Nieświadomy odbiorca wpisów Rosatiego na Twitterze może uznać, że ma do czynienia z wybitnym opozycjonistą z czasów komunizmu, zaprawionym w bojach uczestnikiem ulicznych demonstracji, który nieraz dostał pałą w cztery litery. Wystarczy jednak trochę wiedzy – co prawda szczątkowej, bo takowa zachowała się w archiwach i biogramach IPN – by jednak obraz Rosatiego okazał się zupełnie inny. Mówiąc wprost: Rosati powinien mieć w sobie na tyle wstydu, by nie robić z siebie kombatanta w 40. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Z prostego powodu: on akurat był po drugiej stronie.