10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

„Państwa UE są już zmęczone ciągłym wetem Węgier”. Chcą zwrotu pieniędzy za broń przekazaną Ukrainie

Służby prawne UE przygotowują rozwiązanie, które pozwoli ominąć weto Węgier wobec zwrotów za broń dla Ukrainy. Za pominięciem Budapesztu jest większość krajów. Blokowanych jest ok. 6,5 mld euro, z czego 450 mln dla Polski.

Viktor Orban
Viktor Orban
Foto: Bor Slan/Vlada Republike Slovenije CCA-SA 4.0 - Wikipedia Commons

Fundusz unijny, ale poza budżetem

Chodzi o tak zwany Europejski Instrument na rzecz Pokoju (EPF). To unijny, ale funkcjonujący poza budżetem UE fundusz, który zakłada finansowanie działań wspierających utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego.

Od czasu rosyjskiego ataku na Ukrainę w lutym 2022 r. większość środków miała trafić do krajów członkowskich, które dostarczają broń Kijowowi. Działa to w ten sposób, że państwo dostarcza sprzęt wojskowy i amunicję dla Ukrainy, a potem zwraca się do Brukseli o zwrot poniesionych kosztów.

Ale kolejne transze, zatwierdzane przez kraje członkowskie jednomyślnie, są od miesięcy blokowane przez Węgry. W efekcie z EPF nie trafiło wciąż do państw UE ok. 6,5 mld euro.

Zmęczeni wetem Budapesztu

"Państwa członkowskie, które dostarczają broń i amunicję dla Ukrainy, są już zmęczone nieustannym wetem Węgier"

– powiedziało źródło unijne.

To oznacza przełom, bowiem do tej pory to stolicom zależało na tym, by wśród krajów członkowskich zachowana była jedność. Teraz jednak stolice są gotowe na ominięcie sprzeciwu Budapesztu. Zwłaszcza, że w przypadku EPF to właśnie one - a nie Ukraina - są poszkodowane. Nie mogą bowiem otrzymać zwrotu kosztów przekazanego Kijowowi sprzętu. Przykładowo zaległe faktury Polski opiewają na 450 mln euro.

Dlatego pod koniec sierpnia szef unijnej dyplomacji Josep Borrell ogłosił publicznie, że szuka rozwiązania pozwalającego na ominięcie węgierskiego weta. Prace nad nim powinny zakończyć się w ciągu kilku miesięcy, ale możliwe też, że uda się je ogłosić jeszcze w październiku lub listopadzie, a więc przed końcem kadencji obecnej KE i Borrella, któremu na rozwiązaniu tej sprawy zależy. "Gdy rozwiązanie będzie gotowe, nikt w UE nie będzie musiał się liczyć ze zdaniem Budapesztu" - słyszymy.

A co, jeśli Węgry obronią stanowisko?

Prace jednak zajmą chwilę - unijni prawnicy muszą mieć pewność, że Węgry nie będą w stanie obalić decyzji przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Tam trafiła już skarga Budapesztu na obejście weta w sprawie przekazania Ukrainie zysków z obrotu zamrożonymi rosyjskimi aktywami. W lipcu Kijów otrzymał pierwsze 1,5 mld euro.

Jednym z potencjalnych rozwiązań jest przesunięcie blokowanych przez Budapeszt środków do Funduszu Pomocy Ukrainie (UAF).

Funkcjonuje on w ramach EPF, ale w związku z tym, że zasilany jest dochodami z rosyjskich aktywów, decyzje dotyczące jego użycia podejmowane są większością kwalifikowaną (w praktyce oznacza to 15 spośród 27 krajów członkowskich). Unijni prawnicy uważają bowiem, że skoro Budapeszt nie chciał, by UE wykorzystała zamrożone rosyjskie aktywa, to... nie ma też prawa decydować o tym, co się z nimi dalej dzieje.

Podobnie Węgry nie będą mogły zablokować ogłoszonego w piątek przez szefową KE Ursulę von der Leyen wsparcia w wysokości 35 mld euro, które Ukraina otrzyma od UE w formie pożyczki zabezpieczonej rosyjskimi aktywami. A pozycja Węgier będzie marginalizowana.

Dzisiaj nikt z nimi nie chce w UE trzymać i zwycięstwo Trumpa (w wyborach w USA) tego nie zmieni. Nikt nie ma zaufania do Budapesztu, nawet Słowacja. Premier Robert Fico niby trzyma z Orbanem, ale gdy przychodzi do głosowania, to Orban jest sam

- usłyszeli polscy dziennikarze.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Węgry #weto #Unia Europejska #Ukraina #Viktor Orban

mt