"Owsiak miał prawo wyrzucić chuligana z konferencji prasowej. Bo prawicowi bojówkarze medialni nie są dziennikarzami" - czytamy na głównej stronie "Gazety Wyborczej". Pod tekstem, z którego dowiadujemy się dlaczego polecenie Owsiaka o wyprowadzeniu siła Rachonia - było decyzją słuszną. Na zdjęciu dołączonego do tekstu rzeczywiście widzimy "bojówkarza", tyle że owsiakowego. Mimo to mężczyznę podpisano... "Michał Rachoń".
W czwartek, 8 stycznia br. Jerzy Owsiak nie chcąc odpowiadać na niewygodne pytanie o to, dlaczego nie realizuje polecenia sądu, który nakazał mu opublikować dokumentację finansową jego spółki,
postanowił siłą usunąć pytającego dziennikarza (Michała Rachonia) z konferencji.
O zdarzeniu, jako pierwszy poinformował portal niezalezna.pl
Po interwencji policji, która na miejscu próbowała ustalić sprawców zdarzenia, Jerzy Owsiak wpadł w panikę i
mimo dostępnych nagrań - zaprzeczył by wydawał jakiekolwiek polecenia współpracownikom WOŚP.
„Nie kazałem nikogo wyprowadzić” - zarzekał się w rozmowie z radiową "Trójką". Mimo, że na konferencji wyraźnie wskazywał Michała Rachonia palcem, rozkazując:
Proszę tego Pana stąd wziąć, bo nam przeszkadza". - Nie mam ochoty z tobą rozmawiać mistrzu - rzuca Owsiak, a rzecznik WOŚP kilkakrotnie instruuje niezidentyfikowanych współpracowników jednym komunikatem:
"Bardzo prosimy o wyprowadzenie pana z konferencji"
Dziś organ z Czerskiej piórem lewicowego dziennikarza, Wojciecha Maziarskiego postanowił stanąć w obronie Owsiaka i zaatakować dziennikarza. Na głównej stronie "GW" ogłasza kto według niego jest dziennikarzem, a kto "medialnym bojówkarzem". Przy okazji robi z Jerzego Owsiaka ofiarę, porównując do Stefana Niesiołowskiego. -
Rachoń został wywalony, bo zaprezentował dokładnie to samo, co trzy lata wcześniej Ewa Stankiewicz, która nadużywając statusu dziennikarza i posługując się kamerą jak kastetem, atakowała Stefana Niesiołowskiego - czytamy na stronie "GW".
Maziarski z troską pochyla się nad posłem Platformy Obywatelskiej, jednocześnie w podobnym do Niesiołowskiego stylu, obrażając dziennikarza telewizji Republika.
- To była działalność nie dziennikarska, lecz bojówkarska i chuligańska. W końcu zniecierpliwiony Niesiołowski odepchnął kamerę - miał do tego święte prawo - podkreśla publicysta "Wyborczej". Z każdym kolejnym zdaniem jest coraz radykalniej, aż na koniec lewicowy dziennikarz instruuje swoje środowisko, co powinno myśleć w tej sprawie:
"Najwyższa pora, żeby przestać ulegać moralnemu szantażowi medialnych bojówkarzy i gangsterów, którzy podszywają się pod dziennikarzy. Oni dziennikarzami nie są i nie ma powodu, by tak ich traktować." Organ z Czerskiej mając zapewne problem z pokazaniem "bojówkarza" Rachonia, przedstawił go za pomocą zdjęcia, na którym znalazł się... wyprowadzający dziennikarza działacz WOŚP.
Zrzut z tekstu "GW":
Źródło: niezalezna.pl
sp