Kilka dni temu do sieci trafił filmik, będący zapisem \"artystycznego\" performance, który odbył się w łotewskiej galerii sztuki MuseumLV. Na nagraniu widać m.in. akt kanibalizmu: aktorzy najpierw zostają okaleczeni, a później jedzą usmażone ludzkie mięso (sic!). Zaniepokojeni internauci zgłosili sprawę policji, w tej chwili toczy się śledztwo sprawdzające, czy doszło do popełnienia przestępstwa.
Dwoje półnagich aktorów - mężczyzna i kobieta, zostają okaleczeni. Z ich lędźwi "artysta" Arthur Berzinsh wycina skalpelem fragmenty ciała. Następnie kładzie je na patelni, "doprawia" i usmażone podaje do zjedzenia aktorom. A to wszystko na oczach grupki widzów, którzy 10 marca zgromadzili się w MuseumLV, by na żywo "podziwiać" performance. Filmik z "przedstawieniem" (z szacunku do naszych Czytelników nie będziemy go publikować, z łatwością można go odnaleźć w sieci) kilka dni później trafił do serwisu YouTube. Kiedy zaczął krążyć w mediach społecznościowych, zaniepokojeni internauci zgłosili sprawę policji. W tej chwili toczy się dochodzenie, które ustali, czy "sztuka" Berzinsh narusza prawo. Wiele wskazuje na to, że przestępstwa nie uda się udowodnić ze względu na to, że aktorzy wzięli udział w akcji dobrowolnie.
"Spektakl" wywołał kontrowersje w internecie i zagranicznej prasie. Skandalizujący performer tłumaczy, że celem jego widowiska było zwrócenie uwagi na problem.... głodu na świecie. 34-latek twierdzi, że w przypadku ogólnoświatowego deficytu żywności, ludzie zostaliby kanibalami.