- To jest kuriozalna sytuacja, przedziwna, niezwykle zadziwiająca, ale też jest ostrzeżeniem, bo znaczy, że takich sędziów może być w Polsce dużo więcej - mówiła na antenie Telewizji Republika była premier Beata Szydło komentując ucieczkę sędziego Tomasza Szmydta na Białoruś. - Trzeba zmienić przepisy, wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło - dodała.
Sędzia Tomasz Szmydt, który orzekał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, uciekł na Białoruś, wychwala Alaksandra Łukaszenkę, a jego narracja powielana jest przez rosyjską i białoruską propagandę. Przedstawiciele partii rządzących w Polsce po tym zajściu próbują jak najbardziej odciąć się od zdrajcy. Nie wspominają o przebiegu jego kariery, a zwłaszcza jej początku. Podobną narrację stosuje stowarzyszenie Iustitia.
- To jest kuriozalna sytuacja, przedziwna, niezwykle zadziwiająca, ale też jest ostrzeżeniem, bo znaczy, że takich sędziów może być w Polsce dużo więcej. Dlatego tak istotne jest, żeby państwo dysponowało narzędziami pozwalającymi wykrywać i dopuszczać do tego, żeby takie osoby prowadziły tutaj swoją działalność
- zaznaczyła europoseł PiS Beata Szydło na antenie Telewizji Republika, podkreślając, że owe narzędzia były.
Jako jedno z nich wymieniła komisję ds. wpływów rosyjskich powołaną przez PiS i rozwiązaną przez nowy rząd, którą teraz jego szef, Donald Tusk, zapowiedział, iż znów powoła.
Kolejne narzędzie to system pegasus. - Ileż jest dyskusji wokół niego dyskusji - ale to są właśnie te narzędzia, które pozwalają zapobiegać podobnym sytuacjom. Tymczasem szpieg ucieka... - podkreśliła była premier.
- Trzeba zmienić przepisy, wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło z sędzią Szmydtem, który jest już poza granicami Polski, bo - szczególnie w tej sytuacji, kiedy za naszą granicą toczy się wojna, kiedy wiadomo, że Rosja próbuje ingerować w różne sfery życia publicznego, politycznego w Polsce i innych krajach europejskich - naprawdę musimy zadbać o nasze bezpieczeństwo i wykazać się ponad polityczną, ponad partyjną zgodnością. Mam nadzieję, że jeżeli pojawią się odpowiednie przepisy i próby doprowadzenia do tego, żeby zmienić ten stan rzeczy, wszyscy będą "za"
- dodała Szydło.