Tuż przed udaniem się na uroczyste obchody 60-lecia podpisania Traktatów Rzymskich kanclerz Niemiec Angela Merkel przekonywała, że wszystkie państwa członkowskie UE powinny zaangażować się w wypracowanie wspólnego rozwiązania kryzysu imigracyjnego. Największe kontrowersje w tym kontekście budzi fakt, że w zgodnej opinii ekspertów to właśnie Angela Merkel w dużej mierze odpowiada za to, że sprawy przybrały zły obrót.
We włoskim programie telewizyjnym Tg1 kanclerz Niemiec uderzyła w ton moralizatorski i przekonywała, że nawet papież Franciszek apelował o większą solidarność w Unii Europejskiej. Merkel wykorzystała okazję i przedstawiła swoje żądania w stosunku do pozostałych krajów członkowskich UE.
- Europa musi znaleźć wspólne rozwiązanie tego kryzysu. Choć w ostatnich dwóch latach poczyniono duże postępy w tym zakresie, to nie wszystkie cele udało się jeszcze osiągnąć – mówiła Merkel.
Czas nieco odświeżyć pamięć kanclerz Niemiec. Przypominamy, jak Angela Merkel w nieco innych okolicznościach ściągała do kraju tysiące imigrantów.
Listopad 2015:
Kanclerz Angela Merkel sprzeciwiła się określeniu górnej liczby tzw. uchodźców, którzy mieli trafić do Niemiec. Twierdziła wówczas, że Berlin nie może określać, „kto może przyjechać do Niemiec, a kto nie”. Angela Merkel uparcie kontynuowała wówczas swą szaleńczą politykę przyjmowania wszystkich imigrantów, przeciwko której buntowali się już wtedy nie tylko zwykli Niemcy, ale i jej polityczni koalicjanci.
Angela Merkel stwierdziła, że Niemcy nie podadzą górnej liczby uchodźców, jakich mogą przyjąć, i że jedynym sposobem na ograniczenie imigranckiej fali jest... walka z przyczynami, dla których pojawiają się oni w Europie. Oczywiście Merkel nie dodała, że główną przyczyną kryzysu nie jest strach przed wojną, lecz wysokie zasiłki socjalne, jakie oferują Niemcy i Szwecja. Inaczej przecież tzw. uchodźcy zostawaliby z własnej woli w takich krajach jak Grecja, Chorwacja czy bogate Austria lub Dania.
Angela Merkel twierdziła także, że jej kraj „nie może tak po prostu określić, kto może przyjechać do Niemiec, a kto nie może”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szaleństwo Merkel! Niemiecka kanclerz za dalszym przyjmowaniem wszystkich imigrantów
Sierpień 2016:
Media obiegało coraz więcej informacji na temat tego, że przebywający w Niemczech imigranci dziwili się, że mają pracować.
Tłumaczyli, że przecież są gośćmi Angeli Merkel, która ich tutaj zaprosiła. Wobec tego nie wyobrażają sobie, by mieli się czymś zajmować.
Uchodźcy mieli aklimatyzować się w Europie. Nie dość że tego nie robili, to jeszcze jawnie odmawiali współpracy. Niemieccy azylanci konsekwentnie odrzucali kolejne oferty pracy. Twierdzili, że „są gośćmi kanclerz Merkel i nie będą pracować, ponieważ zostali tu zaproszeni”.
O sprawie zaalarmował Bernd Pohlers, burmistrz Waldenburga w Niemczech w Saksonii.
- Trwa kryzys migracyjny, a uchodźcy nie chcą pracować. Azylanci odmówili pracownia. Mówią „jesteśmy gośćmi Merkel” - oznajmił Bernd Pohlers.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zaprosili uchodźców, teraz jest problem. Imigranci nie chcą pracować, bo są „gośćmi Merkel”
CZYTAJ WIĘCEJ: W takich opałach Merkel jeszcze nie była. Dostała ultimatum ws. imigrantów
W listopadzie 2016 roku kanclerz Merkel nie była już dla imigrantów tak miła. Zapowiadała nawet wyrzucanie ich z kraju.
Jak informowaliśmy wówczas na łamach portalu niezalezna.pl imigranci nie są już mile widziani w Niemczech. Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała wyrzucenie z kraju kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn, a nawet pogroziła użyciem siły, jeśli nie będą chcieli wyjechać dobrowolnie. Wreszcie zrozumiała swój błąd, czy to jedynie gra przed wyborami?
Merkel bardzo długo upierała się przy swojej polityce. Nagle jednak najwyraźniej zmieniła zdanie. Podczas spotkania z udziałem konserwatywnych deputowanych w Neumünster zapowiedziała, że do końca tego roku z Niemiec wyjedzie 100 tys. imigrantów.
- 60 tys. imigrantów wróci do swoich krajów dobrowolnie w ramach programów przesiedleńczych, a pozostałe 40 tys. zostanie deportowane. Merkel wezwała urzędników, żeby nie przyznawali statusu uchodźcy imigrantom, którzy powinni zostać deportowani, gdyż są oni wtedy o wiele mniej skłonni wyjechać z Niemiec. Jeśli nie będziecie stosować siły, to imigranci będą mówić: „Nie ma sensu, żebym wyjechał dobrowolnie, gdyż władze i tak nie są w stanie mnie wydalić” - mówiła Merkel.
O dziwo, Merkel zauważyła też kto ukrywa się w tłumie uchodźców.
- Nie może być tak, że wszyscy młodzi ludzie z Afganistanu przyjadą do Niemiec – przyznała.
CZYTAJ WIĘCEJ: Merkel już nie lubi imigrantów? Chce ich teraz siłą wyrzucać
Źródło: niezalezna.pl,PAP
#Angela Merkel
#Niemcy
#kryzys migracyjny
#Unia Europejska
#uchodźcy
#imigranci
rz