jednego z najpotężniejszych ludzi na świecie na kolana. Zawahał się jednak w kluczowym momencie i skończył, jak skończył.
Polska 2050 jest już powoli kanibalizowana przez PO, teraz ten proces tylko przyspieszy. Tymczasem podżeganie do zamachu stanu to przestępstwo, za które premiera powinien czekać Trybunał Stanu. Właśnie jego, a nie Macieja Świrskiego.