Co trzeci pacjent odchodzi od okienka w aptece, bo nie stać go na realizację recepty. Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki twierdzi zaś, że wszystko jest w porządku. Przekonuje, że celem resortu zdrowia „nie jest to, żeby Polacy wykupowali jeszcze więcej leków”.
Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki dokonał niemożliwego. Prześcignął w cynizmie swojego niedawnego szefa Bartosza Arłukowicza. Kiedy podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia posłowie, lekarze, aptekarze i przedstawiciele organizacji pacjenckich alarmowali, że chorych nie stać na leki, że odchodzą od okienek aptecznych, nie realizując recept, i przerywają terapie, wiceszef resortu zdrowia oznajmił:
– Nie jest celem samym w sobie napędzanie jak największej konsumpcji [leków].
Wypowiadając kolejne zdania z prędkością karabinu maszynowego, Radziewicz-Winnicki pogrążał się coraz bardziej.
– Nie jest naszym celem, żeby Polacy wykupywali jeszcze więcej leków i przyjmowali jeszcze więcej opakowań per capita na rok, na miesiąc, bo są to działania wręcz szkodliwe dla zdrowia – perorował. Stwierdził nawet, że co trzecia hospitalizacja osób w wieku po 65. roku życia jest spowodowana przyjmowaniem zbyt dużej liczby leków jednocześnie.
Prawda jest taka, że Polska przoduje w Europie, jeżeli chodzi o współpłacenie za leki refundowane. W ocenie Grzegorza Kucharewicza, prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej, w naszym kraju
rzeczywista odpłatność za leki refundowane wynosi 72 proc. za opakowanie.
Kucharewicz zwraca też uwagę, że lekarze wypisują coraz więcej leków nierefundowanych. Są to zarówno specyfiki na receptę, jak i tzw. OTC, czyli sprzedawane bez recepty.
W wyniku funkcjonowania nowej ustawy refundacyjnej w 2013 r. Polacy zapłacili za leki nierefundowane o 1,2 mld zł więcej niż w 2010 r., czyli przed jej wejściem w życie.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Kamiński
Wczytuję ocenę...