Spór pomiędzy Światową Federacją Szachową FIDE i arcymistrzem Magnusem Carlsenem wkroczył w inny wymiar. U podstaw konfliktu stoi chęć organizacji konkurencyjnych dla FIDE turniejów. Federacja zażądała od Carslena pół miliona dolarów za prawo do przyznawania tytułu szachowego mistrza świata, a zawodnikom uczestniczącym w turniejach organizowanych bez zgody FIDE zagrożono wykluczeniem z rozgrywek.
Czy Światowa Federacja Szachowa FIDE ma wyłączne prawo do koronowania "mistrza świata"? Nie, twierdzi organizacja Freestyle Chess, która została założona w zeszłym roku przez supergwiazdę Magnusa Carlsena i niemieckiego inwestora Jana Henrica Buettnera. W 2025 roku Freestyle Chess chce przeprowadzić serię turniejów, których zwycięzca będzie nazywał siebie szachowym mistrzem świata.
FIDE zabrania używania tego oznaczenia i już zagroziła Freestyle Chess pozwem sądowym. Światowy organ zarządzający wezwał również graczy do podpisania kontraktu, który zabrania im udziału w "Mistrzostwach Świata", które nie są przez niego organizowane. Jeśli szachiści tego zrobią, zostaną wykluczeni ze wszystkich imprez organizowanych pod egidą FIDE na okres czterech lat.
Freestyle Chess - by uniknąć dalszego sporu - złożyło FIDE kuszącą ofertę. Jak wyjaśnił Buettner w publicznym oświadczeniu, federacji zaoferowano 100 000 dolarów rocznie za pozwolenie na używanie terminu "mistrz świata". W oświadczeniu czytamy, że jest to "czysty gest dobrej woli" i aby uniknąć "nękania" ze strony FIDE.
FIDE odrzuciła tę ofertę, a zamiast tego zażądała pół miliona dolarów amerykańskich. Buettner i Carlsen stoją na stanowisku, że to "nieuzasadnione żądania", a zachowanie federacji określają jako "niedopuszczalne". Freestyle Chess będzie nadal bronić interesów szachistów "przeciwko temu nadużyciom władzy przez FIDE" - stwierdził Buettner.