PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Przemytnicy migrantów reklamują się na TikToku. Serwis stał się narzędziem przestępców od Łukaszenki

Gangi przemytników migrantów szukają klientów m.in. poprzez media społecznościowe. Wzmożenie ich działalności widać ostatnio na TikToku. Udostępniane są tam nagrania wyposażonych w sprzęt do przecinania metalu osób, które próbują przedostać się przez zaporę na polsko-białoruskiej granicy.

Nagrania te są formą reklamy dla potencjalnych nielegalnych migrantów. Mają zachęcić kolejne osoby z całego świata do podróży przez Białoruś i Polskę do Niemiec. Od początku wspieranej przez reżim Aleksandra Łukaszenki presji migracyjnej, w sieci tego rodzaju „usługi” są szczególnie reklamowane na arabskojęzycznych profilach.

Publikowane są m.in. nagrania z obozowisk w lasach na polsko-białoruskim pograniczu, próby niszczenia zapory przy pomocy narzędzi do przecinania metalu, czy momenty odbioru migrantów przez tzw. kurierów po polskiej stronie. Na filmikach widać głównie młodych mężczyzn. Na profilach często podawane są m.in. numery kontaktowe do osób organizujących takie podróże, które często zaczynają się w krajach bliskowschodnich. Niejednokrotnie wiodą również przez Moskwę.

W październiku zeszłego roku w „Gazecie Polskiej Codziennie” opisany został taki sam sposób reklamowania przemytu nielegalnych migrantów, który dotyczył szlaku bałkańskiego, gdzie również działają gangi przemytnicze.

Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn poinformował na Twitterze, że białoruskie służby dostarczają na granicę nie tylko migrantów, ale też sprzęt do przekraczania granicy (drabiny, narzędzia do cięcia) i atakowania Polaków (kamienie, cegły, kostkę brukową).

Straż Graniczna poinformowała dziś, że w dniu 30 lipca do Polski próbowało nielegalnie przedostać się z Białorusi aż 228 osób. Byli to m.in. obywatele Indii, Iranu, Egiptu i Somalii. Polskie patrole zostały obrzucone kamieniami i konarami drzew po udaremnieniu pokonania granicy przez grupę 20 osób.

 



Źródło: niezalezna.pl,

Hubert Kowalski