Na głowę prezydenta Dudy spadły gromy za kilka oczywistych słów na temat stanu Unii Europejskiej. Prymat interesów narodowych nad interesami wspólnoty narodów jest i powinien być sprawą oczywistą, zwłaszcza jeśli rzekome interesy wspólnoty narodów w istocie oznaczają jedynie maskowanie korzyści największego spośród członków wyimaginowanej wspólnoty. Kolejnego przykładu dostarczył w minionym tygodniu Schwab. Poseł Schwab.
Niemiecki socjaldemokrata postanowił zorganizować w Bundestagu spotkanie, w trakcie którego pochylał się nad łamaniem w Polsce praworządności. Gościem tego spotkania postanowił uczynić świetnie znaną w naszym kraju panią Ludmiłę Kozłowską, która ledwie miesiąc temu otrzymała od Polski zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej. Zastrzeżenie jej europejskiej wizy w europejskim systemie wizowym jest działaniem, do którego Polska ma pełne prawo. Nasze służby uznały, że jej aktywność w naszym kraju finansowana jest ze źródeł, co do których istnieją wątpliwości. Na czym one polegają? Nie wiemy. Wiemy jednak, co na temat finansów Otwartego Dialogu pisał zajmujący się białym wywiadem Marcin Rey z bloga „Rosyjska V kolumna w Polsce”: „Całkowicie sprzeczny z pro-ukraińskim wizerunkiem fundacji jest fakt, że wyroby firmy jej głównego darczyńcy, za pośrednictwem dwóch przedstawicielstw w Sankt-Petersburgu, trafiają przede wszystkim do rosyjskich państwowych stoczni obsługujących marynarkę wojenną. Dyrektorzy tych przedstawicielstw, handlujący na co dzień z rosyjską generalicją, należą do największych darczyńców fundacji”. Polska uznała, że próba wpływania na naszą scenę polityczną – w tym na spór dotyczący reformy sądownictwa – przez szefową fundacji finansowanej przez ludzi związanych z otwarcie wrogim Polsce państwem, jest sprzeczna z naszym bezpieczeństwem. Skoro jednak coś niezgodne jest z interesem Polski – bardzo często zbieżne jest z interesem naszych sąsiadów. W tym zwłaszcza dwóch. Rosji i Niemiec. Nie należy się zatem dziwić, że Niemcy na prośbę posła Schwaba wydały specjalną wizę uprawniającą do poruszania się po terenie Niemiec pani Kozłowskiej. Nasi szczerzy partnerzy zza Odry w dokumentach wpisali również, że ta wiza przyznana została właśnie ze względu na interes bezpieczeństwa Niemiec. Pan Poseł Schwab przywitał swojego gościa, odnosząc się do polskiej decyzji o niewpuszczaniu pani Kozłowskiej do systemu wizowego strefy Schengen: „To, co widzieliśmy, to poważne naruszenie mechanizmu Schengen, jestem więc bardzo szczęśliwy, że państwo niemieckie zdołało dostarczyć specjalną wizę, dzięki czemu może pani uczestniczyć w tym spotkaniu w budynku niemieckiego parlamentu. Chciałbym również nakłonić inne państwa do obchodzenia zakazu wprowadzonego przez Polskę”. Skandal? Na pewno nie jest to pierwszy raz, kiedy niemieckie instytucje włączają się w polski spór. W podobny sposób włączyła się w niego niedawno, organizując manifestację przeciwko reformie sądów, Akcja Demokracja. W „Gazecie Polskiej” pisaliśmy, że ta fundacja finansowana była przez człowieka, który z ramienia kolegów partyjnych posła Schwaba pełnił funkcję... wiceministra finansów Niemiec, a kiedy pracował w Deutsche Banku, zajmował się kredytowaniem budowy rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream. Jak więc widzimy, w ramach europejskiej wspólnoty w sprawie reformy polskiego sądownictwa na polskich ulicach spotykają się pieniądze płynące z jednej strony z rosyjskiej armii i przemysłu zbrojeniowego, z drugiej – z niemieckich banków. W naszej historii tego typu interesy kończyły się tak jak 20 września 1939 roku, kiedy to Wehrmacht spotkał się z Armią Czerwoną, defilując wspólnie w polskich miastach. I właśnie dlatego dbając o własny, a nie wyimaginowanej wspólnoty interes bezpieczeństwa, powinniśmy zwalczać taką współpracę z całych sił.