"Na razie nie mamy informacji o Polakach, którzy mogliby zostać poszkodowani w katastrofie lotniczej w Waszyngtonie w USA. Trwa akcja ratunkowa i monitorujemy sytuację" - poinformował rzecznik resortu spraw zagranicznych Paweł Wroński.
Samolot linii lotniczych American Airlines z 64 osobami na pokładzie zderzył się w środę czasu lokalnego z wojskowym śmigłowcem przy podejściu do lądowania na waszyngtońskim lotnisku im. Ronalda Reagana i spadł do Potomaku. Los ofiar nie jest znany; z rzeki nie wyciągnięto dotąd żadnej żywej osoby. Według telewizji CBS News z wody wydobyto dotąd co najmniej 18 ofiar śmiertelnych, choć władze nie potwierdziły dotąd oficjalnie tych doniesień.
Wroński, został spytany przez Polską Agencję Prasową, czy polskie MSZ ma informacje o tym, czy w katastrofie mogli zostać poszkodowani Polacy, zapewnił, że MSZ monitoruje sytuację. Jak przekazał, wciąż trwa akcja ratunkowa i resort na razie nie ma żadnych informacji o Polakach.
Los pasażerów rozbitego samolotu nie jest dotychczas znany, jednak według CNN woda w Potomaku ma około 2 stopni C; szanse na przeżycie przebywających w niej osób są niewielkie.
Według American Airlines na pokładzie Bombardiera było 60 pasażerów i czworo członków załogi, zaś służby prasowe wojsk lądowych USA podały, że śmigłowcem leciało trzech żołnierzy.