To jest rzeczywiście ponad 30 razy więcej niż w przy okazji poprzednich ćwiczeń. Zakłada się, że jest to liczba wagonów potrzebna do przerzucenia jednej całej armii pancernej na granice Polski. To wzbudziło zaniepokojenie białoruskich analityków (którzy upublicznili w ubiegłym roku te informacje), że „jak Rosjanie wejdą w takiej liczbie, to nie wiadomo, kiedy wyjdą i czy kiedykolwiek wyjdą
– wyjaśnia dr Szewko.
Wojciech Szewko przypomina, że jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, w doktrynie obronnej NATO zakładano, iż ówczesny Układ Warszawski jest zdolny do niemal natychmiastowego przejścia ze stanu manewrów wojskowych do stanu wojny.Z punktu widzenia militarnego Rosjanie mają wielką przewagę wojskową, gdy wziąć pod uwagę potencjał obronny samych państw bałtyckich i Polski, ale potencjalny atak na te kraje oznaczałby dla Rosji rozpoczęcie wojny na pełną skalę z NATO i z USA. Rosja nie jest gotowa ani militarnie, ani politycznie do wojny ze Stanami Zjednoczonymi
– ocenia ekspert.
Jego zdaniem Europa Zachodnia, która obserwowała przez cały okres Związku Radzieckiego sytuację „o mało co wojenną”, teraz lekceważy rosyjskie działania.Uznaje, że jest to po prostu kolejne propagandowe +prężenie muskułów+, po to, żeby wzbudzać panikę, głównie w krajach Europy Środkowej, i ewentualnie wymuszać jakieś koncesje na zachodzie jak np. zniesienie sankcji. Uznania aneksji Krymu czy Donbasu i tak nikt Rosji w obecnej sytuacji geopolitycznej nie da
– mówi dr. Szewko.
Dlatego tak ważne jest konsekwentne i nieustępliwe prezentowanie wszystkich tych elementów, które stanowią funkcje odstraszającą sojuszu obronnego. Wszystko to na wypadek gdyby w Rosji ktoś jednak miał jakieś głupie pomysły wobec państw NATO, choć to jest bardzo mało prawdopodobne
– powiedział Szewko.