Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, który był gościem w TVN24, zarzucił stacji emitowanie materiałów z propagandowej białoruskiej telewizji. Dodał, że to wstyd, że w Polsce działa taka stacja. Wyprowadzona z równowagi Katarzyna Kolenda-Zaleska rzuciła: "To po co pan do nas przychodzi?".
Niewygodne dla państwa jest to, że my mówimy o faktach, podczas gdy państwo powtarzacie propagandę Alaksandra Łukaszenki
- powiedział w TVN24 Jabłoński, pytany o pomoc dla migrantów koczujących w okolicy Usnarza Górnego w woj. podlaskim.
Jabłoński zarzucił stacji TVN24, że posługuje się propagandowymi materiałami emitowanymi przez białoruskie władze.
Wstyd mi, że w Polsce działają dziennikarze, którzy wspierają Alaksandra Łukaszenkę
- oświadczył w piątkowym programie Jabłoński.
- Mamy do czynienia z taką zmanipulowaną propagandą, którą u państwa można zobaczyć niemal jeden do jednego, to jest ten sam przekaz, który jest w mediach białoruskich, który jest w Russia Today
- ocenił wiceszef MSZ.
Kilka niewygodnych słów prawdy najwyraźniej przerosło dziennikarkę TVN. Na zarzuty ministra o publikowanie propagandowych materiałów Kolenda-Zaleska odparła jedynie: To po co pan do nas przychodzi?
A to ci dziennikarstwo. Kiedy pada niewygodna opinia gość @paweljabIonski słyszy „To po co Pan do nas przychodzi?” Ale kiedy ktoś z rzadu odmówi przyjścia to cała Polska się natychmiast dowie, że się obraził/wystraszył/nie ma nic do powiedzenia...
— Mateusz Magdziarz (@matt_magdziarz) August 28, 2021
pic.twitter.com/8p7gF794pJ